(Czemu) depresyjni jedzą więcej czekolady
Naukowcy odkryli, że w miarę nasilania się objawów depresji ludzie jedzą coraz więcej czekolady, co sugeruje, że rzeczywiście istnieje związek między nastrojem a wynalazkiem Azteków (Archives of Internal Medicine).
Dr Beatrice Golomb i jej zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego przypominają, że wiele osób wierzy, że czekolada poprawia nastrój. Wg nich, to może być prawda, ale na razie tezy tej nie udowodniono naukowo. Niewykluczone też, że jest dokładnie na odwrót i czekolada stanowi przyczynę, a nie przyjemne rozwiązanie problemu. Ponieważ było to badanie przekrojowe, nie powiedziało nam, czy przysmak zmniejszał, czy intensyfikował depresję.
W amerykańskim studium wzięło udział ok. 1000 dorosłych. Żaden z badanych nie zażywał leków antydepresyjnych, u nikogo nie stwierdzono też choroby sercowo-naczyniowej ani cukrzycy. Ochotników pytano o spożywaną tygodniowo liczbę porcji czekolady (za porcję uznano 28 g czekolady, czyli odpowiednik batonika), a nastrój oceniano za pomocą Center for Epidemiologic Studies Depression Scale (CES-D).
Amerykanie ustalili, że mężczyźni i kobiety, którzy osiągali najwyższe wyniki w skali depresji, pochłaniali 11,8 porcji czekolady w miesiącu, podczas gdy osoby z niższą punktacją w CES-D zjadały ok. 8 porcji (8,4), a wolontariusze bez depresji zaledwie 5,4. Nie dokonywano różnicowania między czekoladą mleczną a gorzką.
Rezultatów nie da się wyjaśnić generalnym wzrostem poboru kofeiny, tłuszczu, węglowodanów czy energii [w postaci kalorii], dlatego należy je uznać za specyficzne dla czekolady. Co ważne, w grupach z wyższą i niższą depresyjnością nie odnotowano różnic w spożyciu innych produktów obfitujących w przeciwutleniacze, np. ryb, kawy, owoców czy warzyw.
Komentarze (7)
dajmon, 27 kwietnia 2010, 16:11
Takie zasmakowanie czekoladki to dla niektórych duża przyjemność, więc w czasie depresji chcą sobie oni tej przyjemności zaznać dla kompensacji złego nastroju. Myślę nad takim prostym rozwiązaniem.
Jurgi, 27 kwietnia 2010, 16:16
Przecież nie tylko czekoladę się je podczas depresji, wiele osób w ogóle je więcej.
cerber111, 27 kwietnia 2010, 16:36
O jacie, ja nie znoszę czekolady! Mam lepsze przysmaki na ponure dni... np. piwo w klubie wśród kobiet od zaraz mi poprawia samopoczucie heh
KONTO USUNIĘTE, 27 kwietnia 2010, 18:03
"Ponieważ było to badanie przekrojowe, nie powiedziało nam, czy przysmak zmniejszał, czy intensyfikował depresję."
To trzeba szybko rozstrzygnąć.Albo depresanci instynktownie sięgają po lekarstwo, albo przez łakomstwo wpada się w chorobę.
agnomen, 27 kwietnia 2010, 18:44
Jak ktoś ma deprechę, to nic mu się nie chce - zwłaszcza przygotowywać posiłek. Czekolada, poza tym że jest smaczna, ma sporo kalorii i wyśmienicie się ją podżera robiąc różne bezsensowne rzeczy - wydaje mi się, że wystarczy, żeby być nr 1 na liście takich osób. Ciekawe byłyby badania jakościowe (jako aneks) "kiedy jesz czekoladę?"...
Jurgi, 27 kwietnia 2010, 22:41
Ja swego czasu szczególnie w nocy. Potrafiłem nocą po całym mieście w sklepach szukać czekolady z całymi migdałami. ) I faktycznie były to (dawne) czasy nastoletniej huśtawki emocjonalnej.
Marek Nowakowski, 30 kwietnia 2010, 04:52
Niejadztwo/zdrowy balans/wilczy apetyt, gdzie równoważnią jest 50%.
Czekolodoholizm!
Kiedyś mnie nawyzywał ktoś o nick'u czekolada i zrobił R/C lub Power w kompie czy też Alt+F4? Czort go tam wie (jedni grają w PES/Fifę na wynik, drudzy dla podchwalenia się, a trzeci z "małpiego naśladownictwa". Predyspozycje nałogowe też tutaj są czynnikiem (były lub mogą wystąpić inne nałogi w różnych nasileniach i liczbach).
Naukowcy muszą robić badania na sobie, a nie tylko na respondentach.
Czekoladożercy!