Elektryczne wyziewy wulkaniczne
Trudno uwierzyć, ale dopiero po psikusie islandzkiego Eyjafjallajokulla nauka zdobywa niektóre informacje na temat właściwości wulkanicznych erupcji. Motywacja jest oczywista - ta erupcja uświadomiła nam, jakie problemy i straty mogą być efektem działalności wulkanów. Potrzebne są dogłębne i wiarygodne badania na temat rzeczywistego niebezpieczeństwa wulkanicznego dymu dla komunikacji lotniczej, ale także dla długofalowej pogody i klimatu.
Brytyjski Met Office - rządowy instytut badania pogody i klimatu - podjął działania mające na celu zbadanie właściwości wulkanicznych wyziewów, które tak dały się we znaki Brytyjczykom. Narzędziem miał być specjalny badawczy balon meteorologiczny, który zaprojektował Joseph Ulanowski z Instytutu Nauki i Badań Technologicznych Uniwersytetu Hertfordshire, we współpracy z Gilesem Harrisonem z Wydziału Meteorologii Uniwersytetu Reading. Opracowany przez nich badawczy balon dowiódł już swojej skuteczności rok wcześniej, podczas badań właściwości chmur pustynnego pyłu, jakie wykonano w Kuwejcie oraz na zachodnim wybrzeżu Afryki. Jego nowatorstwo polega na tym, że pozwala nie tylko określić rozmiar unoszących się w atmosferze drobin, ale także ich ładunek elektryczny.
Badania przeprowadzono w Szkocji, nad którą na wysokości 4 kilometrów unosiła się sześciusetmetrowej grubości chmura wulkanicznego pyłu o wyraźnych - górnej i dolnej - krawędziach. Okazało się, że wulkaniczny wyziew posiada bardzo silny, samoodnawiający się ładunek elektryczny. Co ciekawe, inaczej niż się spodziewano, ładunek koncentrował się wewnątrz chmury, a nie na jej górnej i dolnej krawędzi. Zdaniem badaczy, wyklucza to model, który zakładał pogodowe źródło powstawania ładunku.
Szczegółowe poznanie właściwości wulkanicznego wyziewu, takie jak rozmiar jego cząsteczek, ich rozłożenie i ładunek elektryczny, których badanie umożliwia nasz balon - mówi Giles Harrison - są wyjątkowo ważne dla przewidywania skutków kolizji samolotu z chmurą.
Komentarze (2)
gruby135, 27 maja 2010, 18:57
O to trochę jak w anime full metal alchemist:brotherhood tam też moc pochodzi z wulkanów i podziemia(jest tylko wyjaśnione).I działanie wygląda jak elektryczność
j50, 30 maja 2010, 02:04
Wyziewy (ekshalacje) wulkaniczne nie są pyłem wulkanicznym. Wyziewy są produktem gazowym. Cząstki stałe po erupcji wulkanów nazywane są tefra (popiół wulkaniczny). Ale nie zamierzam być zbytnio czepialski. Zauważam tu, że chodzić może o kilka spraw. Podstawową jest oczywiście ładunek elektrostatyczny powstający przy wzajemnym oddziaływaniu cząstek stałych. Jednak rzeczywiście, w chmurze produktów erupcji znajdują się także produkty gazowe. O ile produkty stałe mają w dużej mierze własności zasadowe, to produkty gazowe są w większości bezwodnikami kwasów. Ten sam model obowiązuje przy tzw. "kwaśnych deszczach" powstających jako dalszy skutek pirolizy paliw. W chmurze poerupcyjnej muszą zachodzić reakcje kwasowo-zasadowe, z obecnością licznych metali. Być może mamy tu do czynienia ze zwykłym modelem akumulatora kwasowego lub zasadowego o ogromnej pojemności. I to by nawet pasowało do lokalizacji głównej części ładunku (a może pojemności akumulatora?).