Latawcowy monitoring
Xiaowei Wang i Sibel Deren Guler to amerykańskie studentki, które wpadły na pomysł, by wykorzystać zamiłowanie Chińczyków do latawców do monitorowania jakości powietrza nad Pekinem.
Na latawcach montowane są układy Arduino oraz diody LED. Zapalenie się zielonej oznacza, że powietrze jest czyste, przy żółtym świetle mamy do czynienia ze średnią jakością, czerwone oznacza zagrożenie dla zdrowia, a różowe - poważne zagrożenie. Po zebraniu prawie 5 tys. dol. na witrynie Kickstarter adeptki dizajnu (Wang uczy się na Harvardzie, a Guler na Carnegie Mellon University) zorganizowały na przełomie lipca i sierpnia pierwsze warsztaty dla mieszkańców stolicy Państwa Środka (chętni uczyli się na nich, jak mocować czujniki i diody). Jak podkreślają pomysłodawczynie akcji, latawce zbierają i przechowują dane nt. poziomu tlenku węgla czy lotnych związków organicznych.
Smog w Pekinie to upolitycznione zagadnienie. Po tamtejszych ulicach jeździ ponad 5 mln samochodów, do tego dochodzą liczne fabryki. Rząd nie chce ujawniać statystyk i krytykuje organizacje, które próbują publikować własne. W czerwcu br. tutejszy wiceminister ochrony środowiska Wu Xiaoqing oświadczył na konferencji prasowej, że monitoring prowadzony przez ambasady, w domyśle głównie przez amerykańską, której działalność eksperci określili wcześniej jako nienaukową, jest nielegalny i powinien się zakończyć. Zgodnie z Konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych, zagraniczni dyplomaci są zobowiązani szanować i przestrzegać lokalnych praw [...]. Zawtórował mu rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Liu Weimin, który zaapelował również o zaprzestanie publikacji danych, zwłaszcza w Internecie.
Guler i Wang podkreślają, że projekt Float ma zjednoczyć ludzi z różnych środowisk - od starych mistrzów sztuki latawcowej po młodych aktywistów z ruchów na rzecz ochrony środowiska. W ramach prac nad prototypem Wang rozmawiała z ludźmi puszczającymi latawce w pekińskim parku, którzy polecili mistrza z pobliskiego targu. Mistrz i jego żona okazali się bardzo pomocni. Podarowali nam trochę swoich ozdób do latawców i zaproponowali, że będą sprzedawać nasze moduły [z czujnikami] - opowiada Guler.
Komentarze (0)