Ciężko chory uratował kierowcę karetki
Christian Nayet wykazał się nie lada opanowaniem i refleksem, gdy w zeszłym tygodniu kierowca wiozącej go karetki zaczął narzekać na mrowienie w palcach. Chory z zaawansowanym nowotworem sam zasiadł za kółkiem i niezwłocznie zawiózł mężczyznę do pobliskiego szpitala w Lens.
W ciągu 10 min od przyjazdu kierowca ambulansu z zawałem trafił na salę operacyjną. Jak twierdzą lekarze, gdyby nie pomoc przytomnego pacjenta, Jean-Francois Pina mógłby umrzeć.
Pina i Nayet jechali do Lille na badanie obrazowe. Widząc stan kierowcy, Nayet początkowo proponował mu swoje leki, później jednak zażądał wydania kluczyków. W wywiadzie udzielonym dziennikowi Voix du Nord przyznał: Jechaliśmy szybko. Nie mogłem znaleźć włącznika syreny, ale udało mi się uruchomić światła. Powiedziałem Pinie, by wystawił rękę przez okno. Machaniem miał sygnalizować innym uczestnikom ruchu, by nas przepuszczali.
Komentarze (9)
Przemek Kobel, 18 kwietnia 2013, 13:28
Bez informacji co temu kierowcy było (a dokładniej - czego objawem mogą być mrowiące palce) notka nie niesie żadnej wiedzy. Domyślam się, że jakieś kardio, a nie np. tężyczka czy dajmy na to migrena.
zulus, 18 kwietnia 2013, 13:34
No przecież napisane jest że zawał...
U nas dostałby mandat za jazdę na sygnale bez uprawnień
Anna Błońska, 18 kwietnia 2013, 14:11
@Przemek Kobel - Nazwa choroby pada w 2. akapicie
@zulus - faktycznie, skutki "przywłaszczenia sobie" pojazdu uprzywilejowanego mogłyby być opłakane
granda, 18 kwietnia 2013, 20:04
Zuch pacjent!dziwi mnie tylko,że mógł machać reką a nie mógł powiedziec gdzie włącznik no ale w tej sytuacji stresowej wszystko jest możliwe!
Przemek Kobel, 19 kwietnia 2013, 13:34
Wot, pierwsze objawy dysleksji.
TrzyGrosze, 20 kwietnia 2013, 11:13
Z dysleksją to trzeba się urodzić.
Dla pocieszenia: takie zaburzenia w póżniejszym wieku, to co najwyżej Alzheimer .
Przemek Kobel, 22 kwietnia 2013, 12:10
Mam wrażenie, że ten pogląd jest w stanie wywrócić nasz system oświaty.
A ten pan na A to jakiś doktor? (:
TrzyGrosze, 22 kwietnia 2013, 16:27
Yyyy... nie pamiętam
Tolo, 23 kwietnia 2013, 09:48
Coś innego to dysleksja jako posiadana choroba a coś innego jako zdiagnozowana.
Noworodek może mieć a nie musi być zdiagnozowany.
Co do sytuacji ratowania życia to nawet nie trzeba by w Polsce prawa jazdy w takiej sytuacji z tego co się orientuje. Co więcej osoba udzielająca pomocy w takiej sytuacji jest przez prawo chroniona tak samo jak funkcjonariusz publiczny np policjant wiec lepiej nie kopać robiącego resuscytacje.