Nicień, człowiek czy komputer – sieć jest jedna
Ewentualne podobieństwo komputerów do ludzkiego mózgu od dawna fascynowało ludzi: zwykłych śmiertelników, pisarzy, naukowców ogarniętych mitem sztucznej inteligencji. Gdy jedni mówili o podobieństwie, inni uważali, że komputerowi daleko do udawania mózgu człowieka. Problem ten w pewnym sensie rozstrzygnął zespół badaczy z Wielkiej Brytanii, USA i Niemiec.
Przeprowadzili oni zaawansowaną analizę i porównanie trzech dobrze znanych typów połączeń sieciowych: w ludzkim mózgu, w komputerowym czipie i w... systemie nerwowym nicieni. Wykorzystano gotowe, istniejące w olbrzymiej ilość dane, jak wyniki obrazowania rezonansem magnetycznym ludzkiego mózgu, mapy systemu nerwowego nicieni i schematy komputerowych układów scalonych. Badano w jaki sposób poszczególne elementy wszystkich struktur połączone są w działającą i efektywną sieć. Wyniki dla niektórych zaskakujące: istnieją wyraźne, istotne analogie między nimi.
Trzy podstawowe własności były wspólne dla wszystkich trzech badanych typów sieci. Po pierwsze: zarówno ludzki mózg, układ scalony, jak i układ nerwowy nicienia mają strukturę, którą badacze porównali do rosyjskiej matrioszki: te same wzory rozmieszczenia powtarzają się w coraz mniejszej skali. Po drugie, wszystkie trzy wykazywały właściwość nazwaną skalowaniem rentiana - regułę opisującą liczbę elementów zawartej w danej powierzchni i liczbę połączeń między nimi.
Te uderzające podobieństwa wynikają prawdopodobnie z tego, że przedstawiają najbardziej efektywny z istniejących sposób połączenia elementów w sieć w danej przestrzeni, czy to jest dwuwymiarowa powierzchnia układu scalonego, czy trójwymiarowa struktura mózgu - uważa prof. Edward Bullmore, psychiatra z Uniwersytetu w Cambridge. - Ludzie, nicienie i układy scalone dzielą tę właściwość prawdopodobnie z podobnych przyczyn: naturalnej selekcji ewolucji w przypadku tych pierwszych i drugich, komercyjnej presji optymalizacji w przypadku tych trzecich.
Wyniki badań pokazują, że nie tylko wciąż możemy się uczyć z dokonań naturalnej ewolucji, ale także, że wyjątkowość człowieka jest mitem: obowiązują go te same, proste zasady doboru i optymalizacji, co pospolite robaki, czy układy elektroniczne. Wyniki badań opublikowano w magazynie „PLoS Computational Biology".
Komentarze (15)
KONTO USUNIĘTE, 24 kwietnia 2010, 16:57
Tylko że,to stwierdzenie:
"wyjątkowość człowieka jest mitem "
będzie zawsze kontrowersyjne.
KONTO USUNIĘTE, 24 kwietnia 2010, 18:19
No i jeszcze: pochodzenie od małpy już przebolałem, ale nie wiem jak sobie z tymi nicieniami poradzę.
luxorr, 25 kwietnia 2010, 09:44
Można więc zasugerować że BÓG wziął to co najlepsze z małpy nicienia i układu elektronicznego i na tej podstawie stworzył człowieka.
cyberbrain666666, 25 kwietnia 2010, 14:27
Boga niema
p53, 25 kwietnia 2010, 14:40
zastanówcie się po co tak pleciecie
nic kontrowersyjnego, prawda jest taka, ze jestesmy jednym z wielu produktow ewolucji, a nasz wspanialy umysl jest jego czescią
po pierwsze nie od małpy. z małpami mamy wspólnych przodków, więc należy w troche bardziej zlozony sposob myslec o antropogenezie, po drugie gdyby nie nicienie, ryby i cokolwiek innego, nas by tez nie bylo. Trzeba sobie to uswiadomic.
Chyba ze to mial byc zart/ironia 3grosze.
Kwestia wiary jest sprawa indywidualna. Po co pisac, czy jest czy nie.
KONTO USUNIĘTE, 25 kwietnia 2010, 17:32
Ufff.Odetchnąłem.Dzięki za dobrą wiadomość
Konstantin, 25 kwietnia 2010, 23:41
Skryta mądrość w Twojej wypowiedzi polega na prostocie i silnym przekazie, nazwij to coś jak chcesz młody jeżu, po co dywagować o rzeczach o których nikt za życia się nie dowie ? trzymaj swoją wiarę w nic w sobie - to moja prośba, a mój wywód taki jeżeli myślisz że Bóg to facet z różdżką któremu sie nudziło i stworzył świat to żyj długo i szczęśliwie, moja wiara nie ma tu nic do rzeczy, zobaczyłem tą wypowiedź i założyłem konto żeby zapostować, człowiek ma oczy z przodu by nie patrzeć wstecz, od nicieni i układów scalonych różni nas zasadniczo to że rozróżniamy dobro i zło, że mamy uczucia, że żyjemy po to by sie spełnić.
Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka:
- Co sądzisz o sytuacji na świecie?
Dziadek odpowiedział:
- Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.
- Który zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec.
- Ten, którego karmię - odrzekł dziadek.
armistice, 26 kwietnia 2010, 02:03
Samo stwierdzenie "wierze w istnienie boga" jest z nazwy nieracjonalne. Mozesz powiedziec wierze ze ludzkosc sobie poradzi z globalnym ociepleniem, mozesz powiedziec wierze ze zona mnie nie nigdy nie zdradzi. Nie wiesz czy cie nigdy nie zdradzi, tylko w to wierzysz. Tak samo z bogiem.
Zapewne jestes katolem i myslisz ze jestes wyjatkowy, ze inne zwierzeta nie dorastaja ci do pięt, dlatego dzis mamy tyle gat. wymarłych, zagrozonych i dalej wymierających.
Jeszcze o tym opowiadaniu. Wychodzi na to ze nawet jezeli wykarmi "milosnego, pokojowego i laskawego wilka" to i tak nadal w sercu jest to wilk-zwierze.
Po co fantazjować o rzeczach ktocyh sie nigdy nie widzialo i ktore sa przekazywane z pokolenia na pokolenie na zasadzie dziecko-autorytet (rodzic czy ksiadz czy inny "duchowny").
To nie jest wiara w nic jak wiekszosc katoli uważa i super wysmiewa gadkami typu " oni mają pustke, są w srodku pusci". To jest brak wiary w boga.
PS. Nie wiem wogole po co Ci to napisałem, i tak nic nie jest w stanie uswiadomic katola, ldzie wiary poprostu musza spocząc wraz z ich pomysłami.
W. Grzeszkowiak, 26 kwietnia 2010, 03:17
@armistice
Starajmy się atakować argumenty, a nie rozmówców, i szanujmy się nieco bardziej. Potraktuj to jako apel połączony z ostrzeżeniem.
armistice, 26 kwietnia 2010, 11:01
Myślałem, ze rozmówce mozna potraktować jako argument. Zapewne chodzi o to jak napisalem "katol". A to co chcialem przekazać to to, ze to myślenie o wyjątkowości, ktore zaszczepia kazda religia (sa wyjatki), prowadzi do bardzo bardzo negatywnych skutków..
Jurgi, 26 kwietnia 2010, 21:34
Odróżnianie dobra od zła jest efektem dostosowywania się do społeczeństwa. W różnych kulturach zajres tych pojęć może znacznie się różnić.
waldi888231200, 26 kwietnia 2010, 22:33
Zadziwiające?? Na pewno nicienie takiego głupiej notki u siebie nie zamieściły, a mój komp zakrzyknął do mnie "władco mego zasilania podepnij mnie do ładowarki" - z wrażenia, że między nami różnic nie ma.
antykwant, 30 stycznia 2015, 19:52
Ech ależ mam ochotę odgrzać tego kotleta.
Poczucie wyjątkowości u ludzi to ostateczna bariera przed sfinalizowaniem programu autodestrukcji, który jest niejako wbudowany w stan samoświadomości wyrażany pytaniami (np. po co tu jestem? gdzie idę, gdzie zmierzam? jaki jest sens mego istnienia?). Jeśli ufać analizie Fromma to poczucie to w europejskiej cywilizacji powszechnie obudziło się u schyłku średniowiecza.
Mym skromnym zdaniem samo to poczucie nie jest groźne, lecz staje się niobliczalne w połączeniu z niektórymi dogmatami religijnymi jak na przykład: "Bierzcie i czyńcie sobie ziemie poddaną", której stosowania efekty dostrzegamy nad wyraz dokładnie w dzisiejszych czasach. I tak możnaby rzec (gdyby nie chronologia ewolucji), że wirus rozprzestrzenia się tak jak człowiek. Poszerza swoje habitaty.
Stąd nie jestem fanem wypadkowej działań gatunku ludzkiego. W tym także stworzenia człekopodobnego obrazu Boga.
Gdyby ufać opisowi, iż człowiek został stworzony na podobieństwo Boga to wyraziłbym to podobieństwo jako powielenie i ekstrapolację fraktalną cech Boga. Pierwszym przykładem z brzegu jest podobieństwo struktur neuronalnych wymienionych w artykule (może nawet podobieństwo do struktury wszechświata). Jako, że wszysto naokoło zawarte jest w tym nie człekopodobnym Bogu to wszystko przyjmuje jego wzorzec w odpowiedniej skali, determinującej możliwość współistnienia z innymi bytami. Tak też rozumiem zasadę akcji-reakcji.
Myślę, że wystarczy tego wywodu bo spalę kotleta i nie będzie z niego żadnego pożytku
thikim, 30 stycznia 2015, 22:21
Nie wiem skąd Twoja wiara w jakiegoś Boga niema. Dziwne imię, niema.
Ja słyszałem o Bogu "Jestem Który Jestem".
Co to za nowa religia z tym Bogiem niema?
Cretino, 31 stycznia 2015, 06:27
odniose sie dokladnie do tego tutaj:
"Poczucie wyjątkowości u ludzi to ostateczna bariera przed sfinalizowaniem programu autodestrukcji, który jest niejako wbudowany w stan samoświadomości wyrażany pytaniami (np. po co tu jestem? gdzie idę, gdzie zmierzam? jaki jest sens mego istnienia?). "
co sie dzieje gdy czlowiek traci poczucie wyjatkowosci i zaczyna traktowac wszystko tak jak jest a nie tak jak chcialby zeby bylo? w jakich wypadkach wlącza sie taki program autodestrukcji? wlasnie tu jest paradoks swiadomosci - im bardziej swiadoma jednostka tym mocniej rozumie jakikolwiek brak wlasnej wyjatkowosci... i to, ze jej zycie nie ma zadnego, wyajtkowego sensu zalozonego z gory (obiektywnego)...
taka nadswiadomosc i brak sklonosci do widzenia w sobie kogos wyjatkowego, czesto skutkujaca utrata celu w zyciu - poczucia sensu istnienia - z czym sie Wam kojarzy?
schizofenia katatoniczna czesto jest tego skutkiem i inne jej odmiany - te bez urojeń i omamów, bez poczucia misji i bedace niejako na przeciwnym biegunie wobec schizofrenii/zespolu paranoicznej/paranoicznego i urojen wielkosciowych z poczuciem wyjatkowosci
zdrowy czlowiek musi w cos wierzyc, w siebie, w nauke, w Boga, w swoich najblizszych - w cokolwiekm inaczej konczy albo na stosie, albo na krzyzu, albo w zakladzie zamknietym
stad np. problem z wyjsciem z roznych nalogow - wcale nie jest tak, ze tylko silni psychicznie wychodza np. z nalogu heroinowego (i podobnych) - wcale nie musza byc silni - czesto wystarczy zeby tylko wierzyli w sens dalszego zycia i wyjscia z nalogu, w sens egzystancji, ze wmowia sobie, ze sa wazni i istotni (bez wzgledu na obiektywne argumenty z ktorych nalezaloby wnioskowac wprost przeciwnie).... Ci co w garbate aniolki nie sa w stanie uwierzyc zamarzaja na dworcach albo koncza zlotym strzalem bo jedyne c ow nich pozostaje to jest taka pierwotna i "zwierzeca" czesc (choc logiczna i racjonalna o wiele bardziej niz wszystko co pozornie "ludzkie") ktora rzadzi uklad kary-nagrody
"zdrowi" ale irracjonalni i pobożnozyczeniowi wmawiaja sobie, ze sens jest i zyja dalej a Ci do ktorych nie docieraja poboznozyczeniowe argumenty i sa odporni na spoleczna indoktrynacje (ty msamym pozostaja wierni rzeczywistosci i braku poczucia wyjatkowosci) zwiazana z wmawianiem czlowiekowi wyjatkowosci - okreslani sa jako "niezdrowi" i koncza jak koncza
czlowiek jest takim samym niczym i nikim jak pies - tzn. nie jest w niczym ni gorszy ni lepszy od psa (ani od szczura, ani swini, ani karalucha)...
tyle mam na ten temat do powiedzenia