Powstała diamentowa bateria, która dostarczy energię przez tysiące lat
Naukowcy i inżynierowie z University of Bristol oraz brytyjskiej Agencji Energii Atomowej (UKAEA) stworzyli pierwszą diamentową baterię z radioaktywnym węglem C-14. Urządzenia tego typu mogą działać przez tysiące lat, stając się niezwykle wytrzymałym źródłem zasilania, które może przydać się w wielu zastosowaniach. Bateria wykorzystuje radioaktywny C-14 do długotrwałego wytwarzania niewielkich ilości energii.
Tego typu źródła zasilania mogłyby trafić do biokompatybilnych urządzeń medycznych jak np. implanty słuchu czy rozruszniki serca, a olbrzymią zaletą ich stosowania byłoby wyeliminowanie konieczności wymiany baterii co jakiś czas. Sprawdziłyby się też w przestrzeni kosmicznej czy ekstremalnych środowiskach na Ziemi, gdzie wymiana baterii w urządzeniu byłaby trudna, niepraktyczne czy niemożliwa.
Opracowana przez nas technologia mikrozasilania może znaleźć miejsce w wielu różnych zastosowaniach, od technologii kosmicznych, poprzez bezpieczeństwo po medycynę, mówi profesor Tom Scott. Uczony przypomniał, że prace nad nowatorskim rozwiązaniem trwały przez pięć lat.
Diamentowa bateria generuje dostarcza energię przechwytując elektrony pochodzące z rozpadu radioaktywnego węgla-14. Jako że czas półrozpadu C-14 wynosi 5730 lat, urządzenie takie może działać bardzo długo.
Diamentowe baterie to bezpieczny i zrównoważony sposób na długotrwałe dostarczanie mocy rzędu mikrowatów. To nowa technologia, która pozwala na zamknięcie w sztucznych diamentach niewielkich ilości węgla-14, mówi Sarah Clark, dyrektor wydziału Cyklu Paliwowego Trytu w UKAEA.
Komentarze (8)
tempik, 5 grudnia 2024, 20:24
implant słuchu czy rozrusznik z bateryjką na tysiąc lat to trochę przesada... albo głupie żarty z biorcy, zważywszy, że zazwyczaj stosuje się je w wieku raczej zaawansowanym gdzie do średniej długości życia pozostaje te 20-40lat.
A te mikrowaty też d..py nie urywają, dla takiej mocy można wymyśleć wiele innych dziwacznych źródeł energii działających równie długo
krzysztof B7QkDkW, 6 grudnia 2024, 01:38
Jak duża jest taka bateryjka, oraz czy dałoby się ją skalować. Bo nasuwa się pytanie jaka jest gęstość energetyczna takiego ustrojstwa, znaczy ile Watów można mieć z kilograma baterii. Kluczowego parametru brak.
Jedyny plus widzę w czasie pracy liczonym w tysiącach lat. ... zastosowanie ... bezzałogowa sonda kosmiczna typu Voyager.
Astro, 7 grudnia 2024, 13:01
Oj tam. Nie dostrzegasz oczywistych zalet, i nie chodzi nawet o recykling, bo zwyczajnie umarlakowi się wydłubuje i wsadza w nowy implant żyjącego.
Wymyśl, nic nie stoi na przeszkodzie (osobiście czekam na Twoje pomysły). Dodam, że chodzi o:
1) trwałość;
2) niezawodność (kiepsko byłoby gdyby w uchu coś eksplodowało... );
3) stabilność;
4) "czystość" w kontekście promieniowania;
5) kilka jeszcze innych rzeczy...
Owszem, ale weekend i nie chce mi się szukać. Liczę, że @Mariusz Błoński, który nie podał linku na jakiś źródłowy art się wypowie.
No ale Voyagery MAJĄ radioizotopowe generatory termoelektryczne, a takich raczej nie polecałbym wsadzać w ucho z implantem...
Mariusz Błoński, 7 grudnia 2024, 13:52
Bristol i UKAEA tylko się pochwalili w relacjach prasowych. Nie dali linku do żadnego opracowania. Może gdyby głębiej pogrzebać na ich stronach lub w publikacjach naukowych....
Astro, 7 grudnia 2024, 16:30
Czyli wiemy, ale nie powiemy... Od pół wieku słyszę, że zaraz będziemy mieli akumulatory, które wszystkich położą na kolana. Od pół wieku nie uklęknąłem...
P.S. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że silnik elektryczny w samochodzie to coś nie do przebicia. Jedynym problemem niezmiennie zostaje zasilanie (osobiście z radością leję w bak w czasie jakiejś +/- minuty tyle energii, że pośmigam bez kłopotu w poprzek Polski i z powrotem).
Gdyby nad autostradą wisiał drut, to chętnie śmigałbym sportowym trolejbusem...
Mariusz Błoński, 7 grudnia 2024, 19:16
Coś gdzieś mi mignęło, że dość niedawno ktoś (ci sami?) prowadził prace nad zamianą odpadów radioaktywnych w diament. Twórcy tej baterii wspominają, że powstała ona przy okazji prac nad fuzją. Może więc to jakaś mało ważna odnoga badań, do której nie przygotowali jeszcze (albo w ogóle nie przygotują) osobnego artykułu naukowego?
Ale widzę, że jest kilkuminutowy filmik w temacie, zaraz go wrzucę pod notkę
tempik, 7 grudnia 2024, 20:00
1. ogniwo peltiera. zatopić w ciele i zwrócić jedną stronę np. w stronę cieplejszego organu. kilka mikrowat nie będzie problemem i nie będziesz musiał wydłubywać zgaśnie w odpowiednim czasie razem z biorcą
2. po prostu kawałek druta, żeby robił prąd z otaczającego promieniowania GSM, WiFi i innych. trochę powierzchni musiałaby ta antena zajmować... ale może być bardzo cienka
3. kawałek druta i kawałek magnesu żeby generować prąd z np. mikro-ruchów mięśni. też wyłączy się sam jak pacjent zrobi ostatni wydech
4. podobnie jak 3. tylko źródłem kryształ piezo
Astro, 8 grudnia 2024, 15:27
Widzę to bardzo suabo.
Można połączyć z innymi problemami - urolodzy i androlodzy już zacierają dłonie...
No właśnie - da się więcej generować niż podczas seksu?
Wiesz ile lat zeszło samochodziarzom by stworzyć wtryskiwacze piezo? Podejrzewam, że trzeba by przy tej skali nieźle się napocić...
P.S. Tempik, nie bardzo ogarnąłeś...
Dajesz namiary NA COŚ DZIAŁAJĄCEGO, bo popierdywać każdy może.