Bezpieczne datowanie zabytków
Naukowcy z Texas A&M University opracowali nową technikę datowania, która może rozstrzygnąć m.in. spory o wiek Całunu Turyńskiego. Będzie ona przydatna również do określenia momentu powstania wielu cennych zabytków. Dotychczas liczne z nich nie były badane metodą węgla radioaktywnego, gdyż współczesne techniki datowania wiążą się z koniecznością uszkodzenia obiektu.
Polegają one bowiem na wycięciu fragmentu badanego przedmiotu, poddaniu go działaniu silnego kwasu i silnej zasady, a następnie spaleniu go i zbadaniu poziomu radioaktywnego węgla C-14.
Profesor Marvin Rowe wraz ze swoim zespołem, opracowali technikę nazwaną roboczo "niedestrukcyjnym datowaniem węglowym". Polega ona na umieszczeniu całego badanego przedmiotu w specjalnej komorze, w której poddawany jest on działaniu plazmy. Gaz powoli i delikatnie utlenia powierzchnię przedmiotu, prowadząc do powstania dwutlenku węgla, który można wykorzystać do datowania C-14. Powierzchnia badanego przedmiotu pozostaje nienaruszona.
Amerykanie poddali już testom 20 różnych substancji, wśród nich drewno, węgiel drzewny, sierść królika, skórę, kość ze zmumifikowaną tkanką mięśniową i liczącą sobie 1350 lat tkaninę. Wyniki tych badań były podobne, jak wyniki uzyskane przy obecnie stosowanych technikach.
Oczywiście wielkość komory musi być dostosowana do wielkości badanego przedmiotu. Naukowcy dopracowują teraz swoją technologię, a profesor Rowe chciałby w najbliższej przyszłości badać za jej pomocą niewielkie przedmioty, takie jak rzeźba z kości słoniowej znana jako Wenus z Barssempouy. Jej wiek ocenia się na 25 000 lat i jest ona jednym z najstarszych znanych nam przedstawień ludzkiej twarzy.
Naukowiec zdaje sobie też sprawę, że musi przeprowadzić olbrzymią liczbę eksperymentów, by dowieść, że jego metoda nie niszczy zabytków. Bez tego dyrektorzy muzeów, właściciele prywatnych kolekcji czy konserwatorzy zabytków nie wyrażą zgody na poddawanie bezcennych przedmiotów działaniu plazmy.
Komentarze (2)
lucky_one, 24 marca 2010, 19:20
Hmm.. utlenianie powierzchni wydaje się raczej destrukcyjne :/
Może nie jest widoczne gołym okiem, ale na pewno zmienia strukturę obiektu.
Metoda niedestruktywna to jest np spektroskopia absorpcji/emisji atomowej, w której napromieniowuje się obiekt i mierzy ilość oraz rodzaj promieniowania pochłoniętego przez jądra atomowe lub wypromieniowanego przez nie przy relaksacji ze stanu wzbudzonego do podstawowego Podobny zabieg o ile mi wiadomo, można też z elektronami niektórymi wykonywać Z tym, że te badania określają raczej strukturę próbki, a nie jej wiek. Ale kto wie - może C-12 od C-14 różni się widmem emisyjnym/absorpcyjnym w takim wypadku?
Myślę że nieco podobną, również 'niedestruktywną' metodą mogło by się okazać TOF-SIMS - spektrometria masowa jonów wtórnych z analizatorem czasu przelotu. Co prawda ona też uszkadza próbkę w pewnym stopniu, ale chyba mniej niż metoda omówiona w artykule. 'Erozji' z atomów budujących próbkę poddaje się fragment powierzchni o boku od kilkudziesięciu namometrów do kilkuset mikrometrów. Jest to zatem obszar mniejszy od główki od szpilki, a nawet porównywalny z przekrojem ludzkiego włosa Metoda pozwala określić pół-ilościowo zawartość pierwiastków i/lub związków wchodzących w skład próbki, z rozdzielczością masową rzędu kilku tysięcy - czyli bez problemu pozwalającą na rozróżnienie od siebie izotopów poszczególnych pierwiastków (atomy mogą różnić się masą o 0,0001u i będą widoczne jako dwa oddzielne sygnały na widmie).
Tym niemniej ciekawe, że umieszczenie czegoś w plazmie nie spowoduje błyskawicznego unicestwienia przedmiotu
inhet, 24 marca 2010, 21:31
Dziwne to trochę - metoda Rowe'a ma już ze ćwierć wieku. ponadto już od dawna sa tam kłopoty z powtarzalnością wyników.
Plazma w komorze Ropwe'a jest zimna.