Miejsce głosowania wpływa na wybór
Lokalizacja punktów do głosowania wpływa na uzyskiwane wyniki (Proceedings of the National Academy of Sciences). Naukowcy amerykańscy ograniczyli się co prawda do zbadania sytuacji opowiadania się za lub przeciwko konkretnej kwestii (wzrostowi podatków), ale można przypuszczać, że podobny efekt wystąpi podczas głosowania na partię lub osobę. Wszystko zależy od tego, co stanowi oś ich programu.
W pierwszej połowie eksperymentu 327 osobom powiedziano, że biorą udział w badaniu percepcji wzrokowej. Części pokazywano obrazki kojarzone ze szkołą (np. szafki na ubrania oraz klasy), a części lokalizacje kontrolne, m.in. biura. Zastosowano więc tzw. priming kontekstowy. W drugim, pozornie niezwiązanym eksperymencie, wszyscy ochotnicy przeczytali wiadomość na temat proponowanego wzrostu podatków. Pieniądze miały być przeznaczane na budowę szkół. Należało zagłosować za lub przeciwko proponowanemu rozwiązaniu. Osoby, które wcześniej oglądały zdjęcia szkoły, częściej głosowały za zwiększeniem nakładów na edukację: 63% w porównaniu do 56% w grupie kontrolnej.
Podobne odchylenia zaobserwowano też w prawdziwych głosowaniach. Jedno z nich odbyło się w 2000 roku w Arizonie. Ludzie mieli zadecydować, czy zgadzają się na zwiększenie podatków od towarów i usług z 5 do 5,6%, by móc w ten sposób zwiększyć wydatki na szkolnictwo. Mniej więcej ¼ stanowiły głosy oddane w punktach wyborczych zlokalizowanych w szkołach. Poparcie dla inicjatywy było tu nieco wyższe niż w pozostałych miejscach (odpowiednio: 56 i 54%). Wyniki pozostawały podobne nawet po uwzględnieniu potencjalnie istotnych czynników, m.in.: przychodów ludzi z różnych dystryktów.
Głównym autorem badań jest dr Jonah Berger z University of Pennsylvania. Współpracowali z nim naukowcy z Massachusetts Institute of Technology, Cambridge oraz Uniwersytetu Stanforda.
Komentarze (20)
dirtymesucker, 24 czerwca 2008, 17:47
bzdura
mikroos, 24 czerwca 2008, 18:43
Bzdurne, to są takie niemerytoryczne wypowiedzi.
waldi888231200, 25 czerwca 2008, 11:39
Oczywistym jest związek miejsca z zachowaniem a zachowania z podejmowanymi decyzjami. 8)
dirtymesucker, 25 czerwca 2008, 11:51
pamiętajmy jednak, że w Ameryce wybory można wygrać mniejszością głosów, ponieważ głosy z niektórych stanów są ważniejsze od głosów z innych stanów więc rzeczywiście liczy się lokacja ;D
mac, 25 czerwca 2008, 11:57
No to wszystko jest już oczywiste.
mikroos, 25 czerwca 2008, 12:19
Ale po pierwsze eksperyment przeprowadzono na symulowanym głosowaniu, w którym zliczano indywidualne głosy, a po drugie lokalne referendum w Arizonie nie zliczało siłą rzeczy głosów z różnych stanów.
Mariusz Błoński, 25 czerwca 2008, 13:24
No to tak samo jest w Polsce, gdzie do Sejmu może wejść ktoś, kto otrzymał 1000 głosów, a jednocześnie nie wejdzie ktoś, kto dostał ich 5000. Wszystko zależy od okręgu, innych kandydatów itp. itd.
Powiem Ci nawet, że co najmniej raz w USA zdarzyło się tak, że jeden z kandydatów miał więcej elektorów, ale wybory wygrał drugi, bo część elektorów tego pierwszego zagłosowała za tym drugim.
mikroos, 25 czerwca 2008, 14:04
Jakże pięknie by było, gdybyśmy wprowadzili w kraju okręgi jednomandatowe I jakaż to wielka szkoda, że brakuje większości w Sejmie dla przepchnięcia tego pomysłu Nie dawałyby one co prawda stuprocentowego odzwierciedlenia poparcia, ale na pewno lepsze to, niż obecna sytuacja w której głównym czynnikiem decydującym o przyznaniu miejsca w Sejmie są znajomości wewnątrz klubu.
dirtymesucker, 25 czerwca 2008, 21:42
wg mnie to i tak ma się nijak do praktyki
mikroos, 25 czerwca 2008, 21:49
Za tobą stoją słowa, za dr. Jonah Bergerem stoją badania. Jak myślisz, kto jest bardziej przekonujący?
Na każde wybory przychodzi mnóstwo osób, które do ostatniej chwili nie wiedzą, na kogo oddać głos. COŚ musi na nich wpływać i sprawiać, że w ostatniej chwili podejmują taką czy inną decyzję. Postawiona tutaj hipoteza, poparta przykładem eksperymentalnym, jest na pewno bardziej wiarygodna od twojej opinii.
dirtymesucker, 25 czerwca 2008, 22:20
"postawiona tutaj hipoteza, poparta przykładem eksperymentalnym, jest na pewno bardziej wiarygodna od twojej opinii."
bardziej wiarygodna dla kogo? co to jest jakaś walka na opinie?
"Osoby, które wcześniej oglądały zdjęcia szkoły, częściej głosowały za zwiększeniem nakładów na edukację: 63% w porównaniu do 56% w grupie kontrolnej"
tak, pokazali mi fotkę szkoły i już z dumą wyrzucam podatki na budowę szkół.
co do wyborów: ja mogę wskazać tysiące innych czynników, które decydują na kogo ludzie głosują. a równie dobrze może być to długość nazwiska kandydata (wygrał kaczyński, bo jest dłuższe niż tusk! - coś w tym musiało być) lub wyliczanka "wpadła bomba do piwnicy"
mikroos, 25 czerwca 2008, 22:23
Wprost przeciwnie. To jest walka faktów z opinią :]
...a suche fakty pokazują swoje...
Udowodnij to, a wtedy na pewno o tym podyskutujemy. Ale zanim co, przestań szczekać na suche fakty
dirtymesucker, 25 czerwca 2008, 22:48
"Podobne odchylenia zaobserwowano też w prawdziwych głosowaniach. Jedno z nich odbyło się w 2000 roku w Arizonie. Ludzie mieli zadecydować, czy zgadzają się na zwiększenie podatków od towarów i usług z 5 do 5,6%, by móc w ten sposób zwiększyć wydatki na szkolnictwo"
trzeba być kompletnym tępakiem, żeby chcieć podwyżki podatków.
nadal nie rozumiem, ani w jaki sposób ma to się imać np. wyborów prezydenckich, ani jak sama lokalizacja punktu wyborczego ma się mieć do głosowania
mikroos, 25 czerwca 2008, 22:56
Trzeba byc kompletnym tępakiem, by nie zauważyć, że dobrze spożytkowane podatki, szczególnie w sferze edukacji, zwracają się dwukrotnie. No, ale być może z naszych podatków idzie na ten system zbyt mało pieniędzy i dlatego nie pojmujesz takich rzeczy. Poza tym licz się z tym, ze w tym momencie nazywasz tępakami Szwedów, Duńczyków i Finów, którzy przerastają nas poziomem cywilizacjnym o dobrych 30-40 lat.
A jeśli nie rozumiesz tekstu pisanego, który tłumaczy przyczynę tego zjawiska, to serdecznie gratuluję - przerósł cię intelektualnie tekst złożony z czterech akapitów. Dla podpowiedzi podaję hasło: PRIMING KONTEKSTOWY. Powodzenia w szukaniu odpowiedzi!
mac, 25 czerwca 2008, 22:56
dirty: Tzw. "efekt psychologiczny" na który niektórzy są odporni(np. dlatego, że mało rozmawiają z sąsiadami, którzy głosują w tym samym okręgu). Niektórzy wolą komputery(zero ograniczeń co do przestrzeni albo miejsca: Internet)
dirtymesucker, 25 czerwca 2008, 23:11
sam widzisz, może te 63% pomyślało jak ty - efekt fotografii mógł zadziałać, jednak prawdopodobnie nie miał nic wspólnego z wynikami badań.
i co ma do tego priming? (załóżmy, że czytasz teraz słowo "ketchup". prawdopodobnie wyobraziłeś sobie przed chwilą kolor czerwony lub nawet czerwone plastikowe opakowanie, w którym się go najczęściej sprzedaje. jednak nie mogę stwierdzić, że pójdziesz teraz i zrobisz sobie z nim kanapkę)
mikroos, 25 czerwca 2008, 23:12
Możesz gadać ile chcesz, szczekać ile ci się podoba, ale wyniki badania są, jakie są, i choćbyć nie wiem, jak się starał, nie zmienisz ich. Po co się pienisz?
mac, 25 czerwca 2008, 23:16
Dirty: rzeczywiście, to tak samo jak idziesz i na ulicy widzisz: lafiryndę, matkę, żonę..
Ale niektórzy nie umieją ująć tego jednym słowem(bo po co?).
Widzę pewną niekonsekwencję(przynajmniej jeśli chodzi o moje domysły o twoich intencjach).
dirtymesucker, 25 czerwca 2008, 23:17
jednorazowy eksperyment z wynikiem kilkuprocentowej różnicy pozwala na wyciągnięcie wniosków?
mikroos, 26 czerwca 2008, 00:24
Jeżeli te kilka procent różnicy uzyskano na podstawie analizy stanu mającego sześciomilionową populację (nawet jeśli założysz, że głosowało np. pół miliona), to jak najbardziej jest to różnica istotna statystycznie.