Szczęście nasila naśladownictwo w parze
Na szczęśliwszych etapach związku silniej dopasowujemy wzajemnie swój sposób wypowiadania się niż w momentach kryzysowych (Journal of Personality and Social Psychology).
Kiedy ludzie zaczynają rozmowę, w ciągu paru sekund upodobniają swój sposób wypowiadania się. To samo ma miejsce podczas czytania książki albo oglądania filmu. Gdy wyświetlane są końcowe napisy, orientujemy się, że mówimy [...] jak najważniejsi bohaterowie – tłumaczy prof. James Pennebaker z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin. Zjawisko to nosi nazwę dopasowania stylu językowego (ang. language style matching, LSM).
Początkowo Pennebaker i Molly E. Ireland analizowali język ok. 2000 studentów. Pisali oni eseje na zadany temat, przy czym polecenie formułowano na różne sposoby. Jeśli pytanie było rzeczowe i suche, ludzie reagowali w dokładnie ten sam sposób. Gdy eksperymentatorzy wykorzystywali stereotyp tzw. Valley girl (in. Val, Val Gal) i żargon wywodzący się z Los Angeles lat 80. ubiegłego wieku, w wypowiedziach studentów pojawiły się kolokwializmy i wtręty w rodzaju "sorta" czy "kinda".
Para badaczy analizowała też język znanych pisarzy. Pod lupę wzięto m.in. Zygmunta Freuda i Carla Junga, którzy pisali do siebie listy raz na tydzień przez 7 lat. Psycholodzy wykorzystali statystyki dopasowania stylu i dzięki temu potrafili rozrysować przebieg burzliwej relacji obu panów. Jak wiadomo, zaczęła się ona od podziwu, a skończyła wzajemną pogardą. Ireland i Pennebaker uwzględniali m.in. zaimki i przyimki.
Podobny wybieg zastosowano w odniesieniu do poezji tworzonej przez dwa artystyczne małżeństwa: Elizabeth Barrett i Roberta Browninga (epoka wiktoriańska) oraz Sylvię Plath i Teda Hughesa (XX w.). Okazało się, że także tutaj język oddawał temperaturę związku. Większe dopasowanie stylu występowało na szczęśliwszych etapach pożycia. Synchronia spadała w miarę zbliżania się do końca związku – podkreśla Ireland. Odnotowano też różnice w dopasowaniu stylu dwóch par artystów. Nawet w najlepszym okresie małżeństwa Hughes i Plath upodobniali się mniejszym stopniu niż państwo Browningowie w najgorszym swoim okresie (ten drugi związek zawsze uchodził jednak za bardziej harmonijny).
Amerykański zespół zamierza ustalić, czy dopasowanie stylu językowego w czasie codziennych rozmów stanowi dobry prognostyk początku i końca relacji. Zjawisko to można by potencjalnie wykorzystać w ustalaniu zgodności w parach tworzonych zarówno na gruncie oficjalnym, np. biznesowych, jak i w życiu prywatnym. Przypomnijmy, że nieświadomie przejmujemy nie tylko tempo artykulacji czy modulację głosu, ale i obcy akcent rozmówcy.
Komentarze (1)
MrVocabulary (WhizzKid), 4 października 2010, 19:31
Przyimki? Przechodzili z "while" na "whilst", i z "contrary to" na "amidst"? No to sobie zabalowały chłopaki lingwistycznie