Im większa odległość, tym mniej aborcji
Jeśli do miejsca, w którym można dokonać legalnej aborcji jest dalej, odsetek przerwanych ciąży spada. Takie wnioski płyną z analizy skutków prawa, które przez trzy lata obowiązywały w stanie Teksas.
W 2013 roku w Teksasie wprowadzono przepisy, zgodnie z którymi budynki klinik aborcyjnych musiały spełniać te same standardy co budynki szpitalne, a pracujący w takiej klinice lekarz musiał być zatrudniony w szpitalu położonym nie dalej niż 48 kilometrów od kliniki. Przepisy te w 2016 roku zostały uznane przez Sąd Najwyższy za niekonstytucyjne, jednak przez trzy lata one obowiązywały, a skutek ich wprowadzenia był taki, że zamknięto wiele klinik, które nie spełniały nowych wymogów. Jeszcze w 2012 roku w Teksasie istniało 41 klinik oferujących przerwanie ciąży. W roku 2014 pozostało ich 21. Po zamknięciu klinik odległość, jaką musiała przebyć mieszkanka Teksasu, by dokonać aborcji zwiększyła się średnio o 80 kilometrów.
Przeprowadzona analiza danych dotycząca liczby aborcji przed i w czasie wprowadzenia nowych przepisów wskazuje, że tam, gdzie kobieta musiała przebyć do kliniki 160 kilometrów lub więcej, liczba aborcji spadła o połowę. Tam, gdzie odległość do kliniki zmniejszyła się niewiele lub wcale, zaobserwowano 16-procentowy spadek liczby aborcji. W sumie w ciągu 2 lat liczba aborcji w Teksasie zmniejszyła się o ponad 12 000.
Nowe prawo miało lepiej chronić zdrowie kobiet - mówi Liza Fuentes ze specjalizującej się w zdrowiu reprodukcyjnym organizacji Guttenmacher Institute. Jednak, jako że niektóre kliniki musiały zostać zamknięte, część kobiet mogła mieć problem z wykonaniem aborcji. Niewykluczone, że większa odległość spowodowała wzrost kosztów, przez co niektóre kobiety nie wykonały aborcji.
W całych Stanach Zjednoczonych obserwuje się spadek liczby dokonywanych aborcji. Po raz pierwszy od 1975 roku w USA wykonano mniej niż 1 milion zabiegów przerwania ciąży. Zdaniem badaczy przyczyną takiego stanu rzeczy mogą być zarówno restrykcyjne prawo, jak i szersze korzystanie z antykoncepcji. Spadek liczby aborcji zaobserwować można zarówno w stanach o restrykcyjnym, jak i bardzo liberalnym prawie dotyczącym aborcji.
Komentarze (17)
Jajcenty, 20 stycznia 2017, 09:06
Nic się nie zgadza. Teksanki wykonują mniej aborcji bo nie stać je na bilet autobusowy?
Jeśli antykoncepcja to powinno być widać korelację z liczbą urodzin, dzietnością, być może jakiś trend w rodzinach wielodzietnych.
Niektóre?! Połowa!
TrzyGrosze, 20 stycznia 2017, 09:23
"Niewykluczone, że większa odległość spowodowała wzrost kosztów, przez co niektóre kobiety nie wykonały aborcji."
Biorąc pod uwagę koszt biletu, a koszt wychowania dziecka, to teraz niekończąca się lista " odkrywczych" wniosków,
te kobiety:
-nie umieją liczyć,
-mają niskie IQ,
-na lekcji matematyki nie uważały,
-....itp
Można jeszcze założyć lenistwo, ale wychowanie dziecka te kobiety naprawi.
nantaniel, 20 stycznia 2017, 11:55
Z końcówki wynika, że liczba aborcji spadła w całych Stanach, więc możliwe, że odległość do klinik aborcyjnych w Teksasie nie miała z tym nic wspólnego.
smoczeq, 20 stycznia 2017, 12:27
Aż takiego niskiego IQ chyba nie mają
Wydaję mi się, że chodzi tutaj raczej o dwie rzeczy. Jedna to ogólny trend spadku liczby aborcji. Drugą kwestią być może jest dłuższy czas na zastanowienie się nad aborcją. Co innego gdy w porze lanczu można skoczyć na skrobanko a co innego jak trzeba planować na to cały dzień, brać wolne, itp itd. Wtedy przesuwa się termin zabiegu co daję więcej czasu na przemyślenia. Ale to tylko takie moje przypuszczenia.
TrzyGrosze, 20 stycznia 2017, 12:28
Jeszcze jakiś czynnik na ten trend jest, ale związek z odległością widać:
"Przeprowadzona analiza danych dotycząca liczby aborcji przed i w czasie wprowadzenia nowych przepisów wskazuje, że tam, gdzie kobieta musiała przebyć do kliniki 160 kilometrów lub więcej, liczba aborcji spadła o połowę. Tam, gdzie odległość do kliniki zmniejszyła się niewiele lub wcale, zaobserwowano 16-procentowy spadek liczby aborcji."
Ed.
Bardzo mądre.Szczerze.Ale z drugiej strony, światczyłoby o pochopności kobiet przy tak ważnej decyzji.
Mariusz Błoński, 20 stycznia 2017, 12:31
@nataniel: Zauważ, że jest bardzo silna korelacja pomiędzy odległością a tym spadkiem.
Myślę, że naukowcy twierdzący, że może kobiet nie było stać na podróż mówią tak z powodu politycznej poprawności. Koszt przejechania tych 100-150 kilometrów więcej jest żaden. Szczególnie w USA z ich zarobkami i cenami paliw. Bo pierwszy wniosek, który się nasuwa, jest taki, że aborcja jest wykonywana z wygody. A gdy trzeba przejechać trochę więcej, to się nie chce. Ale to wniosek niepoprawny politycznie
nantaniel, 20 stycznia 2017, 13:31
Wydaje mi się, że za bardzo skupiliście się na koszcie biletu autobusowego, a zapomnieliście, że opieka zdrowotna w Stanach słono kosztuje - te kliniki zamknięto, bo nie spełniały nowych wymogów, a nie spełniały ich bo były najtańsze przez co nie miały pieniędzy na inwestycje i/lub zmiany wymagałyby podniesienia cen.
To, że wychowanie dziecka jest droższe od przeprowadzenia aborcji nawet w najlepszej klinice to żadne odkrycie - nawet najgłupsza kobieta jest tego świadoma. ALE aborcja to spory jednorazowy wydatek (i nie chodzi tylko o koszt biletu autobusowego), a urodzenie dziecka nie wyklucza oddania go do adopcji.
Jajcenty, 20 stycznia 2017, 13:53
Sam mogłem na to wpaść. Zamiast tego kombinowałem z kosztami noclegów, ale nie wydawało mi by koszt jednego, dwóch noclegów mógł jakoś istotnie ważyć.
TrzyGrosze, 20 stycznia 2017, 14:22
Niestety, cały ten wywód i tak odnosi się do kobiecych "kalkulacji finasowych", albo i ich braku...
Boję się pomyśleć , jaką rolę w tych kalkulacjach stanowi późniejsza adopcja.( ale to już żart, i chyba głupi)
Jajcenty, 20 stycznia 2017, 14:33
Może nie tylko względy finansowe. Społeczne również. Łatwo ukryć kilkugodzinną nieobecność, dwudniowa już wymaga pewnej gimnastyki przed rodziną i znajomymi. Texas jest dość purytański?
nantaniel, 20 stycznia 2017, 14:42
Nie należy zapominać o męskim wkładzie w te "kalkulacje finansowe" (często wiążącym się z brakiem finansów).
thikim, 20 stycznia 2017, 16:07
Lenistwo ot co. Nie ma co grzebać dalej. Ja też czasem jak mam jechać kilometr dalej to mi się nie chce. Leń ze mnie
Wychowanie to wysiłek rozłożony w czasie. A pojechać gdzieś to wysiłek skumulowany w czasie podróży.
Zresztą wychowanie to jest tylko wysiłek dla inteligentnych
https://youtu.be/WaWvqKGZYtE?t=64
tempik, 20 stycznia 2017, 16:36
Ale wymyslacie.......
Jest zakaz to tak jak w Polsce, obchodzi się go. Jaki wyrafinowany sprzęt jest do tego potrzebny? Idziesz prywatnie i skrobiesz. I prawie wszyscy są wniebowzięci. Lekarz więcej zarobi i nie odprowadzi podatku, statystyki są wspaniałe jak w naszym katolickim kraju, jedynie zainteresowane muszą przełknąć wyższe koszty.
TrzyGrosze, 20 stycznia 2017, 16:46
Jaki zakaz? Rzecz się dzieje w USA.
"W Stanach Zjednoczonych aborcja jest legalna w nieograniczonym zakresie na mocy wyroku Sądu Najwyższego, który w sprawie Roe v. Wade w 1973 uznał, że próby ograniczenia kobiecie dostępu do aborcji są sprzeczne z Konstytucją USA, a płód nie jest osobą w rozumieniu XIV poprawki do Konstytucji."
tempik, 20 stycznia 2017, 16:56
Dobra, nie zakaz a ograniczenie w dostępie(160km). Jak masz jechać do warsztatu samochodowego 160km, a pod nosem pan Kazik zrobi to samo bez faktury to nie znajdą się chętni? Oczywiście w statystykach już będzie czarna dziura...
Równie dobrze możesz zlikwidować co 2 monopolowy. GUS zamontuje zmniejszenie ilości sprzedanych flaszek. A meliny którym przybędzie, statystyk do gusu nie dają
pogo, 20 stycznia 2017, 21:48
Ma to sens... Zamknięta klinika wciąż działa i świadczy ten sam poziom usług co wcześniej, ale już nie jest to oficjalne, więc osoby, które mają blisko czasem z tego korzystają by nie jeździć.
Statystyka w sumie da właśnie taki wynik jak dała, a biznes się kręci, choć wyraźnie gorzej...
darekp, 22 stycznia 2017, 14:24