Z poślizgiem przejdą też więksi
Justin Hanes z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa był zaskoczony stopniem, do jakiego tkanka mózgu jest nieprzenikalna dla nanocząstek. Jej kleistość porównuje się do śluzu. Okazało się jednak, że wystarczy odrobina "nawilżenia", by dostawa leków mogła się przemknąć przez przestrzeń pozakomórkową tego narządu.
Składniki odżywcze, metabolity i substancje o funkcji sygnałowej o średnicy poniżej 64 nanometrów przemieszczają się bez przeszkód, lecz większe nanocząstki, które nadawałyby się do przenoszenia leków, utykają bardzo szybko. Ostatnio jednak zespołowi Hanesa udało się 2-krotnie podwyższyć progową wartość rozmiaru, pokrywając nanocząstki gęsto upakowaną tarczą z polietylenoglikolu. Co istotne, nie dopuszcza ona do oddziaływań elektrostatycznych i hydrofobowych z otaczającą tkanką.
Amerykanie obserwowali rozpraszanie się nanocząstek o średnicy 114 nanometrów zarówno w mózgach żywych myszy, jak i w świeżo wypreparowanych próbkach mózgu ludzkiego i szczurzego. Po eksperymentach z minimalnie adhezyjnymi nanocząstkami pokrytymi PEG naukowcy szacują, że w przestrzeni pozakomórkowej ludzkiego mózgu istnieją pory o średnicy przekraczającej 200 nm; w przypadku ponad 1/4 rozmiary są równe lub większe od 100 nm. Hanes sądzi, że górna granica rozmiarów znajduje się gdzieś między 114 a 200 nanometrami. Po przekroczeniu wartości 114 nm zaczynamy dostrzegać spowolnienie.
Nim przyjdzie kolej na testy kliniczne z udziałem ludzi, trzeba jeszcze wykazać, że nanocząstki z czynnikiem terapeutycznym docierają do miejsca przeznaczenia, działają, jak trzeba i nie szkodzą okolicznej zdrowej tkance.
Komentarze (0)