Mozilla wstrzymuje prace nad Thunderbirdem
Mozilla oznajmiła, że wstrzymuje rozwój Thunderbirda. Z tego popularnego programu pocztowego korzysta około 20 milionów użytkowników. Skupiamy się na ważnych projektach sieciowych i mobilnych. Doszliśmy do wniosku, że kontynuowanie rozwoju Thunderbirda nie jest tym, co najlepiej wykorzystuje nasze zasoby i służy realizacji naszych ambitnych planów - powiedział Jb Piacentino, menedżer odpowiedzialny za Thunderbirda.
Obecnie wiadomo, że część pracowników Mozilli przestanie się zajmować Thunderbirdem. Będą dostarczane poprawki i łaty bezpieczeństwa.
Niedawno serwis Geek.com dowiedział się, że już od stycznia deweloperzy są powoli odsuwani od prac nad klientem poczty.
Komentarze (13)
Przemek Kobel, 9 lipca 2012, 12:19
Thunderbird jest za duży jak na zastosowania, do których się nadaje (tzn. w tej kategorii jest sporo programów miejszych i szybszych, np. klient wbudowany w Operę). A nadaje się do obsługi kilku skrzynek po kilka tysięcy wiadomości. Pech w tym, że musiałem go używać do kilku kont imap, gdzie jest kilkadziesiąt tysięcy wiadomości. Rzeź niewinątek...
Zawsze mnie śmieszyły hasła pokazywane po aktualizacji TBirda. Że niby od tej pory będzie szybszy i żwawiej reagował na zachcianki użytkownika. Zamiast usprawnić zwierza, ekipa tylko go udziwniała, a teraz sobie poszli z piaskownicy. Dziwna ta fundacja.
Mariusz Błoński, 9 lipca 2012, 13:25
Chyba nie do końca sobie poszli, bo jakoś tak nic ostatecznie nie rozstrzygnęli. Chyba coś na zasadzie - my już w tym robimy tylko poprawki, ale jak chcecie robić więcej, to serdecznie zapraszamy.
Jajcenty, 9 lipca 2012, 13:40
Jakoś nie wierzę w zdolność ludzkiego mózgu do opanowania kilku kont i kilkudziesięciu tysięcy wiadomości. Jedyne sensowne rozwiązanie to linia komend i kryptyczne grep|awk.
Zwykły użytkownik ma poważny problem ze zrozumieniem gdzie jest jego poczta. Klasyczny lokalny klient poczty ma rację bytu w świecie z limitowanym dostępem do sieci. W obecnej chwili interfejsy www wygrywają. Wystarczy mi dostęp do przeglądarki i już. Popyt na klienty spada i zaczynają wymierać.. A jak google nie poprawi ergonomii i nie pokoloruje swojego gmaila to też wymrze
I pomyśleć, że kiedyś całymi dniami konfigurowałem reguły do tina i mutta Miałem najładniej w parafii pokolorwane wątki
Mariusz Błoński, 9 lipca 2012, 14:09
Kurczę, a ja tylko klientów używam. Nie lubię interfejsów WWW. Jakoś tak nigdy z nich nie korzystam. Klient jest jakiś taki bardziej logicznie poukładany i bardziej elastyczny.
Jajcenty, 9 lipca 2012, 14:21
Jak nie będzie ulubionego klienta na ulubionym smartfonie/tablecie to polubisz www Ale wiele zależy od wymaganej funkcjonalności. Np, przyjąć pocztę, jeśli zawiera załącznik typu JPEG to wyłuskać obrazek, obrócić obrazek o 90 stopni w prawo, wydrukować i tak 300 razy przez noc by ekspedytor mógł rano odprawić wagony. Zrobienie tego przez www byłoby dość trudne
sig, 9 lipca 2012, 20:03
Ja tam wolę t-birda od interfejsu WWW, z dwóch powodów:
1) mam wszystkie konta w jednym zestawie katalogów (pop3)
2) klient RSS
Inna sprawa że jak na razie T-bird nowych funkcji nie potrzebuje. Zresztą rozwój nie został do końca wstrzymany w grudniu ma wyjść wersja ESR (o przedłużonym czasie wsparcia), pewnie na nią przejdę tak jak to z Firefoksem zrobiłem. Co z tego że wychodzi nowa wersja tego czy tamtego skoro nic znaczącego nie wnosi?
Przemek Kobel, 10 lipca 2012, 09:17
Największą przeszkodą w wymyślaniu usprawnień jest brak wyobraźni. Ile trwa przeszukiwanie kilku gigabajtów wiadomości online w Google'u, a ile w TBirdzie? Że niby nie ma takiej potrzeby? Ano jest, jeśli jakaś firma ma kilka tysięcy klientów i nie usuwa poczty po to, aby mieć dostęp do historii komunikacji z tymi klientami. 4 maile rocznie do/od klienta i po 5 latach robi się 60 tysięcy wiadomości, do których dostęp powinno mieć kilka osób w firmie (czyli IMAP). A TBird uwielbia się zatykać przy synchronizacjach z takimi kontami. Potem objawiają się jakieś błędy w plikach, pliki trzeba kasować, jeśli jeszcze działają, to porządkować, dysk sobie mieli, łącze zapchane... El Dorado po prostu.
Jajcenty, 10 lipca 2012, 10:54
Pierwsze co programista na spółkę z klientem robią to docierają do granic możliwości sprzętu. Potem podejmowana jest decyzja czy wydajność to problem sprzętowy czy "algorytmowy" ponieważ godzina pracy programatora jest dużo droższa od godziny pracy sprzętu ... Miałeś po prostu za słaby sprzęt
Przemek Kobel, 10 lipca 2012, 12:35
Podsumujmy: 1.5 GB pamięci, zegar 2 GHz (jeden rdzeń), rura 2 mbit - to wszystko za mało do odbierania poczty TBirdem... A ja mam niejasne przeczucie, że gdyby składowali dane w bazie dającej się normalnie i wydajnie indeksować (a raczej gdyby im się to chciało zrobić), to problemu by nie było.
Jajcenty, 10 lipca 2012, 13:48
Ychy, za mało na 60 tys postów, Ja miałem sdi 115 kb współdzielone z 10 innymi szaleńcami, 1,2 GHz Athlon, 512 MB pamięci i działało.
Wydajność to problem sprzętowy,
Przemek Kobel, 10 lipca 2012, 14:17
E-e. To problem programowy. Ręczne mielenie (jak się okazało - bardzo dużych) plików jakimiś skryptami to coś co się robi, żeby na szybko rozwiązać jakiś problem, a nie budować uczciwą aplikację. Arusze kalkulacyjne to programy znacznie bardziej skomplikowane niż klient poczty, a działają na 8-bitowych antykach z zegarem 1 MHz (http://inventors.about.com/library/weekly/aa010199.htm).
Jajcenty, 10 lipca 2012, 14:35
Proponuję byś spróbował podsumować w VisiCalcu 60k liczb.Zauważ że nie jestem złośliwy, nie mówię o podsumowaniu 60 tys wierszy.
Mniej więcej od 10 lat wydajność to problem sprzętowy. Wydajność sprzętu rośnie szybciej niż programiści.
sig, 10 lipca 2012, 19:18
Ale wolniej niż pomysł programistów na zbędne wodotryski, zauważ że te same opcje w nowszych wersja programów mają wyższe wymagania niż w starych. I na to właśnie (zbędne fajerwerki) idzie wzrost wydajności sprzętu.
Porównaj sobie armię serwerów googla do swojego komputera. Wyszukiwanie to generalnie niezbyt szybki proces, zwłaszcza jak chcesz wszystkie dane spełniające dane warunki, a nie tylko jedną konkretną (bo wtedy trzeba przeszukać całą bazę). Swoją drogą głównym ograniczeniem nie będzie tu raczej wydajność komputera jako takiego, tylko szybkość dostępu do danych (ram i dysk (do baz tak dużych że się w ramie nie zmieszczą)), samo wertowanie nie jest zbyt obciążające. Wąskim gardłem jest zapewnienie stałego dopływu kolejnych rekordów do obróbki.
ps. Tak duża firma powinna mieć własny, wydajny serwer do takich rzeczy. Działający np na zasadzi serwerów do wyszukiwarki googla. gdzie baza stron jest "nadawana" po lanie cały czas (w pętli, po dojściu do końca zaczyna od początku), a komputery które prezentują wyniki nasłuchują i "wyławiają" ze strumienia dane pasujące do wpisanych przez userów w stosowne okienko kwerend.