Pilot SpaceShipTwo popełnił błąd
Specjaliści prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy maszyny SpaceShipTwo zauważyli, że mechanizm, który pomagał samolotowi w wejściu w atmosferę, został uruchomiony zbyt wcześnie. Eksperci nie wykluczają zatem, że wypadek był spowodowany błędem pilota. Christopher Hart, przewodniczący NTSB (Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu) podkreślił, że jest zbyt wcześnie, by przesądzać o przyczynach katastrofy.
Podczas konferencji prasowej Hart powiedział, że ruchomy ogon, który pozwalał SpaceShipTwo na powrót w atmosferę, powinien być uruchamiany, gdy pojazd porusza się z prędkością około 1,4 razy większą niż prędkość dźwięku. Tymczasem zaczął się obracać przy prędkości Mach 1.
Na materiale wideo z kabiny widać, że drugi pilot włącza wspomniany mechanizm zbyt wcześnie. Około 2 sekund później ogon zaczął zmieniać geometrię. Nie twierdzę, że to była przyczyna katastrofy. Przed nami wiele miesięcy pracy - mówi Hart. Na pytanie dziennikarzy, czy NTSB bierze też pod uwagę błąd pilota, Hart powiedział: Nie wykluczamy żadnej możliwości. Sprawdzamy wszystko, by dowiedzieć się, co było główną przyczyną wypadku.
Już obecnie wiadomo, że na pokładzie nie doszło do eksplozji. Przypomnijmy, że pierwsze doniesienia mówiły o wybuchu, a jako że SpaceShipTwo testował nowe paliwo, wszystko układało się w logiczną całość. Jednak śledczy odnaleźli już silnik oraz zbiornik paliwa i wiedzą, że do eksplozji nie doszło. Silnik działał prawidłowo aż do momentu rozpoczęcia składania ogona - mówi Hart.
W katastrofie pojazdu zginął 39-letni drugi pilot Michael Alsbury. Przeżył ją 43-letni Peter Siebold, który zdołał wyskoczyć ze spadochronem.
Komentarze (6)
Sławko, 3 listopada 2014, 11:52
I tak zaawansowany technicznie pojazd umożliwiał uruchomienie ogona przy prędkości nieodpowiedniej do tego? Być może to był błąd pilota, ale jeśli tak, to był to także błąd konstrukcyjny lub błąd oprogramowania, które pozwala na wykonanie niebezpiecznej operacji.
antykwant, 3 listopada 2014, 12:13
Slawko po części masz rację, ale być może manewr nie był przewidziany jako niebezpieczny. Teraz już jest więc odpowiednie działania będą podjęte. Przykro że kosztem czyjegoś życia, ale ludzie mają w naturze dokonywanie zmian dopiero jak zaboli.
Jajcenty, 3 listopada 2014, 17:05
Nie wszystko da się przewidzieć. Po to się testuje. Mnie dziwi, ze nie zdecydowano się (przynajmniej w wstępnej fazie) na zdalny pilotaż.
Nerexis, 4 listopada 2014, 16:21
Pilot mógł być pod presją, być może chciał 'przykozaczyć' by testy wypadły lepiej.
Astroboy, 4 listopada 2014, 17:19
Do czasu jakichkolwiek rozstrzygnięć fachowców (przynajmniej wierzę w nie ) – musi to niestety potrwać – powstrzymałbym się jednak z teoriami "spiskowymi". Bo czekać tylko, jak ktoś wyskoczy z "nadmiarowym" członkiem załogi, stratosferycznym balonem z helem, o który niby "przypadkowo" zahaczyła maszyna, itp.
rahl, 4 listopada 2014, 18:38
Na filmie widać "ducha" - jestem pewny, że pojazd zestrzeliło UFO