Wysokotłuszczowy nabiał zmniejsza ryzyko cukrzycy typu 2.?
Najnowsze szwedzkie badania potwierdzają, że spożycie nabiału wiąże się ze zmniejszonym ryzykiem cukrzycy typu 2. Sugerują też, że stoi za tym głównie nabiał wysokotłuszczowy.
W przypadku osób, które jadły najwięcej wysokotłuszczowego nabiału, ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. było o 23% niższe niż w grupie jedzącej najmniej tego typu produktów. Bez względu na zawartość tłuszczu, wysokie spożycie mięsa wiązało się zaś z podwyższonym ryzykiem cukrzycy typu 2. - opowiada Ulrika Ericson z Uniwersytetu w Lund.
Naukowcy przyglądali się nawykom żywieniowym 27 tys. osób w wieku 45-74 lat. Na początku lat 90. XX w. (w latach 1992-96) uczestnicy Malmö Diet Cancer wypełniali kwestionariusze częstości spożycia pokarmów. Okazało się, że gdy po 15 latach (w okresie 2007-09) przeprowadzano ponowne badania, z pobieraniem krwi włącznie, cukrzycę miało ponad 10% próby (2860 osób).
Celem studium było sprecyzowanie znaczenia tłuszczu dla ryzyka rozwoju cukrzycy typu 2. Zamiast skupić się na ogólnym spożyciu tłuszczów nasyconych, naukowcy analizowali poszczególne ich źródła.
Tłuszcze nasycone znajdują się zarówno w mięsie, jak i w nabiale, lecz pewne nasycone kwasy tłuszczowe częściej wchodzą w skład nabiału. Może to wyjaśniać, czemu większość studiów pokazuje, że mięsożercy są bardziej zagrożeni cukrzycą typu 2., a miłośnicy nabiału mniej.
Gdy badaliśmy częstość spożycia nasyconych kwasów tłuszczowych występujących nieco częściej w nabiale niż w mięsie, zaobserwowaliśmy związek ze zmniejszonym ryzykiem cukrzycy. Nie wykluczyliśmy jednak możliwości, że do uzyskania opisanych wyników przyczyniają się inne składniki nabiału. W ramach analizy wzięliśmy poprawkę na wiele czynników dietetycznych i dot. trybu życia, w tym fermentację, [zawartość] wapnia i witaminy D czy aktywność fizyczną. Ponownie jednak mogą działać inne wspólne dla jedzących dużo wysokotłuszczowego nabiału czynniki, których nie byliśmy w stanie zmierzyć. Co więcej, różne składniki pokarmów mogą na siebie wpływać. W jednym badaniu wykazano np., że nasycony tłuszcz z sera podnosił poziom cholesterolu w mniejszym stopniu niż nasycony tłuszcz z masła.
Komentarze (11)
Użytkownik-7423, 26 kwietnia 2015, 11:42
Bo tłuszcz zwierzęcy i odzwierzęcy jest jedynym słusznym.
Już widać wycofywanie się "starej szkoły" podejścia do tłustego problemu:
http://www.altermedium.pl/wielkie-tluste-klamstwo/
TrzyGrosze, 26 kwietnia 2015, 12:38
Tylko podaj jakie zwierzę dostarczy LA, aby nie doprowadzić ludzi, którzy Ci uwierzą, do zaburzeń Δ-6-desaturacji.
Użytkownik-7423, 26 kwietnia 2015, 12:53
TrzyGrosze, 26 kwietnia 2015, 13:02
CLA jest tylko izomerem LA.
Szukaj dalej.
Użytkownik-7423, 26 kwietnia 2015, 13:12
To poczytaj co z nim robi izomeraza trans-cis i po ilu obrotach wchodzi do betaokstdacji.
Dobrze jest też znać pojęcie izomer i kwas rumenowy.
TrzyGrosze, 26 kwietnia 2015, 13:30
Ale tutaj nie chodzi o ich wykorzystanie do celów energetycznych!
Użytkownik-7423, 26 kwietnia 2015, 14:13
Oczywiście, że nie, przynajmniej nie na Twoim poziomie ogarnięcia tematu.
Betaoksydacja nie tylko do tego służy.
Dlatego kwas rumenowy jest preferowanym źródłem kwasu linolowego, bo wstępnie obrobiony przez izomerazy, wchodzi na drugim cyklu acetyloCo, a nie na trzecim, jak inne izomery tego kwasu.
Co daje oszczędność energii, a to zawsze jest priorytetem organizmu.
Ale zupełnie nie przeszkadza mi Twoje przekonanie, dzięki temu mam tanią wołowinę i masło.
http://www.biuletynfarmacji.wum.edu.pl/0501Jelinska/0Jelinska.html
Astroboy, 26 kwietnia 2015, 14:20
Bastard, superwisiorku miły. Zapomniałeś "odznaczyć" ptaszka w pewnym miejscu. Jeśli nie wiesz o co chodzi, to porozmawiaj np. z Wilkiem (chodzi o edycję posta).
Czyżby KW zatrudniała celowo trole?
Użytkownik-7423, 26 kwietnia 2015, 14:29
Tak, techniczny głupek ze mnie i w dodatku z telefonu klepię.
Wilk powiadomiony.
TrzyGrosze, 26 kwietnia 2015, 15:28
Choć LA jest niezbędny w pewnych reakcjach w organizmie ( dlatego zaliczany jest do NNKT), to z jego nadmiaru może być więcej szkody niż pożytku, więc przemiana o wiele ważniejszego i często deficytowego CLA (kw.rumenowy) w LA (łatwo dostępnego z tłuszczy roślinnych) wydaje mi się ewidentnym marnotrawstwem.
Użytkownik-7423, 26 kwietnia 2015, 15:52
Niewykluczone, że słusznie, przecież orzechy i nasiona o tłuszczowym profilu były spożywane "od zawsze".
Jednak co wydaje się marnotrawstwem dla nas, dla układu biologicznego otwartego już nim być nie musi, dlatego zysk netto kilkunastu cząsteczek ATP na godzinę robi różnicę (człowiek produkuje ~ 70kg ATP!).
Dlatego lepiej spożywać niewielkie, ale adekwatne ilości białka referencyjnego (żeby organizm nie musiał utylizować nadmiaru), zgodne z zapotrzebowaniem ilości tłuszczu o możliwie dużej ilości wodoru (taki omija wątrobę i jest rozprowadzany chłonką), odrobinę węglowodanów (tylko na odebranie aktywnego octanu) i substancji regulatorowych (witamin i minerałów).
Wtedy organizm funkcjonuje najlepiej, bo najmniej musi "pracować".
Oczywiście można się opychać białkiem (nadmiar aminokwasów zostanie zamieniony na cukier, a powstały przy tym amoniak truje organizm) i węglowodanami (te by zostać zużyte na cele energetyczne muszą zostać zamienione na tłuszcz, co pochłania energię) ale to wybitnie zmniejsza jakość i długość życia.
PS. Żeby jeszcze namieszać z kwasem linolowym dodam, że wg badań pewnej pani z PAN, jest on potrzebny (u ludzi i naczelnych nieprodukujących kwasu askorbowego) WYŁĄCZNIE do syntezy kwasu arachidonowego, a tego pełno jest w mięsie.