Flexblue - podwodna elektrownia atomowa
Francuska państwowa firma DCNS, wyspecjalizowana w budowie okrętów wojennych, wpadła na pomysł budowania podwodnych elektrowni jądrowych. Firma ma zamiar opracować reaktor, przeznaczony do zatopieniu w morzu, którzy będzie przesyłał energię na wybrzeże.
Reaktory Flexblue mają zapewnić moc rzędu 50-250 megawatów. Będzie on miał postać 100-metrowego cylindra o średnicy około 15 metrów. Urządzenie będzie umieszczane 80-100 metrów pod wodą, w odległości kilku kilometrów od brzegu.
Szef DCNS mówi, że taka lokalizacja zabezpieczy reaktory przed atakiem terrorystycznym. Pomysł dobrze wpisuje się w popularny ostatnio trend budowy niewielkich reaktorów, takich jak Hydride Reactor Hyperiona czy mPower firmy Babcock and Wilcox.
DCNS ma nadzieję, że badania i prace projektowe zakończą się do roku 2016, kiedy to ma powstać pierwszy prototypowy Flexblue.
Komentarze (23)
fri.K, 21 stycznia 2011, 21:55
Chochlik
waldi888231200, 21 stycznia 2011, 23:04
Pierwszy sztorm i ryby będą pływać ławicami po powierzchni na lewym boku + kąpiący się i nikt tam się nie będzie mógł zblizyć.
odalisques, 22 stycznia 2011, 01:32
Czernobyl pod wodą, to dopiero byłoby spektakularne.
waldi888231200, 22 stycznia 2011, 01:36
To taki nowy pomysł nie jest , zeglarze jeszcze 500lat temu opisywali rózne mutanty wyłaniające się z wody.
Qwax, 22 stycznia 2011, 09:06
w porównaniu do tego co dzisiaj spływa do oceanów to nawet parę wybuchów elektrowni to pryszcz!!!(a propos wybuchów to są one nie możliwe ze względu na technologię - rozszczelnienie reaktora powoduje wyhamowanie procesu, a poza tym parę wybuchów podwodnych już było i jakoś 'mutanty nie wychodzą na ląd")
waldi888231200, 22 stycznia 2011, 11:57
Nie no wszystko jest w najlepszym porządku:
Jajcenty, 24 stycznia 2011, 09:34
To niedobry pomysł. Są na świecie ludzie (no jeden czy dwóch) którzy schodzą na takie głębokości o własnych siłach. Atak miną czy granatem jest całkowicie wykonalny a sztywność wody powoduje, że nie trzeba nawet precyzyjnie celować. Ograniczanie skutków awarii też nie wygląda różowo. Na moje oko skończy się tym, że ktoś zrzuci na to 100 kg beczkę amonitu a ekipy ratunkowe bedą ogłaszać, że akcja ratunkowa jest utrudniona głebokością
Andrzej_Karon, 28 stycznia 2011, 22:43
A ja polecam Panom zapoznać się z materiałami, które można znaleźć na następujących stronach:
SEREN Polska, Atom edu pl, IEA Świerk...
...niż pleść „$#$%&%*^%$$” o "Czarnobylu : : : pod wodą"
Zejście 100 metrów pod wodę to niełatwa sztuka nawet dla doświadczonych nurków — wymagająca m.in. stosowania specjalnej mieszanki do oddychania w butlach.... Jednocześnie dźwiganie ładunku bomby spowodowałoby jeszcze większe zużycie mieszanki do oddychania przez nurka-terrorystę, która i tak zużywa się w dużo większych ilościach przy większym ciśnieniu wody na głębokości...
Poza tym, sama konstrukcja reaktora będzie MUSIAŁA BYĆ bardzo wytrzymała — będzie przecież musiała wytrzymać ok. 11 atmosfer ciśnienia wody na tej głębokości — tego typu konstrukcje buduje się nawet z kilkakrotnym zapasem bezpieczeństwa i wieloma barierami ochronnymi.
Eksplozja bomby głębinowej spowoduje IMHO takie same „szkody” jak słynny zamach terrorystyczny na francuską elektrownię Superphoenix dokonany przez niejakiego „Szakala” w latach 80. ub.w. — pociski z granatnika nie zdołały przebić obudowy reaktora...
pepesz13, 28 stycznia 2011, 23:07
Według mnie jest to nie głupi pomysł, lecz trzeba by zabezpieczyć odpowiednio reaktor przed rozszczelnieniem oraz przed potencjalnym atakiem terrorystycznym. Cały podwodny system musi być na tyle bezpieczny aby środowisko naturalne nie zostało przez niego skażone nawet w minimalnym stopniu. Musi też posiać zabezpieczenia jak np: stałą podwodną obserwacje i inne tego typu rzeczy aby zmniejszyć ryzyko ataku terrorystycznego i potencjalnego uszkodzenia i skażenia środowiska w skutek tego ataku
Jajcenty, 29 stycznia 2011, 01:18
Nie trzeba nigdzie schodzić - można spokojnie zatopić beczkę alumatolu - sama dopłynie na miejsce.
Woda bardzo pomaga bombom głębinowym. Nie trzeba nawet trafić - wystarczy zdetonować gdzieś obok. I nie mówimy o kg ładunku granatnikowym (nawet kumulacyjnym) tylko o 100-200 kg bombe głębinowej, która wyrwie reaktor z korzeniami.
wilk, 29 stycznia 2011, 12:45
Ale chyba przyszło wam na myśl, że teren gdzie będzie zatopiona „farma” prawdopodobnie będzie wydzielony, patrolowany przez straż przybrzeżną lub flotę (nie wspominając o patrolach lotniczych), dodatkowo w gotowości będzie np. oddział nurków lub wynalazki jak: http://kopalniawiedzy.pl/dzwiek-nurek-sabotaz-port-obrona-Alexander-Sutin-12128.html ? Przyszło, prawda? Przecież jak podejmuje się takich inwestycji, to nie zrzucą tego z jakiegoś kutra rybackiego i zostawią samopas. Śmieszą mnie poglądy porównujące każdy reaktor do Czernobyla czy hipotezy planujące jak to zniszczyć. Panowie, nad głowami mamy gigantyczny reaktor termojądrowy, w nogi!
waldi888231200, 29 stycznia 2011, 13:10
A nie prosciej 30m pod pow. gruntu .
pepesz13, 29 stycznia 2011, 14:05
Woda może poniekąd służyć jako chłodziwo reaktora zewnętrzne jak i wewnętrzne
Jajcenty, 29 stycznia 2011, 17:09
Mowa o relatywnie małych 50-250MW urządzeniach - potrzeba ich naprawdę dużo. O wiele łatwiejsze do zabezpieczenia i odporniejsze będą zakopane w starych kopalniach. Odziały nurków, itp. zabezpieczenia są znacznie mniej efektywne w stosunku do samobójców. A to dzisiaj najpopularniejsza forma ataku. Tak naprawdę chodzi o ewentualne skutki - jeśli efekt ataku nie będzie spektakularny obiekt jest bezpieczny
wilk, 29 stycznia 2011, 20:17
Wytrenować nurka, by zszedł na 30-50 metrów, to lata treningów i zdobywania doświadczenia, a potem chcesz go wysadzić w powietrze. Zresztą to i tak za płytko, by cokolwiek uszkodzić. To kompletnie nie to samo co desperat oddany wierze wysadzający się w metrze lub na lotnisku. Jedyne zagrożenie jakie widzę istnieje ze strony okrętów podwodnych czy ewentualnie np. opisanej kilka lat temu na KW broni kawitacyjnej (ale to nieokreślona przyszłość).
Biorąc za przykład największą moc modułu, czyli 250 MW, to także nie jest wcale mało, a i nikt nie powiedział, że nie może być to zespół reaktorów. Cztery takie i mamy moc jednego bloku planowanej elektrowni w Polsce. Poza tym to dopiero rozwojowa koncepcja.
waldi888231200, 29 stycznia 2011, 20:40
Wypowiadacie się jakbyście nalezeli do jakiejś organizacji anty-terory-stycznej , zwykli ludzie dodawać w słupku nie umieją , wzoru chemicznego na wodę nie znają, a wy piszecie o szaleńcach z czym?? z młotkiem?? jeśli mają materiały wybuchowe to ktoś o to zadbał i nie jest to człowiek tylko obcy wywiad (albo swój) który działa na rozkaz wg jakiegoś swojego planu a za nim stoją nieograniczone środki finansowe i setki zakonspirowanych ludzi .
Pomysł na reaktor w wodzie jest słabym pomysłem bo w Krakowie dostępu do morza puki co nie ma - zakopać 30m pod ziemię , górę wybetonować na metr grubo betonem barytowym i do roboty .
( 1100 reaktorów na na 1100lecie Polski).
Jak nie wy ,to kto ma to zrobić ta stara babcia która ledwo dowlokła się do mieszkania z bułką i kartonem mleka ?? (wydymana z emerytury , zniechęcona kolejkami do lekarza , czekająca z utęsknieniem zgadnijcie na co??)
Życie to nie bajka jak to publiczna (za 17zł/mc) tuba przedstawia.
Jajcenty, 29 stycznia 2011, 21:21
Nieporozumienie. To Ty chcesz latami trenowanych nurków do ochrony 25MW. Ja mówię o wkurzonym amatorze nie umiejącym nawet pływać, który kupuje motorówkę ładuje na nią 200 kg nawozu sztucznego wymieszanego z naftą i pyłem aluminiowym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Timothy_McVeigh
Jeszcze raz - woda jest sztywna - doskonale i szybko przewodzi dźwięk. Nie trzeba ani dobrze celować ani specjalnie wielkich ładunków. Nie rozumiem po co to topić skoro można zakopać? Zakopać to w kopalni i szybu może pilnować emerytowany policjant z platfusem z prywatnej firmy ochroniarskiej.
To pierwszy punkt w którym się zgadzamy. Ta podwodna puszka Pandory będzie zagrożona atakiem jeśli skutki ataku będą spektakularne. Jeśli okaże się, że np. rozcieńczenie uwolnionego paliwa czy odpadów będzie tak duże, że nieistotne to nikt się na to nie będzie porywał.
pepesz13, 29 stycznia 2011, 22:21
Zamach zaplanują na pewno wrogowie zachodu Europy którzy będą chcieli się pokazać światu oraz zadać poważny cios krajom zachodu. Tak bynajmniej ja to widzę.
wilk, 29 stycznia 2011, 22:41
Do ewentualnej ochrony obszaru na sensownej głębokości - tak, ale nie do schodzenia na 100 metrów.
Jeśli mamy podążać tym tokiem myślowym, to strach wychodzić z domu. Zresztą chyba o straży przybrzeżnej wspomniałem. Zbyt bardzo przeceniasz właściwości fizyczne wody, bo wybuch i tak musiałby nastąpić kilka, góra kilkanaście metrów obok, aby odnieść jakikolwiek skutek więc niewiele to zmienia. Jeśli oglądałeś filmiki prezentujące te reaktory, to zauważyłbyś, że moduły posiadają silniki strumieniowe zatem są przynajmniej trochę mobilne. Była tam także jakaś siatka nad nimi rozpięta.
Wyeksploatowane kopalnie są także ciekawym pomysłem, aczkolwiek znajdują się w ściśle miejscach (nie zawsze odpowiednich) i jest ich ograniczona ilość, również wymagają zabezpieczeń (chociażby przed zawaleniem) oraz wymagają przygotowania odpowiednich komór. Inną opcją są kompleksy podziemne (lub reaktory typu Hyperion).
Możliwości jest parę i każde ma swoje za i przeciw, aczkolwiek w tym przypadku może jednak zostawmy takie gdybanie konstruktorom tego przedsięwzięcia, bo nie sądzę by nie przewidzieli takich opcji.
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=bynajmniej ;]
pepesz13, 29 stycznia 2011, 22:57
Wilk założeniem forum jest przede wszystkim wymiana poglądami i dyskutowanie z innymi ludźmi, a nie uczenie się pisowni. To, że ktoś zrobi błąd to rzecz ludzka i nie znaczy mu jej wytykać. Ktoś może być dyslektykiem.
Jajcenty, 29 stycznia 2011, 23:35
wilk, 30 stycznia 2011, 12:17
Ale to nie ma nic wspólnego z dysleksją (pomijając już to, że coś takiego nie istnieje). To zwyczajny błąd semantyczny, bo te słowa zupełnie co innego oznaczają. Zwróciłem Ci tylko delikatnie uwagę. No offence.
Przed chwilą pisałeś, że pomysł z nurkami głębinowymi to był mój wymysł. Zdecyduj się. Równie dobrze można wysłać dziesięć ciężarówek na każdą fabrykę, stację uzdatniania wody, elektrownię, przetwórnię żywności, urząd, rafinerię, etc. Takie argumentowanie do niczego sensownego nie prowadzi, bo jak ktoś będzie chciał, to i strąci ISS/Hubble'a. :]
No widzisz, a Ty jeszcze chcesz, by as-terrorysta zgromadził materiały, zapakował je do beczki i odpowiednio wybalastował, przewiózł ciężarówką na przystań, przeładował do motorówki 200 kg beczkę i wyrzucił ją parkując na terenie o podwyższonym ryzyku. A to wszystko niezauważalnie dla służb, straży przybrzeżnej i innych ludzi.
Jajcenty, 30 stycznia 2011, 17:25
Napisałem tylko, że 100 m wydaje mi się dość płytko bo istnieją ludzie schodzący na takie głębokości bez sprzętu. Ta część była lekko żartobliwa.
Ten rodzaj ataku samobójczego jest dość popularny i realny.
Wręcz przeciwnie. Stare wojskowe przysłowie mówi im więcej potu na ćwiczeniach tym mnie krwi w boju. Każdy kto chce rozmieścić trochę materiałów radioaktywnych musi mieć stosowny poziom paranoi.
DO tego nie trzeba doktoratu.