Efekt placebo na żywo
Naukowcy po raz pierwszy uchwycili efekt placebo w akcji. Nie tylko udowodnili, że istnieje, ale także wskazali na jego prawdopodobne źródło – aktywność konkretnych komórek rdzenia nerwowego (Science).
Autorem przełomowego studium jest Falk Eippert z University Medical Centre Hamburg-Eppendorf. Gdy parzono jedno z ramion ochotników, wykonywano im funkcjonalny rezonans magnetyczny. Niemcy smarowali skórę kremem, który miał zawierać środek przeciwbólowy. W rzeczywistości nie występowały w nim żadne aktywne składniki. Mimo to w rdzeniu zanikała aktywność związana z przykrymi doznaniami.
Największym wyzwaniem dla ekipy z Hamburga było wykorzystanie fMRI do badania aktywności rdzenia. Wcześniej metodą tą posługiwano się przy obrazowaniu mózgu. W porównaniu do niego rogi grzbietowe - część rdzenia, którą zajmowali się niemieccy neurolodzy – są jednak bardzo małe, stąd problemy natury technicznej. Dodatkowe utrudnienie stanowiła bliskość płynu mózgowo-rdzeniowego. Niemcom udało się jakoś obejść te kłopoty i jako pierwsi "wyekstrahowali" sygnał fMRI rdzenia. Dzięki temu mogli potem badać efekt placebo w usuwaniu bólu.
Testowano dwa kremy: jeden rzekomo przeciwbólowy i drugi zwykły. W rzeczywistości żaden nie zawierał aktywnych składników przeciwbólowych.
Kiedy trzynastu ochotnikom po raz pierwszy nakładano maść "przeciwbólową", natężenie bodźca parzącego obniżono do 40% progu bólowego. Kiedy ramię smarowano zwykłą maścią (kremem kontrolnym), temperaturę utrzymywano na poziomie 80% progu bólowego. W ten sposób wytworzyło się przeświadczenie, że specyfik "eksperymentalny" działa, zatem powinien się też sprawdzać później.
Gdy wolontariusze leżeli już w skanerze, naukowcy aplikowali na dwa różne miejsca ich lewego ramienia obie maści. W obu punktach po 15 razy przyłożono bodziec cieplny o tym samym natężeniu. Fałszywy krem przeciwbólowy najwyraźniej działał. Okazało się bowiem, że w miejscu, gdzie go użyto, badani odczuwali o 26% lżejszy ból, w porównaniu do punktu posmarowanego kremem kontrolnym.
Ich subiektywne opinie zostały potwierdzone przez fMRI. Kiedy parzono obszar pokryty maścią kontrolną, po lewej stronie w dolnej części szyi rozświetlały się rogi grzbietowe. To istotne spostrzeżenie, ponieważ wnikają do nich włókna nerwów czuciowych. Sygnał ten zanikał po zastosowaniu maści "przeciwbólowej".
Eippert na razie nie wie, jaki dokładnie mechanizm odpowiada za opisany efekt. Sądzi jednak, że wyższe ośrodki mózgowe wyzwalają wydzielanie endogennych opioidów i w ten sposób zmniejszają aktywność rdzenia.
Komentarze (3)
mikroos, 19 października 2009, 16:04
Troszkę dziwię się, że nie zbadano także kontroli dodatniej, czyli prawdziwej maści przeciwbólowej. Jest to tym bardziej istotne, że aktywności rdzenia w fMRI dotychczas nie badano.
lucky_one, 19 października 2009, 16:52
Bardzo słuszna uwaga!
Badanie powinno chyba zostać przeprowadzone inaczej - ochotnikom powinien być aplikowany tylko jeden krem - losowy z dwóch lub trzech (placebo + przeciwbólowy lub placebo + zwykły + przeciwbólowy). Zależnie od wersji powinni oni słyszeć że mają aplikowany krem przeciwbólowy lub zwykły.
Ciekaw jestem jakie efekty byłyby, jakby zrobiono też taki test, że aplikowano by krem przeciwbólowy, a mówiono, że to zwykły.. Czyli trochę jakby odwrócono założenia badania
mikroos, 19 października 2009, 16:58
O właśnie, rozwinąłeś myśl, której mnie się jakoś nie chciało rozwijać
To też ma swoją nazwę w medycynie i jest określane jako efekt nocebo. Bez wątpienia należałoby sprawdzić, czy w tym wypadku także doszłoby do pojawienia się takiej reakcji.