Zwykła nora to za mało
Wybór mieszkania to trudna decyzja, od której może zależeć komfort życia. Wiedzą o tym nawet gryzonie, które, jak się okazuje, poświęcają poszukiwaniu lokum znacznie więcej uwagi, niż się dotychczas wydawało.
O żyjących dziko gryzoniach zwykło sie uważać, że zamieszkają w każdym miejscu, które spełnia minimalne wymagania dotyczące m.in. bezpieczeństwa i łatwości zdobywania pożywienia. Wyniki doświadczenia przeprowadzonego przez dwie badaczki z Uniwersytetu Kalifornijskiego, Karen E. Mabry oraz Judy A. Stamps, sugerują jednak, że zwierzęta te są znacznie bardziej wybredne, niż przypuszczano.
Obiektem obserwacji były gryzonie z gatunku Peromyscus boylii, należącego do rodziny chomikowatych. Te niepozorne zwierzęta, bardzo pospolite w Ameryce Północnej, krótko po urodzeniu wyruszają ze swojego gniazda w poszukiwaniu miejsca, w którym mogą rozpocząć życie "na własny rachunek". Badaczki z Kalifornii zaopatrzyły trzydzieści jeden okazów tych sympatycznych gryzoni w nadajniki radiowe i analizowały ich zachowania oraz trasy ich wypraw na terenie rezerwatu należącego do Uniwersytetu Kalifornijskiego.
Zebrane informacje sugerują, że przedstawiciele P. boylii nie zadowalają się pierwszym napotkanym miejscem nadającym się do spoczynku. Zamiast tego, spędzają noce na wędrówkach w poszukiwaniu siedliska idealnego. Gdy odnajdą kilka miejsc spełniających wymagania, zaczynają krążyć pomiędzy nimi tak długo, aż przekonają się ostatecznie, które z nich jest najlepsze. Dopiero wtedy określone lokum zostaje zajęte. Co ciekawe, bardziej wybrednymi poszukiwaczami są samce, lecz nie ustalono dokładnie, jaki może być cel takiego zachowania.
To pierwszy raz, gdy zaobserwowano u gryzoni tak wnikliwe poszukiwania schronienia. Dotychczas uważano, że wybór miejsca bytowania nie jest dla tych zwierząt aż tak czasochłonny, zaś jedynym gatunkiem, który odwiedza kilka potencjalnych siedlisk przed zajęciem jednego z nich, jest, oczywiście, człowiek.
Komentarze (0)