Zmiana formy przekona przeciwników entomofagii?
Choć owady mogłyby być bogatym źródłem białka, mieszkańcom Zachodu trudno się do nich przekonać. Perspektywa zjedzenia obiektu z licznymi odnóżami nie wydaje się zbyt pociągająca, dlatego portugalska projektantka Susana Soares zaczęła się zastanawiać, jak potencjalni konsumenci zareagowaliby na zmianę formy. Owocem jej współpracy z technologami żywności oraz inżynierami jest drukarka 3D, spod dyszy której wychodzą przeróżne smakowicie wyglądające ciasteczka.
Autorka projektu Insects Au Gratin (nazwa jest ukłonem w stronę techniki kulinarnej gratin, gdzie na wierzchu potrawy uzyskuje się zbrązowioną skorupkę z różnych składników) proponuje, by wysuszone owady mleć na mączkę. Później należy wymieszać ją z wodą lub kremowym serkiem, substancją żelującą oraz dodatkami smakowo-zapachowymi, np. cynamonem. Pastę wkłada się do zbiorniczka drukarki i po kilku minutach można zaczynać degustację.
Przygotowaniem mączki zajmował się dr Kenneth Spears z London South Bank University, a za etap drukowania odpowiadali dr. Peter Walters i Deborah Southerland z Uniwersytetu Zachodniej Anglii.
Soares organizuje pokazy i warsztaty ze swoją drukarką w roli głównej. Obecnie odbywają się one w Londynie w Wellcome Collection. Portugalka podkreśla, że owady zawierają m.in. żelazo, potas czy magnez. Potrafią też skutecznie przekształcić zjadany pokarm w białko. Ze 100 kg roślin powstanie 40 kg "świerszczyny" i tylko 10 kg wołowiny.
Komentarze (10)
TrzyGrosze, 24 kwietnia 2013, 18:15
"Ze 100 kg roślin powstanie 40 kg "świerszczyny"
-rozbieganej po całej łące.
Widziałem wyliczenia, z których wynikało, że ilość energii pozyskanej że złapanych pasikoników, będzie mniejsza od kalorycznego wydatku poświęconego na uganianie się za nimi.
Nie da się na tym wyżyć.
pogo, 24 kwietnia 2013, 19:19
Myślę, że te wyliczenia były błędne.
Istnieje ryba (całkiem spora, prawie jak karp), która żywi się niemal wyłącznie owadami złapanymi podczas wyskakiwania z wody na wysokość ok 2 długości swojego ciała. I nie jest to ta sama ryba co strzela wodą w owady aby spadły do wody.
Nie każdy skok kończy się upolowaniem zdobyczy (zaledwie chyba co trzeci) wydatek energetyczny aby tak wyskoczyć z wody jest większy niż w rozstawieniu siatki na pasikoniki, a owady dużo mniejsze (tak na wyczucie to człowiek łapiący pasikonika zużyje mniej energii w stosunku do masy owada niż ta ryba polując na muchę)
Jeśli ryba jest w stanie z tego wyżyć i jeszcze urosnąć to chyba nie może być tak źle z tym wydatkiem energetycznym.
Kwestia tylko tego, że my "marnujemy" ogromne ilości energii pomiędzy posiłkami m.i. na produkcję ciepła.
TrzyGrosze, 24 kwietnia 2013, 20:09
A wiesz, że ryba jest zmiennocieplna, a człowiek stałocieplny?
Ich metabolizm jest nieporównywalny z ssaczym.
pogo, 24 kwietnia 2013, 20:13
Wiem... ostatnia linijka tego co napisałem...
jest to z tego co pamiętam nawet 10-krotna różnica w zużyciu energii (człowiek jest duży, więc pewnie mniej, bo ma mniejszą powierzchnię w stosunku do objętości), ale chyba i tak sam ruch chyba pochłania tyle samo energii, kwestia reszty życia.
MrVocabulary (WhizzKid), 24 kwietnia 2013, 22:28
Po co za nimi ganiać? Nie można hodować jak kurczaków? =]
TrzyGrosze, 24 kwietnia 2013, 23:18
Te dzikie są darmowe i bezspornie ekologiczne ;-)
AlexiaX, 25 kwietnia 2013, 00:40
Ochyda, w życiu bym tego nie ruszyła. Ja nawet nie tykam jogurtów czy napojów barwionych koszenilą.
MrVocabulary (WhizzKid), 25 kwietnia 2013, 09:25
A używasz szminki? Bo jeśli tak, to mam dla Ciebie złe wieści...
AlexiaX, 25 kwietnia 2013, 12:08
Zawsze bardzo dokładnie studiuję skład artykułów żywnościowych oraz kosmetyków (jestem alergikiem) i nie kupuję z niepewnych źródeł, a kolorowej szminki używam bardzo rzadko.
MrVocabulary (WhizzKid), 25 kwietnia 2013, 17:01
No ok, ale wiesz z czego się bierze ten połysk szminek w ogóle? I nie mówię o niepewnych źródłach, ale tych pewnych właśnie =]
AlexiaX, 27 kwietnia 2013, 03:55
Szczerze mówiąc, to kolorowej szminki nie kupowałam od dawna i w tej chwili mam w domu tylko bezbarwną pomadkę ochronną ale jakoś nie mogę się dopatrzeć w składzie żadnego robactwa, chociaż jednego składnika nie rozszyfrowałam , więc może zdradzisz mi tajemnicę i napiszesz cóż to za obrzydliwy ingredient nadający połysk?
W sumie to chyba zrezygnuję w ogóle z gotowych pomadek i przerzucę się na olejki, np. rycynowy, jojoba itp., bo faktycznie nigdy nie ma 100% pewności, co tam jest w tych gotowych kosmetykach.
MrVocabulary (WhizzKid), 27 kwietnia 2013, 09:45
Łuski ryb i chityna żuków miażdżone na papkę są głównym składnikiem, jeśli dobrze pamiętam.
AlexiaX, 27 kwietnia 2013, 13:56
To jest skład tej pomadki:
Hydrogenated Polyisobutene, Polydecene, Synthtic Wax, Polyglyceryl-3 Disostearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Disteardimonium Hectorite, Tocopheryl Acetate, Hydrated Silica, Alcohol, Panthenol, Zinc Oxide.
Nie wiem tylko, z czego jest to "Polydecene" ale raczej nie ma tu takich paskudztw. A pomadka ze znanej i popularnej firmy.
MrVocabulary (WhizzKid), 28 kwietnia 2013, 00:27
No chyba że tak :¬]