Operacja przy dźwiękach bandżo
Neurochirurdzy operują przytomnych pacjentów, by kontrolować, jaki wpływ na ich funkcjonowanie miałoby usunięcie konkretnego obszaru. Utrzymują z nimi kontakt słowny, zadają pytania, a ostatnio poprosili nawet o granie na bandżo. Tym razem na stole leżał jednak Eddie Adcock, światowej sławy muzyk. Drżenie prawej ręki uniemożliwiało mu grę na ukochanym instrumencie, musiał więc coś zrobić, by zapobiec śmierci zawodowej.
W sierpniu lekarze z Vanderbilt Medical Center w Nashville zrealizowali kilkuetapową procedurę wdrożenia głębokiej stymulacji mózgu (ang. deep brain stimulation, DBS). Najpierw wszczepili elektrody, potem w ścianie klatki piersiowej zamontowali zasilany bateriami generator wielkości ludzkiej dłoni. Na koniec połączyli elektrody w mózgu i generator ołowianymi przewodami. Zasada działania takiego układu jest prosta: prąd o niewielkim natężeniu wyłącza rejony odpowiedzialne za drżenie.
By chirurdzy wiedzieli, gdzie dokładnie umieścić elektrody i jak ustawić parametry urządzenia, 70-letni Eddie musiał być przytomny. Odgrywał na bandżo piosenkę Deering GoodTime. W trakcie komentował, czy napotyka na jakieś trudności, czy też wszystko idzie gładko.
Adcock to znany przedstawiciel nurtu bluegrass/newgrass. W ciągu kilku lat neurolog na próżno przepisywał mu masę lekarstw, które miały znieść tremor, pozwalając normalnie grać i pisać. Uciążliwe drżenie nadal występowało, a dodatkowo pojawiły się efekty uboczne. Amerykanin jest pierwszym muzykiem bez choroby Parkinsona, u którego specjaliści z Nashville zdecydowali się zastosować metodę DBS.
Komentarze (0)