Sygnał narodzin czarnej dziury
Zdaniem astrofizyków z California Institute of Technology (Caltech), bezpośrednio przed utworzeniem się czarnej dziury może pojawiać się rozbłysk światła. Jeśli mają oni rację, to możliwe będzie obserwowanie samego procesu powstawania czarnych dziur.
Tony Piro z Caltechu opisał na łamach Astrophysical Journal Letters właściwości, jakimi powinien charakteryzować się wspomniany rozbłysk. Zauważa przy tym, że większość czarnych dziur nie powstaje w ten sposób. Przeważnie umierająca gwiazda po prostu znika z nieboskłonu. Ale, może nie zawsze jest tak nudno - stwierdził uczony.
W teorii, gdy gwiazda umiera, jej środek zapada się pod własnym ciężarem. Protony i elektrony łączą się, tworząc neutrony. Na ostatnie kilka sekund wnętrze umierającej gwiazdy staje się niezwykle gęstą gwiazdą neutronową. To obiekt tak gęsty, jaki powstałby ze ściśnięcia Słońca do kuli o średnicy zaledwie 10 kilometrów. Podczas zapadania się gwiazdy powstają też neutrina, które niosą olbrzymią ilość energii. Jest ona równa mniej więcej masie 1/10 masy gwiazdy. Gwiazda gwałtownie traci masę.
Tymczasem, według mało znanych badań, których wyniki w 1980 roku opublikował Dimitrij Nadieżin z rosyjskiego Instytutu Fizyki Teoretycznej i Esksperymentalnej, wynika, że wskutek gwałtownej utraty masy powinno dojść do błyskawicznego spadku przyciągania grawitacyjnego jądra. Wówczas te warstwy gwiazdy, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie zapadającego się jądra, a składające się głównie z wodoru, powinny gwałtownie ruszyć na zewnątrz, wywołując falę uderzeniową podróżującą z prędkością około 1000 km/s. Symulacje komputerowe przeprowadzone niedawno na UC Santa Cruz wykazały, że w takim scenariuszu fala uderzeniowa powinna rozgrzać zewnętrzne warstwy gwiazdy, prowadząc do ich rozświetlenia. Powinny one świecić przez około rok. To bardzo obiecujący scenariusz, jednak, jak twierdzi Piro, taki blask byłby trudny do zauważenia, nawet gdyby czarna dziura powstała w pobliskiej galaktyce.
Uczony przeprowadził własne obliczenia dotyczące tego, co powinno wydarzyć się, gdy fala uderzeniowa dotrze do zewnętrznych warstw gwiazdy. Odkrył, że najpierw powinno dojść do rozbłysku 10 do 100 razy jaśniejszego niż przewidzieli uczeni z UC Santa Cruz. Taki błysk byłby na tyle silny, że powinniśmy go zauważyć. Niestety, w ciągu 3-10 dni blask osłabnie. Jednak to, zdaniem Piro, jest sygnał, którego należy szukać. Błysk taki będzie najsilniejszy w paśmie optycznym, szczególnie w świetle ultrafioletowym.
Piro ocenia, że astronomowie powinni średnio raz w roku zanotować opisywany przez niego rozbłysk. Już teraz prowadzi się obserwacje nieba pod kątem wyszukiwania supernowych. Mimo, iż rozbłyski opisane przez Piro są znacznie słabsze, to urządzenia takie jak Palomar Transient Factory (PTF) powinny być w stanie zauważyć i rozbłyski z rodzących się czarnych dziur.
Coraz doskonalsze narzędzia pozwolą na badanie przestrzeni kosmicznej z coraz większą dokładnością. W 2015 roku Caltech uruchomi następcę PTF - Zwicky Transient Facility (ZTF), a w przyszłej dekadzie rozpocznie pracę Large Synoptic Survey Telescope (LSST). Piro mówi, że jesli LSST nie będzie regularnie notował opisanych przezeń rozbłysków, będzie to oznaczało, że albo doszło do jakiegoś błędu w obliczeniach, albo też czarne dziury powstają rzadziej niż sądzimy.
Komentarze (19)
madan, 6 maja 2013, 23:23
Uczeni, jakby nie mieli nic innego do roboty, za wszelką cenę chcą wciąż udowadniać istnienie czarnych dziur. To mi kojarzy się z próbami udowodnienia istnienia Boga. "Jeśli wierzysz, to nie potrzebujesz żadnego dowodu." Jeśli próbujesz wciąż "udowadniać", to znaczy, że w rzeczywistości sam nie wierzysz.
Zjawisko świecenia nie musi być spowodowane przez czarną. Za wszystkie zjawiska, niewytłumaczalne (dziś) odpowiedzialne są czarne dziury. To na prawdę symptomatyczne. Owszem, przekonany jestem o istnieniu obiektów zamkniętych przez horyzont grawitacyjny. Nawet z całą pewnością są to jądra galaktyk. Ale własności fizyczne materii tych obiektów niczym nie różnią się od własności fizycznych znanej nam materii.
Skąd ja to wiem? Już wskazałem na źródło.
pogo, 7 maja 2013, 11:27
Gdzie tu widzisz próbę udowodnienia, że one istnieją?
Cały artykuł jest o metodzie ich powstawania, która nie ma znaczenie dla samego istnienia. Poza tym nie zaobserwowali żadnego świecenia - dopiero chcą to zrobić, bo podejrzewają, że występuje.
Każdy obiekt zamknięty horyzontem zdarzeń jest czarną dziurą! A to co jest w jej wnętrzu to zupełnie inna historia. Może to zwykła gwiazda neutronowa, może to gwiazda kwarkowa... a może osobliwość.
Tobie chyba właśnie chodziło o podważenie istnienia OSOBLIWOŚCI, a nie czarnej dziury!
Nie znam równań, ani podstaw teorii udowadniającej, że w środku czarnej dziury jest osobliwość... ani też zaprzeczającej temu - zakładam więc, że nikt nie wie co tam jest i olewam insynuacje zarówno potwierdzające jak i zaprzeczające istnieniu osobliwości.
madan, 8 maja 2013, 00:19
Tu nie miejsce na poważną argumentację (nie ma miejsca). Nie mogę więc nikogo przekonać. Nie próbuję. Wyrażam swoje wątpliwości, bo mimo wszystko nie wszystko trzyma się kupy. Już to, że "Za wszystkie zjawiska, niewytłumaczalne (dziś) odpowiedzialne są czarne dziury. To na prawdę symptomatyczne."
Ja rozróżniam czarne dziury syngularne (moim zdaniem nieistniejące) i obiekty zamknięte przez horyzont grawitacyjny - jak najbardziej realne. Latwo wykazać, że średnia gęstość obiektu zamkniętego przez horyzont jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu masy obiektu. Srednia gęstość jąder galaktyk może być nawet mniejsza, niż gęstość wody. Jestem przekonany, że materia wewnątrz ma cechy naszej materii.
Także Wszechświat jest czarną dziurą, a my raczej wiemy, co się w jego środku znajduje. Ostatnio trochę mniej, w związku z degrengoladą naszej oświaty.
pogo, 8 maja 2013, 08:12
W tym artykule nie ma warunku, że tak muszą powstawać syngularne czarne dziury.
Poza tym z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość niewytłumaczalnych zjawisk jest przypisywana ciemnej energii i materii, a nie czarnym dziurom. Czarne dziury są całkiem przewidywalne w porównaniu z tymi 2...
Przemek Kobel, 8 maja 2013, 13:16
Na istnienie czarnych dziur "o właściwościach zwykłej materii" jest mniej dowodów niż na istnienie strun, a są tacy co z uporem maniaka... ech...
pogo, 9 maja 2013, 09:08
Nie znam żadnych dowodów na to co jest w środku czarnej dziury... ani na "zwykłą materię" ani na "niezwykłą".
Ktoś ma jakieś źródła?
madan, 10 maja 2013, 21:52
Sądzę, że słowo "dowód" nie jest właściwe. Można co najwyżej uzyskać potwierdzenie możliwości istnienia przy określonej interpretacji wyników doświadczeń lub obserwacji. Dowód, to pojęcie matematyczne. Pewności nie mamy za i nie mamy przeciw. Ale tu nie chodzi o tzw. wiarę (bym nie był źle zrozumiany). Wolę rozsądek i logikę od skomplikowanych konstrukcji matematycznych, nie bazujących bezpośrednio na faktach, konstrukcji, które narzucać nam mają "prawdę". Powoli stajemy się niewolnikami równań. Tracimy tym jasność niezależnej myśli.
Na przykład, jak można zgodzić się z istnieniem osobliwości? Czy wystarczy sprowadzić ją do rozmiarów Plancka by spocząć na laurach?
Ciemna materia i ciemna energia (łączy je ze sobą tylko ciemność...). To tylko sprawa interpretacji, a tu istotną rzeczą jest to jak ważną osobistością jest autor pomysłu interpretacyjnego. Przykładem z innej beczki są bozony Higgsa. Gdyby nie ci ważni osobnicy (z całym szacunkiem i uznaniem dla nich), może mielibyśmy nieco inną fizykę (byliby jacyś inni). Wcale nie sądzę, że lepszą. Fizyka, to nie przyroda. To opis przyrody z pomocą narzędzi aktualnie istniejących i będących w naszej dyspozycji.
TrzyGrosze, 10 maja 2013, 22:31
I tego Einsteina też samym rozsądkiem i logiką pojmujesz? U niego przecież wszystko z tymi prędkościami takie nielogiczne.
madan, 12 maja 2013, 00:03
Wprost przeciwnie. U niego wszystko jest logiczne i wbrew pozorom nie od matematyki się zaczęło. W prawdziwej fizyce matematyka jest wtórna.
A co do osobliwości (bo chyba o to Ci chodzi), OTW (jak każda teoria) ma określony zakres stosowalności. Załamuje się przy bardzo wielkich gęstościach materii. Tam raczej więcej do powiedzenia ma mechanika kwantowa, która nie jest konsystentna z OTW.
A wracając do tych prędkości, niezmienniczość prędkości światła wynika z rozważań dotyczących ruchu ciał naładowanych, w związku z istnieniem wówczas pola magnetycznego, którego natężenie wzrasta wraz ze wzrostem prędkości (proporcjonalnie). Zasada zachowania energii wprost ogranicza możliwość wzrostu prędkości ciał naładowanych (posiadających ładunek, oddziaływujących elektromagnetycznie, choćby neutronów). Tym kresem górnym prędkości jest właśnie prędkość światła. Jest to wielkość niezmiennicza pomimo, że jest prędkością. Stąd bierze się cała szczególna teoria względności. A równania... jak już zaznaczyłem, są rzeczą wtórna (oczywiście bardzo ważną, ale wtórną).
Grzegorz Kraszewski, 12 maja 2013, 15:11
Neutron posiada ładunek elektryczny? Wiele się widzę w fizyce zmieniło .
TrzyGrosze, 12 maja 2013, 21:13
Jednak jeszcze raz Ciebie zacytuję, ponieważ Twoja poniższa deklaracja, świadczy-nie boję się tego stwierdzić- o infatylnym podejściu do nauki:
Właśnie dlatego przywołałem Einsteina, ponieważ jego TW obfituje w słynne paradoksy (chociażby ze składanie prędkości), które są sprzeczne że zdrowym rozsądkiem, a są logiczne matematyczne.
madan, 12 maja 2013, 21:57
@Grzegorz Kraszewski,
Neutron oddziaływuje elektromagnetycznie pomimo, że nie manifestuje ładunku na zewnątrz. Ma budowę kwarkową, a kwarki posiadają ładunek.
Neutron zbudowany jest z dwóch kwarków dolnych i jednego górnego. Same ładunki (nawet te kwarkowe) nie znoszą się. Tylko że ich działania na zewnątrz kompensują sę. Dlaczego ciała są elektrycznie obojętne? Zatem także neutron nie może poruszać się z prędkością światła.
A w fizyce, jak widzisz, jeszcze do zasadniczych zmian nie doszło.
madan, 12 maja 2013, 22:36
@TrzyGrosze,
Przypuszczałem, że moja odpowiedź odinfantylizuje infantylność, której się doszukujesz.
A tak swoja drogą, troche fantazji nigdy nie zaszkodziło nauce. Wczytaj się w moją odpowiedź na temat STW i OTW. Czy wskazywanie na ograniczoność zakresu teorii (każdej bez wyjątku) uważasz za infantylność? Gdy przyjrzysz się historii fizyki, od razu zwrócisz uwagę na to, że tworzyły ją na ogół bardzo zwariowane pomysły. Czy dziś zwariowane pomysły należy wykluczyć? Dotarliśmy do mety? O nie! Na przełomie wieków XIX i XX była katastrofa ultrafioletowa. Teraz szykuje się "Katastrofa Horyzontalna". Przypuszczam,że jeszcze sobie o tym poczytasz.
Co do STW - piszesz o paradoksach. To były rzeczy nie do pojęcia w początkach XX wieku. Dziś już jest trochę inaczej,jesteśmy z tym obyci. Poza tym wiemy, że to działa. Na razie jednak w kwestii interpretacji nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa. Dla przykładu, dawniej operowano pojęciem masy relatywistycznej, dziś pojęcie to odrzuca się, a jutro, być może powróci ono w glorii.
Grzegorz Kraszewski, 13 maja 2013, 07:52
Kwark dolny ma ładunek -1/3e, kwark górny +2/3e. Czyli jednak się znoszą.
Ano dlatego że znajdujące się w nich nośniki ładunku elektrycznego równoważą się. Jednak to są nadal swobodne ładunki i np. można wydobyć elektrony z ciała za pomocą np. termoemisji albo fotoemisji. Elektron wybity z ciała nadal jest elektronem, trwałą cząstką. Natomiast neutron można rozbić ale po pierwsze wymaga to ogromnych energii, po drugie kwarki tak czy inaczej nie mogą istnieć samodzielnie. Wziąwszy to pod uwagę jestem wciąż zdania, że neutron nie ma ładunku elektrycznego... A ograniczenie jego (i nie tylko jego) prędkości do uniwersalnej stałej c nie wynika z oddziaływań elektromagnetycznych.
madan, 13 maja 2013, 23:28
@Grzegorz Kraszewski,
Ladunki przeciwnych znaków nie znoszą się. Istnieja nadal. To nie matematyka. Jeśli cząstka z ładunkiem próbnym znajduje sie w pobliżu układu dwóch ładunków przeciwnych znaków (matematycznie znoszą się), działają na nią dwie siły przeciwnie zwrócone i prawie równoważą się. Równowaga sił nie oznacza jednak braku ładunków. Wprost przeciwnie, dowodzi ich istnienia.
Neutron nie manifestuje ładunku, a jednak oddziaływuje elektromagnetycznie. Posiada przecież niezerowy moment magnetyczny. I to wystarczy do stwierdzenia, że nie może osiągnąc prędkości c.
Co sądzisz o neutrinach, które nie uczestniczą w oddziaływaniach elektromagnetycznych?
Wniosek, że c ogranicza prędkość wszystkich bez wyjątku ciał jest jedynie interpretacją, próbą uogólnienia, rodzajem inercji myślowej, wmiataniem pod dywan ewentualnych wątpliwości. Wszyscy się już do tego "wniosku" przyzwyczaili i przyjmują to jako prawdę objawioną. Nie ma jednak na to żadnego dowodu empirycznego. Wprost przeciwnie, pewne przesłanki doświadczalne wskazują na to, że neutrino może być szybsze od światła pomimo "fiaska" doświadczenia operowego. Takim faktem jest chociazby niezerowa masa neutrin.
Grzegorz Kraszewski, 14 maja 2013, 11:27
To nie jest wniosek, tylko postulat szczególnej teorii względności Einsteina. Prędkość światła ogranicza nie tylko prędkość transmisji masy i energii, ale również informacji. Oczywiście każda teoria jest do obalenia, ale póki co nikomu się jeszcze nie udało. Dopóki więc eksperyment nie obali szczególnej teorii względności, Twoje domniemania są czystą spekulacją.
Nie ma doświadczeń, których wyniki pokazywałyby jednoznacznie: 1) prędkość ponadświetlną neutrin (masywnych, czy bezmasowych), 2) prędkość równą prędkości światła neutrin obdarzonych masą. Przy okazji - na jakiej zasadzie niezerowa masa neutrina ma wskazywać na jego ponadświetlną szybkość?
madan, 14 maja 2013, 20:59
@G.K.
Masz rację. To nie wniosek, to postulat. Słusznie zauważyłeś, że użyłem niewłaściwego słowa.
Jak na razie STW potwierdzają wyniki badań nie bardzo kerespondujące (może pośrednio) z podanym przez Ciebie postulatem, który jest rzeczą wtórną.
Rozwinięcie spraw, wskazanie na nowe możliwości, nie jest od razu obalaniem teorii. Raczej jej rozwinięciem (a tym, nawet jej wzmocnieniem).
Zarzut "spekulatywności" spotykany jest dosyć często, szczególnie tam, gdzie brak argumentów. A przecież my się nie spieramy, a nasze ego nie odgrywa tu żadnej roli. Powiem więcej, właściwie wszystkie znaczące odkrycia naukowe w fizyce zaczynały się od spekulacji, od poszukiwań, pomysłów i ich eliminacji. Jeśli to spekulatywność (w sensie retorycznym), w dodatku zabroniona ("nienaukowa"), to, do jasnej... przez Marszałkowską, czym jest fizyka?
Wcale nie twierdzę, że neutrino może poruszać się z prędkością równą c. Ja też uważam, ze to rzecz wykluczona.
Oto rozumowanie, powszechnie znane (O rozwoju nauki decydują nie tylko wyniki badań empirycznych. Także względy racjonalne.), majace rzekomo dowodzić, że prędkość neutrin jest dokłanie równa zeru. Jeśli masa neutrin jest niezerowa, to ich prędkość jest mniejsza od c. Zatem, po wyprzedzeniu neutrina, jeśli spojrzymy nań (do tyłu) stwierdzimy, że stało się antyneutrinem (w związku ze skrętnością neutrin). A przecież neutrino i antyneutrino, to dwie różne cząstki. Wykazały to nawet liczne doświadczenia. To nie dwa różne stany tej samej cząstki, uwarunkowane kinematycznie. A jednak odkryto, że neutrina posiadają niezerową masę. Mamy tu sprzeczność, na którą uczeni już dawno zwrócili uwagę. Jedyną możliwością wyjścia z tej opresji jest przyjęcie (jako hipoteza), że neutrina poruszają się z prędkościami nadświetlnymi. Jak to możliwe? Przede wszystkim, one nigdy nie przekraczały prędkości c. Ta ich nadświetlna prędkość jest reliktem pewnej bardzo wczesnej fazy WW. Ich masa jest liczbą zespoloną, z tym, że posiadającą niezerową część rzeczywistą. Właśnie tę część wykryto w doświadczeniach. Dodam do tego, że energia neutrin jest niezmiennicza dla obserwatora podświetlnego, oraz to, że zależy jednoznacznie od ich (nadświetlnej) prędkości, przy czym im prędkość jest mniejsza, tym energia większa, gdyż tym neutrino bliżej jest prędkości światła. Neutrina znajdują się po drugiej stronie osi symetrii, jaką stanowi prędkość c.
Dla tych, którzy by chcieli popełnić plagiat, ważna informacja. To, co napisałem wyczytałem z wydanej już książki. Tam rzecz opisana została z użyciem środków matematycznych.
PS. Nie chce mi sie już poprawiać. Zamiast słowa "prędkość" słuszniejszym byłoby w większości przypadków użycie słowa "szybkość".
Grzegorz Kraszewski, 14 maja 2013, 22:25
Jak to wtórną? Przecież to jedno z podstawowych założeń STW.
Nic nie pisałem o stopniu naukowości Twoich spekulacji. Spekulacja jest istotnym czynnikiem rozwoju nauki, ale trzeba ją starannie rozdzielać od tego, co potwierdzono eksperymentem. Niestety fizykom teoretycznym często przychodzi to z trudem, bardzo dobrym przykładem są rozliczne odmiany teorii strunowej, przedstawiane jakże często jako fakty (!?), podobnie jest z inflacyjną teorią rozwoju Wszechświata.
No właśnie nie wykazały. Na razie nie jest przesądzone, czy neutrino i antyneutrino to dwie różne cząstki, czy też neutrino jest swoją własną antycząstką. To wciąż kwestia otwarta. Chyba że jakieś najnowsze wyniki umknęły mojej uwadze? Nie stwierdzono też jednoznacznie, że neturina mają masę. Na ile się orientuję w tej kwestii, nie wyklucza się posiadania masy i są pewne poszlaki mogące o tym świadczyć, ale nie ma wyniku jednoznacznie eliminującego możliwość bezmasowości neutrina. Na razie jedynie sukcesywnie badacze obniżają górne pułapy mas dla poszczególnych odmian neutrin.
Śmiała hipoteza trzeba przyznać. Ale czy zespolona masa ma jakąkolwiek interpretację fizyczną? Po przekroczeniu prędkości światła czynnik Lorentza staje się liczbą urojoną ujemną (bo pierwiastek z liczby ujemnej jest w mianowniku). Jeżeli przemnożymy to przez zespoloną masę spoczynkową, to energia neutrina będzie też zespolona i będzie miała ujemną część urojoną, a znak części rzeczywistej będzie zależał od tego czy urojona część masy neutrina ma znak plus czy minus. Dla mnie jednak to jest zabawa matematyką, a nie fizyka. Żaden eksperyment nie pokazał neutrin (ani czegokolwiek innego) poruszających się szybciej niż światło.
madan, 15 maja 2013, 21:15
@GK
Najpierw chciałbym sprostować pomyłkę: Nie... prędkość neutrin dokładnie równa zeru, lecz masa.
To prawda naukowa, ale to nie założenie wyjściowe teorii, to w gruncie rzeczy postulat będący kontynuacją jej rozwoju. A tak w kontekście, zgodnie z STW prędkości c nie można przekraczać, czyli osiągnąć. Dodam, że przekazywanie sił może odbywać co najwyżej z prędkością c. A jednak, wcale nie bije w STW możliwość (choćby pomyślana) istnienia (już gotowego od samego początku) świata po drugiej stronie tej granicy. Wprost przeciwnie, widzieć w tym można szansę na poszerzenie zakresu teorii, rozwinięcie jej. By tę rzecz potwierdzić (lub odrzucić, należy zaprojektować doświadczenia, które, oczywiście pośrednio, wskazywałyby na właściwy kierunek.
Drugi fragment... Tu się zgadzam z Tobą w pełni. Dziękuję za skonkretyzowanie.
Trzeci fragment... I tu masz rację. Przecież dyskusja: Majorana czy Dirac jeszcze nie wygasła. Tu proponuję lekturę tekstów:
http://bardek.salon24.pl/382136,57-majorana-czy-dirac-jak-powstaly-neutrina
oraz:
http://bardek.salon24.pl/384803,58-majorana-czy-dirac
trochę przydługie i pogmatwane, ale warto. Sporo nowego wnoszą, sugerują sporo ciekawych rzeczy. To, co napisałem, częściowo bazuje na nich. Dziś to opcja, której, jak na razie nie można całkowicie wykluczyć.
Czwarty fragment.... Liczby zespolone mogą mieć sens fizyczny. Weźmy chociażby pewne zagadnienia z elektrotechniki. Liczby zespolone traktować można jako rodzaj narzędzia. Sądzę, że rzecz przedstawiłeś prawidłowo (jeśli dobrze Cię zrozumiałem). Część rzeczywista zespolonej masy byłaby liczbą ujemną – z tego powodu neutrino powinno wykazywać cechy odpychania grawitacyjnego, a to byłoby bezpośrednią przyczyną przenikliwości tej cząstki (w każdym razie to wyczytałem we wspomnianych publikacjach). Czy to zabawa w matematykę? Chyba raczej nie. Jeśli matematyka jest rzeczą pierwotną, punktem wyjścia, to tak. Dzisiejsza fizyka w znacznym stopniu bazuje właśnie na tym. Jeśli zaś jest matematyka narzędziem zapisu jakości o charakterze fizycznym i przedstawieniem realnego (domniemanej realności) świata, to nie jest już zabawą, tylko integralną częścią fizyki.
A tak ogólnie, ja też wcale nie jestem pewny słuszności tak dzisiejszych (obowiązujących) poglądów, jak i treści zawartych w publikacjach, o których wspominam. Sądzę tylko, że nowe opcje istnieją. Nie jestem głosicielem prawd objawionych, ani jakimś obalaczem teorii (takich się ostatnio sporo namnożyło – edukacja dziś na miernym poziomie). Przedstawiam tylko tok rozumowania wskazujacy na istnienie możliwości wykraczających poza przyjęte i dominujące standardy. Poglady, to jeszcze nie fakty. Jeśli nie są poddawalne weryfikacji, to są albo faktem jak ten, że dzień zawdzięczamy Słońcu, albo są teorią niefalsyfikowalną (jak teoria superstrun).