Intel: świat oszczędził miliardy
Ilość energii zużywanej przez procesor to jeden z ważniejszych wskaźników, którymi kierują się klienci - szczególnie duże firmy - podczas podejmowania decyzji o zakupie sprzętu komputerowego. Nic zatem dziwnego, że Intel postanowił wyliczyć, jakie oszczędności przyniosły klientom firmy procesory z rodziny Core.
Koncern szacuje, że już sprzedane układy zużyły o 20 terawatów mniej energii niż kości poprzedniej generacji. Średnia cena energii elektrycznej w USA wynosi 10 centów za kilowatogodzinę. Wynika z tego, że oszczędności sięgnęły 2 miliardów dolarów.
Komentarze (24)
waldi888231200, 25 września 2008, 12:12
Czyli w biednych Stanach tak z 23 grosze/kwh a w bogatej Polsce tak ze 40groszy. 8)
dj_dlugi, 25 września 2008, 12:38
Ja właśnie tego nie mogę nigdy pojąć. Jak to jest, że w USA koszty życia są tak niskie? Nikt mi nie powiem przecież, że tam państwo dokłada się do wszystkiego! Już nawet nie chodzi o koszty życia w Polsce, ale o całą Europę...
mikroos, 25 września 2008, 12:49
Wprost przeciwnie, nie dokłada ani grosza... i właśnie w tym tkwi sekret. Problem w tym, że nie wytłumaczysz tego ludziom żyjącym w kraju przesiąkniętym socjalizmem, jakim jest Polska.
Mariusz Błoński, 25 września 2008, 13:19
USA są bardziej liberalnym krajem, niż Polska czy państwa UE.To oznacza, że o tym, co dzieje się na rynku decydują nie urzędnicy a konsumenci i producenci. To oznacza również, że urzędnicy w mniejszym stopniu psują rynek, niż w UE. Zauważ, co się dzieje, gdy urzędy antymonopolowe rozpatrują różne sprawy. Ostatni przykład to transakcja DoubleClick-Google. Analitycy od razu mówili: w USA nie będzie problemu z jej zatwierdzeniem, ale nie wiadomo, jak to będzie w UE. W ostateczności UE też zezwoliło, ale trwało to wiele miesięcy dłużej. A przez te miesiące obie firmy ponosiły koszty, prawda?
Najlepszym przykładem psucia rynku przez urzędników jest obecny kryzys na rynku. Podobnie jak Wielki Kryzys - został on wywołany tym, że państwo wtrąciło się w rynek.
dj_dlugi, 25 września 2008, 13:59
no i reguluje dalej... ciekawe jakie będą długofalowe skutki
laborka.w.plecy, 25 września 2008, 14:05
Jest oczywiste, że towar otrzymany przez pośrednika jest z reguły droższy niż otrzymany bezpośrednio od producenta. Jeśli na linii odbiorca towaru (w tym też energii) i jego dostawca pojawi się rozbuchana administracja państwowa pośrednicząca w przekazywaniu dóbr, to cena towaru musi wzrosnąć.
este perfil es muy tonto, 25 września 2008, 17:10
Mariuszu napisałeś obecny kryzys został wywołany tym, że państwo wtrąciło się w rynek,mógłbyś rozwinąć?
vjadro, 25 września 2008, 17:19
Az musialem sie zarejestrowac
Jesli chodzi Panu o kryzys na rynku bankowosci, musze sie z Panem nie zgodzic. Kryzys zostal wywolany przez chciwych prezesow bankow (w USA), ktorzy udzielali kredytow hipotecznych czesto na 110-130% wartosci hipoteki, czesto bezrobotnym. W momencie, gdy ceny mieszkan w stanach zaczely leciec w dol, a kredytobiorcy nie byli w stanie sie splacac, zaczely sie klopoty. Glowne banki amerykanskie upadly by, gdyby nie amerykanski bank centralny, ktory wykupil dlugi niektorych bankow. Panstwo amerykanskie wpompowalo w rynek olbrzymie sumy, zeby zapobiec kataklizmowi, jakim by bylo bankructwo okolo 20 duzych amerykanskich bankow.
Podsumowując, w tym wypadku to wlasnie wtraceniu sie panstwa w rynek zawdzieczamy uratowanie (chwilowe?) gospodarki swiatowej.
(nie mam pewnosci ale rzady Anglii i Szwajcarii tez chyba wykupowaly dlugi swoich bankow).
W razie pytan proponuje pogooglowac na ten temat.
seven, 25 września 2008, 18:07
Aż musiałem się zarejestrować ;-)
Nie zgodzę co do tego, że FED uratował....
Polecam:
http://www.widelec.org/film,bessa-na-gieldzie---tajemnice-fed,2406.html
laborka.w.plecy, 25 września 2008, 18:08
A czy gdyby Państwo jednak nie zainterweniowało i banki, których prezesi udzielali tak ryzykownych kredytów, padły to coś złego by się stało? Być może krótkofalowo tak, ale przecież niszę upadłych banków powinny zająć nowe. Byłyby one na przyszłość bardziej roztropne przy udzielaniu kredytów, co pozwoliłoby uniknąć tego typu kryzysów w przyszłości.
A w obecnej sytuacji prezesi wiedzą, że w przyszłości Państwo też im pomoże i nadal będą podejmować zbyt ryzykowne decyzji. W końcu za złe sprawowanie dostali nagrodę w postaci Państwowych (tfu! obywatelskich) pieniędzy.
mikroos, 25 września 2008, 18:20
Mocny film, na dodatek przekonujący. Swoją drogą, mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej
Mariusz Błoński, 25 września 2008, 20:58
Kredyty hipoteczne były gwarantowane przez Fannie Mae i Freddie Mac, dwie państwowe instytucje, założone przed laty. Później je sprywatyzowano, ale w taki sposób, że nadal znajdowały się one pod ochrona państwa. To, co teraz się nazywa ich nacjonalizacją, jest de facto re-nacjonalizacją.
A skoro chronione przez państwo instytucje, mające gwarancje budżetowe, gwarantują kredyty, to sygnał jest jasny. Sygnał dla banków: "udzielajcie kredytów jak opętani, przecież na kredytach zarabiacie, a jeśli coś się sypnie, to budżet odda wam pieniądze". Sygnał dla kredytobiorców: "bierz kredyt skoro dają, tylko frajer nie weźmie, a jego pieniądze (czyli podatki) pójdą na spłacenie kredytów innych ludzi".
W gospodarce liberalnej prywatna firma samodzielnie powinna ponosić ryzyko swoich decyzji, prawda? I nie ma miejsca na przerzucanie kosztów na podatników.
Mariusz Błoński, 25 września 2008, 20:59
Jak zawsze polecam "Wolny wybór" Friedmannów. A co do obecnego kryzysu, wywiad z Gwiazdowskim:
http://nczas.com/wazne/wielki-krach-oszustow/
waldi888231200, 26 września 2008, 03:44
Tak... zrozumiałem z tego, trzeba skupować euro bo jak bedzie wymiana pieniądza to euro bedzie po 15zł. 8)
dj_dlugi, 26 września 2008, 08:28
mhm... a to zdjęcie co wnosi do dyskusji?
a w temacie:
Zgadzam się z opinią, że Państwo nie powinno "ratować" żadnej upadającej firmy. Skoro doszło do bankructwa, to znaczy, że taka firma była źle zarządzana, małokonkurencyjna - słowem "cieńka". Z bankami tak samo - jeśli taki bank inwestycyjny nie potrafi dobrze inwestować, nagle traci kupę kasy to znaczy, że nie zna się na tym do czego został powołany, i niech "spada na drzewo";]
a jeszcze bardziej w temacie:
Dobrze, ze producenci elektroniki zaczynaja coraz większą uwagę zwracać na wydajność procesorów odnoszoną do zuzycia przez te jednostki mocy elektrycznej. Choć należy zdawać sobie sprawę z tego, że jedynie zmiana technologii (odejście od obecnie znanych i powszechnie stosowanych) spowoduje znaczne poprawienie stosunku pary mocoblicznieowa/mocpobierana. Narazie te nowe procesory to raczej ewolucja niż rewolucja. A zużycie energii elektrycznej przez procesor to i tak tylko ułamek całej mocy pobieranej przez cały system komputera.
waldi888231200, 26 września 2008, 13:51
Jak cię ,,wydmuchają,, to zmienisz zdanie. 8)
mikroos, 26 września 2008, 13:57
Tak samo mogą wydmuchać przy kontrolowaniu przez państwo. Wystarczy, żeby urząd kontrolował prawidłowość finansów firmy i zapobiegał oszukańczym praktykom, więcej nie trzeba.
thikim, 28 września 2008, 21:12
Jeśli chodzi o obecny kryzys i rolę interwencjonizmu oraz wolnej gospodarki w nim. Jeśli mamy iść do jego źródeł to znajdziemy tam właśnie brak interwencjonizmu. Banki robiły co chciały byle tylko więcej kasy mieć. Tego nikt nie kontrolował i stało się. Zaczęły się bankructwa i okazało się nagle że wszystko sypie się jak domki z kart.
I wtedy nastąpił interwencjonizm polegający na zasypywaniu dołów złotem.
Za późno i już niepotrzebnie. Zamiast raz i ostro przejść przez kryzys, interwencjonizm przeciągnął agonię. Lepszy jest gwałtowny i szybki kryzys niż kryzys którego końca nie widać.
waldi888231200, 28 września 2008, 21:45
Kryzys to nie kałuża. 8)
mikroos, 28 września 2008, 21:50
Ale to żaden kłopot, przecież pracownik jest jak krowa i pośle się go "do rzeźni", cytując twoje słowa. W czym problem?
waldi888231200, 28 września 2008, 22:15
Tam był pytajnik na końcu zdania. Manipulujesz.
syzu, 8 października 2008, 23:39
Obieg pieniędzy regulowany jest przez konsekwentne zachowania konsumentów. W sytuacji poniżej spłacalności klienta tworzony jest obszar w którym nieliczni potrafią poruszać się. Pieniądze same w sobie są swoistym przelicznikiem. Zapłać niecałe 3 jednostki to dostaniesz mleko. Zapłać 150 000 jednostek a dostaniesz samochód. Tak większość widzi złotówkę i dolara.
Ostatnie wydarzenia w Stanach Zjednoczonych i ich rzut w gospodarkę europejską oraz azjatycką jest kolejnym krokiem do centralizacji. W przyszłości granice zatrą się do tego stopnia, że na geografii nie będzie problemu z zapamiętaniem wszystkich narodowych flag.
Ciekawe tylko czy będziemy mniej wolni? A może jedynie bardziej zajęci.
waldi888231200, 8 października 2008, 23:49
Takich co sklejali innych do kupy Historia cytuje wielu.
syzu, 9 października 2008, 00:08
Byli w posiadaniu swoich 5 minut - teraz w większości są nienawidzeni. Obecny model postępowania żeruje na matematycznych algorytmach, sprycie i marzeniach. Cele są piękne ale realizacja ich niesie często zgrzyt zębów.