Tycie przez seks?
Uprawianie seksu dobrze wpływa na zdrowie człowieka. Dość często wspomina się też o spalanych wtedy kaloriach. Okazuje się jednak, że wg niektórych, erotyczne igraszki mogą także prowadzić do zwiększenia wagi.
Za opisywany efekt należy obwiniać jeden z hormonów płciowych – prolaktynę, PRL (Medical Hypothesis). Stymuluje ona laktację, odpowiada też za miłość ojcowską. Jej poziom wzrasta po akcie seksualnym, zwłaszcza jeśli zakończył się orgazmem. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Chronicznie podwyższone stężenie PRL, hiperprolaktynemia, zostało zaś u kilku gatunków, w tym także u ludzi, powiązane z tendencją do tycia. Uważa się, że przybieranie przez panów na wadze w czasie, gdy ich partnerka jest w ciąży, również jest powodowane przez wzrost poziomu prolaktyny.
Łącząc w całość tych kilka faktów, Ritesh Menezes z Wydziału Medycyny Sądowej i Toksykologii Kasturba Medical College w Mangalore stwierdził, że "nasilona aktywność seksualna może być czynnikiem sprawczym zwiększenia wagi ciała".
Nie zgadza się z nim Stuart Brody, odkrywca zjawiska wzrostu stężenia PRL po stosunku. Uważa on, że istnieje jedynie związek między częstością stosunków waginalnych a szczupłością. Nie ma zaś mowy o przyczynianiu się do nadwagi. W przeszłości Szkot przeprowadził eksperyment, w którym wzięło udział 120 kobiet. Te, które częściej uprawiały seks, były szczuplejsze od pozostałych. Wg Brody'ego, błędem jest porównywanie patologicznie wysokiego poziomu PRL w przebiegu hiperprolaktynemii z normalnym skokiem stężenia tego hormonu po spółkowaniu. Rozumując w ten sposób, można by porównywać ze sobą tętno podwyższone wskutek uprawiania sportu z nieprawidłowym tętnem spoczynkowym.
Komentarze (12)
ciembor, 30 czerwca 2008, 13:34
A może częściej uprawiały seks, bo były szczuplejsze (bardziej atrakcyjne?)?
Douger, 30 czerwca 2008, 15:09
Też jestem tego zdania
mikroos, 30 czerwca 2008, 15:53
I wszystko jasne.
Gość tymeknafali, 30 czerwca 2008, 16:03
Coś ta nazwa z komuną mi się kojarzy...
Bardzo możliwe.
Gość fakir, 30 czerwca 2008, 16:20
Dodałbym jeszcze, że wystąpił tu także częsty błąd polegający na pomylenie skutku i przyczyny. Jeżeli u ludzi otyłych występuje podwyższony poziom hormonu to nie oznacza, że wyższe stężenie hormonu powoduje otyłość.
inhet, 30 czerwca 2008, 19:42
Prolaktyna jednak często powoduje, poprzez zwiększanie łaknienia.
mikroos, 30 czerwca 2008, 20:52
Tyle, że żeby podwyższyć sobie jej poziom ,trzeba się najpierw nienajgorzej nagimnastykować
inhet, 30 czerwca 2008, 22:10
Widzę ,że tylko jeden sposób masz na myśli? ;D
mikroos, 30 czerwca 2008, 22:12
A po co komplikować rzeczy proste? :>
Gość tymeknafali, 1 lipca 2008, 00:39
Trening czyni mistrza i pozwala konserwować tężyznę fizyczną
waldi888231200, 9 maja 2010, 00:31
Co u facetów jest normalką (a że zapłodnienia z tego nie było) stąd traktowanie kobiet (partnerek) jak dzieci, a one wtedy wybierają do życia faceta który im przypomina (cechami) ojca .
Taka szansa na powrót (ucieczka) do dzieciństwa (wraz ze wszystkimi konsekwencjami zwłaszcza umysłowo-zawodowymi).
Marek Nowakowski, 10 maja 2010, 12:02
Nie dość, że ojciec biologiczny kobietę z dzieckiem swoim porzuci to jaki interes ma mieć mężczyzna interesując się dziećmi innymi? Samiec homo sapiens (w wieku dojrzewania) strojący miny wesołe do bobasa swojego brata, który ojcem biologicznym być wcale nie musi, bo dziecko niepodobne wcale (np. geny matki dziecka były dominujące) czyli wtedy w związku/małżeństwie rządzi "dominant genetyczny"? Czyli dawca spermu lub partner musi byc taki jak tatuś albo podobny z braku możliwości np. na znalezienie kandydata dawcę spermy czy też partnera w związku wolnym lub prawnym. Majętny, piękny, wysportowany lub dobrze rokujacy na "przyszłość" - jeśli ewolucja by była doskonała to nie byłoby rodzin patologicznych i społeczeństwa by były z perfekcyjnymi obywatelami generujacymi same zyski, a nie straty. Jeśli tatuś był psychopatyczny używając przemocy psychicznej lub fizycznej to i podobny partner będzie (nie wiem w ilu %)lub wyższy od niższej czy takiego samego wzrostu. Jeśli kobieta miała dwoje rodzenstwa to wybierze syna takiego ojca, który troje dzieci miał, a mogą mieć jedynaka/jedynaczkę albo i wcale (zależy czy idzie o seks, prokreację czy partnerstwo). W młodzieńczej miłości jeszcze wszystko jest proste ale do czasu (potem zaczyna się kalkulacja by byt potomstwu zapewnić (i to jeszcze nawet nienarodzonemu, bo już geny są zaprogramowane z "myśleniem przyszłościowym" bez rozbudzonego jeszcze instynktu macierzyńskiego czy dojrzałości by matką być w odleglejszym czasie. Dobór względem socjalizacji też musi występować w takim razie. Skoro pojawia się dziecko to musi być obfitość kamy w "gnieździe". Na NG pokazywali kiedyś rekiny kopulujące natychmiast po uczcie na martwym wielorybie. Dla kawalera wywali brzuch od piwska, a dla żonkosia od pokarmów stałych i regularnych, a jeśli jest toksykomania jakaś, podatnosć na nią czy jeszcze wcale nie wystąpiła to i żarłoczność nadmierna także potem wystąpić jak np. była w domu konkurencja wielka o pokarm z biedy czy rodzeństwo pierwsze czyściło lodóweczkę (starsze było czy cwańsze lub nie altruistyczne i o zgrozo nie dbało czy nie pielęgnowało genów swojego tatusia i mamusi, a w końcowej fazie mieszkania pod jednym dachem z braćmi czy siostrami). Stresogenna młodośc też wychodzi w dorosłości, a jak wiemy stres wykańcza i tylko łysy nie osiwieje albo ze zdjętym na żywca przez Indianina oskalpowanym. Aborygeni jedzą ogony kangurze na naturalnym płomieniu okopcone lekko, a nie upieczone co ma podkreślac kult i zamiłowanie dla ognia jak i osmalenie kłaków skaczącego (jeszcze przed ubiciem) torbacza. Hormony małżonków na siebie oddziaływują (upodobnianie się do siebie jak pana do swojega psa też chyba występuje? ten sam wytrzeszcz oczów, mimika twarzy . . . "i dwoje ludzi jednym się stało", a wyszły z tego inne osobniki HS. Czyli jeśli jest się za poważnym w młodym wieku np. w fazie dojrzewania lub za bardzo zdziecinniałym to szans nie ma na związek udany czy rozród świadomy balansujący w tych granicach - dopiero +/- 30 lat jest wiekiem optymalnym czy przymusem się staje pod presją zegaru biologicznego? Wiadomo, że nie ma sensu dzieci płodzić bez stałej pracy ma sens, lecz rodzice nie są wieczni, a fortuna może przepaść (wielkie rody upadały przez alkohol (najpopularniejsza toksykomania) czy też lenistwo (grzech - "Grzesiu strasznym był grzesznikiem . . . otruł wuja arszenikiem, dając Gin'u mu z tonikiem, wój to spił z pazernym połykiem . . ."). Dlatego po ślubie musi być racjonalne żywienie zastosowane i to nie dieta, a zbilansowane odżywianie. Zamiast pieniądze na alkohol wydawać czy papierosy to warzyw kupić i owoców, a nie objadać się "food'owym junk'iem". Mąż, który popijał alkohol i chudnie na przymus to możliwe, że przerzucił się na kokainę, gdy jest np. pisarzem albo praca wymaga sylwetki szczupłej czy medialnej (albo i przekarmienie jak i znudzenie pokarmami czy inne substancje biorą górę nad żywieniem "wichtiges bedürfnis"). Eksperyment Pawłowa na śliniących się psach, pokarmem i dzwoneczkiem pasuje tutaj jak ulał i zamienia się w "rodzicielski gwarant" uwarunkowany psychologią ewolucyjno-rozrodczą.