Ludzie "stworzą" nowy gatunek ptaków?
Specjaliści zajmujący się ochroną ptaków często przestrzegają, by unikać dokarmiania ptaków w czasie jesieni i zimy. Zwykle zalecenia takie uzasadnia się troską o to, by zwierzęta odleciały w porę na swoje zimowiska. Okazuje się jednak, że konsekwencje dokarmiania mogą być znacznie poważniejsze, włącznie z... wywołaniem specjacji, czyli powstawaniem nowych gatunków.
Odkrycia dokonano podczas badania migracji kapturek (Sylvia atricapilla) - pospolitych ptaków występujących w niemal całej Europie oraz północnej Afryce. Zwierzęta te odlatują na zimę w dwóch kierunkach: na północny zachód, w kierunku Wielkiej Brytanii, oraz na południowy zachód, w stronę Hiszpanii. Jak wykazał zespół dr. Martina Schaefera z Uniwersytetu we Freiburgu, w ostatnim czasie losy obu tych populacji stały się tak bardzo odmienne, że w najbliższym czasie może dojść do ich rozdzielenia na dwa osobne gatunki.
Źródłem zaobserwowanych różnic są róznice w stylu życia. Migracja w kierunku Zjednoczonego Królestwa jest dla kapturek znacznie łatwiejsza z co najmniej dwóch powodów: krótszego dystansu do przebycia oraz dokarmiania przez ludzi. Osobniki odlatujące do Hiszpanii nie mogą liczyć na wsparcie, przez co muszą się żywić znalezionymi po drodze owocami. Nie bez znaczenia jest także znacznie większy dystans, który są one zmuszone pokonać przed nadejściem zimy.
Jak się okazuje, zaobserwowane różnice w zachowaniu znacząco wpływają na zachowania ptaków. Według szacunków dr. Schaefera, w czasie życia zaledwie 30 pokoleń populacje kapturek stały się sobie na tyle obce, że wyraźnie unikają wchodzenia w kontakty płciowe, mimo iż okres rozrodu przypada u nich na miesiące letnie, kiedy obie grupy występują na tym samym obszarze.
Zmianie uległa także budowa ciała ptaków. Osobniki migrujące na północny zachód wykształcają na przykład bardziej zaokrąglone skrzydła, które poprawiają zdolność do manewrowania, lecz wymagają większej ilości energii, by utrzymać zwierzę w powietrzu. Ewolucyjnej przemianie uległy także dzioby - stały się one węższe i dzięki temu lżejsze, lecz znacznie gorzej radzą sobie z miażdżeniem twardych skórek owoców.
Dokonane odkrycie jest nie tylko kolejnym dowodem na możliwość stosunkowo szybkiego zajścia specjacji. Tym razem wykazano także, jak wielki wpływ na to zjawisko może odgrywać interakcja człowieka z elementami środowiska. Dokładniejsze zrozumienie tego zjawiska pozwoli na lepszą ochronę gatunków, które mogą ucierpieć ze względu na niekorzystny wpływ gospodarki człowieka.
Komentarze (4)
cyberant, 4 grudnia 2009, 11:02
Skoro ewolucja i "specjacja" trwają nieprzerwanie, to czemu mamy się jej przeciwstawiać? Skoro ptaki przystosowały się do życia pomiędzy ludźmi i świetnie dają sobie radę, to powinniśmy to po prostu zaakceptować, a nie przeciwdziałać temu!
Wiem że jesteśmy gatunkiem który nadmiernie ingeruje w środowisko, jednak cały czas jesteśmy elementem przyrody.
To trochę tak, jak by gdzieś pojawiła się duża populacja jakiegoś zwierzęcia, i inne zwierzęta które do tej pory go nie znały zaczęły by korzystać z jego bytności na danym terenie, np. żuki by siedziały w jego gównie chętniej niż w gównie starych gatunków, a ptaki by wyjadały pasożyty z jego skóry chętniej niż z innych zwierząt. To co - mamy ingerować? Wytrzebić ten nowy gatunek? Czy po prostu pozwolić żeby życie toczyło się swoim biegiem?
Czy to coś złego że ptaki ewoluują? Ba! nawet jak jakiś gatunek ginie przez działalność człowieka, to nie widzę w tym nic nadzwyczajnego - po prostu nie potrafił się dostosować, jego miejsce zajmą inne gatunki - to cały czas ewolucja, brutalna ale prawdziwa. Jak przegniemy z wpływaniem na środowisko to sami wyginiemy, przyroda jednak przetrwa i na pewno będą jakieś gatunki które się dostosują lepiej od nas... A najgorsze co można robić to iść pod prąd tych zmian, bo wtedy wyrządzamy największą szkodę środowisku które próbuje się do nas dostosowywać gdy my nie chcemy do niego. Takie jest życie!
Alek, 4 grudnia 2009, 12:30
Z treści artykułu nie wynika powstanie gatunku. To raczej szukanie rozgłosu. Różnice pomiędzy Mastiffem lub Chartem a Ratlerkiem lub Chihuahua są znacznie większe niż opisane i nawet nie podejrzewam, by chciały one razem kopulować, a jednak to jest cały czas ten sam gatunek.
macintosh, 4 grudnia 2009, 21:46
mikroos, 4 grudnia 2009, 21:57
Izolacja rozrodcza niemal z definicji prowadzi do specjacji. Poza tym znak zapytania w tytule nie pojawił się tam przypadkowo.
A nie pomyślałeś, że hodowcy usilnie dbają o to, by zachować "psie" cechy? W przypadku psich ras nie może być mowy o dążeniu do specjacji, bo nie ma też doboru naturalnego, a wręcz przeciwnie - dąży się do zachowania możliwie wielu cech. Inna sprawa, że znam przypadek spontanicznego współżycia samca-jamnika i samicy-rottweilera Urodzony z tego mezaliansu pies wygląda co najmniej zabawnie, ale ma się nienajgorzej