Rekord niezdawalności
Ile razy można próbować zdać egzamin teoretyczny na prawo jazdy: 10, 20, a może 50? Okazuje się, że to zaledwie skromne oszacowania, ponieważ od 2005 roku 68-letnia Cha Sa-soon podchodziła do niego już 775 razy. Niestety, z marnym skutkiem. Jak dotąd na realizację ambitnego planu wydała 6800 dol.
By test uznać za zaliczony, w Korei Południowej trzeba odpowiedzieć poprawnie na 60% pytań. Kobieta marzy o tym, żeby kupić ciężarówkę oraz założyć własny interes i mimo niepowodzeń, wcale nie zamierza się poddać.
"Przejrzałam kilka poradników nt. prawa jazdy i napisano tam, że zdobycie uprawnień kierowcy zajmuje co najwyżej 5 lat. Ja próbuję już od 4, więc mogę zdać następnym razem. Na to właśnie liczę.
Pozostaje trzymać kciuki (oby tylko za Cha Sa-soon, a nie za innych uczestników ruchu drogowego, którzy w przyszłości mogliby chcieć uniknąć kontaktu z upartą starszą panią).
Komentarze (11)
este perfil es muy tonto, 23 lutego 2009, 16:38
to jakaś dyslekcja,dysnauka czy co?ja teoretyczne zdawałem 3 razy-wszystkie zdałem,prawko robiłem ze dwa lata,zdawałem 6 razy.przez pierwsze 4 egzaminy byłem u gościa który nie potrafił mnie nauczyć tunelu-nawet nie wyjechałem z placu,zmieniłem szkołę jazdy,za 5 razem lajtowo zdałem placyk,ale na jakimś skrzyżowaniu zawaliłem;za 6 razem powiedziałem egzaminatorowi że wiele razy nie zdałem,zrobiłem minę na tego kota ze shreka,wziął mnie litościwy egzaminator i spoko zdałem,w ogóle egzaminatory w bielsku nie są złe,tylko ja jeździć nie umiałem
thibris, 23 lutego 2009, 17:11
Tak w ogóle to ta kobieta zdawała co dwa dni czy jak ? Po setnym razie powinni jej dożywotnio zabronić prowadzić jakiekolwiek pojazdy. Jak tyle razy można nie zdać i mieć nadzieję że się jednak człowiek nauczy i zda. Ja bym sobie dał spokój, wiedząc że się do tego kompletnie nie nadaję.
PS. Ja sobie zdałem za trzecim razem. Dwa poprzednie zawaliłem z własnej winy - co więcej - wiedziałem jaki błąd robię w czasie jego robienia
k0mandos, 23 lutego 2009, 18:15
Albo to jest prowokacja, albo ta kobieta nigdy nie powinna dostać prawa jazdy do ręki.
Jeżeli chodzi o moje prawko - egzamin praktyczny 3 razy. Zdałbym za pierwszym razem, bo miasto pojechałem perfekcyjnie, ale niestety, całe życie wiem, że światła długie to długie, a nie jakieś drogowe ;D
A za drugim nie zauważyłem gościa, który cisnął z 80 dyszek po strefie podczas wyjeżdżania z sukcesywnego parkowania równoległego Zdarza się, za trzecim razem już nie było problemów.
nexon, 23 lutego 2009, 18:38
Ja zdawałem cztery.
1. Mało rowerzysty nie przejechałem dobrze że egzaminator był obok ;]
2. Z placu wyjechałem elegancko. Po mieście maglował mnie z godzinę i po idealnym przejeździe i powrocie do ośrodka powiedział że wynik negatywny. Jak się zapytałem dlaczego to powiedział że dziadkowi po piętach przejechałem (wg prawa jest to dozwolone ;]) i że za daleko od środka ronda jeżdżę (po pierwsze w tamtym miejscu nie ma 2 pasów także to nie przeszkadza po 2 środek ronda miałem na wyciągnięcie ręki przez okno -.-) No ale taki byłem zdenerwowany że nie chciało mi się już z nimi użerać. Odpocząłem sobie pół roku i chciałem spróbować ponownie.
3. W pachołek wjechałem ;D
4. Tu już bez problemów elegancko ;] Egzaminator fajny się trafił - pogadać się dało ale i zaprowadził w podchwytliwe miejsca. No i mi zaliczył.
I tak stałem się posiadaczem najbardziej śmiercionośnego kawałka papieru jaki kiedykolwiek powstał.
No ale wracając do artykułu. Nie wiem jak tam wyglądają te egzaminy ale jeśli tylko u nich zdawalność przekracza 30% to już jest łatwiej jak u nas ;] Chciałbym ją egzaminować tak z ciekawości jakie to ona głupoty musi gadać ;D Po tych 775 razach to już z większością kadry jest na ty ;]
este perfil es muy tonto, 23 lutego 2009, 19:02
masz prawko na papierze?
thibris, 23 lutego 2009, 19:52
To tylko dodam, skoro się zrobiło wesoło. Pierwszy raz na mieście jechałem 12 minut. Drugi raz też po dwunastu minutach mi się nie powiodło. Jak egzaminator mówił ile wpisuje minut to go poprosiłem, żeby wpisał 13. Zrobił zaciekawioną minę i zapytał czemu. To odpowiedziałem z rozbrajającą szczerością, że 12 miałem przy pierwszym podejściu, a teraz chciałbym pobić osobisty rekord Wpisał 13 i stwierdził z bananem na twarzy, że pierwszy raz w życiu mu się trafia taka prośba
nexon, 23 lutego 2009, 22:39
Heh dobry numer ;] Są u was weterani egzaminacyjni którzy oblewają każdego? Bo ja właśnie na takiego trafiłem za drugim razem.
Na papierze ale zalaminowanym - przynajmniej takie sprawia wrażenie
ZoodaVex, 24 lutego 2009, 00:27
Ja zdawałem 2 razy: za pierwszym zawaliłem plac, chyba z nerwów, za drugim w mieście z prawego pasa po skręcie w lewo skręciłem w lewy. Tak więc nie mam prawa na samochód, ale, co zabawne, mam na motocykl, którego przecież dotyczą praktycznie te same przepisy, za które zawaliłem samochód.
cogito, 24 lutego 2009, 01:45
A ja zdalam bez problemow za pierwszym razem i nikt mi nie chce w to uwierzyc
este perfil es muy tonto, 24 lutego 2009, 01:50
moja dziewczyna też za pierwszym,a tak się stresowała i instruktor mówił jej ze słabo jeździ-może lepiej radzicie sobie z takim stresem,poza tym z powyższych wypowiedzi chyba wynika duży wpływ przypadku,szczęścia,detali
j50, 24 lutego 2009, 02:12
Przypomniało mi to doniesienie prasowe sprzed chyba 30 lat. W USA policja zatrzymała kierowcę mającego coś koło 90 lat. Nie miał prawa jazdy i był do tego analfabetą. Nigdy nie miał wypadku, choć jako kierowca zaczął jeździć przesławnym fordem w kolorze czarnym, który zrewolucjonizował motoryzację.
Z kolei inny kierowca z USA osiągnął sukces medialny z zupełnie innego powodu. Miał prawo jazdy, był dziadkiem w wieku mumii. Gdy wpadł na budynek, to dalej naciskał pedał gazu, będąc przekonanym, że to pedał hamulca. Wtedy przypomniała mi się opowieść mojego kolegi o jego siostrze robiącej prawo jazdy. Podjechała pod skrzyżowanie i oparła się na kierownicy. Instruktor jej mówi: "Niech pani przestanie pipczeć!". A ona nic. Po kolejnym upomnieniu przez instruktora zapytała się: "A to my tak pipczymy?".
Obrazek ze zdawania prawa jazdy w USA. Mój rodzinnik podjechał do biura szeryfa w celu uzyskania prawa jazdy. Oczywiście podjechał nie mając prawa jazdy. Szeryf wyszedł na ulicę, kazał mu pojechać w jedną stronę, zawrócić i podjechać pod biuro. Nawet nie wsiadał z nim do auta. Po tym wszystkim wypisał mu prawko. Ten mój rodzinnik wcale nie powoduje wypadków drogowych.