Leszek Kołakowski nie żyje
Leszek Kołakowski, wybitny polski filozof, zmarł w wieku 82 lat w Oksfordzie. Pytany o to, dlaczego został filozofem, odpowiedział, że chciał mieć fach w ręku.
Profesor Kołakowski urodził się w Radomiu, 23 października 1927 roku. Studiował filozofię na Uniwersytetach Łódzkim i Warszawskim. Wśród jego wykładowców znajdowały się takie sławy jak Tadeusz Kotarbiński, Maria Ossowska czy Kazimierz Ajdukiewicz. Po obronie doktoratu objął katedrę marksizmu-leninizmu na UWr. W 1966 roku za krytykę władz PZPR i odchodzenie od kanonów marksizmu, został wyrzucony z partii. Wziął udział w wydarzeniach z marca 1968. Poparł protesty, za co odebrano mu prawo do prowadzenia wykładów i publikowania. Kołakowski zdecydował się na emigrację.
Początkowo próbował propagować humanistyczną interpretację marksizmu, jednak szybko doszedł do wniosku, że stalinizm był logiczną konsekwencją wdrażania marksizmu, a nie jego aberracją. Filozofię na ten temat wyłożył w trzytomowym dziele "Główne nury marksizmu. Powstanie, rozwój, rozkład", napisanym w latach 1968-1976. W tym czasie zaczął już się interesować filozofią kultury i etyki. Zaowocowało to takimi dziełami jak "Husserl i poszukiwanie pewności", "Obecność mitu" czy "Kultura i fetysze". Wielki filozof był też autorem wielu lżejszych dzieł ("13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych", "Rozmowy z Diabłem", "Cztery bajki o identyczności"), w których w bardzo przystępnej i atrakcyjnej formie rozważa różne paradoksy filozoficzne i ukazuje punkty widzenia różnych szkół i doktryn filozoficznych.
Przed kilkunastu laty Telewizja Polska nagrała serię 30 miniwykładów filozoficznych, które wydano następnie jako książkę "Mini wykłady o maksi sprawach". W 2004 roku rozpoczął serię telewizyjnych wykładów "O co nas pytają wielcy filozofowie".
Był współpracownikiem wielu sławnych uczelni. Wykładał m.in. na Uniwersytetach Yale, Berkeley, ale na stałe związany był z Uniwersytetem Oksfordzkim. Otrzymał wiele wyjątkowych nagród i odznaczeń, jak Order Orła Białego, Nagroda Jerozolimska, czy medal biblioteki Kongresu USA.
Komentarze (0)