Jak przewidzieć popularność treści w Internecie?
Tytułowe pytanie zadają sobie miliony ludzi na całym świecie. Z odpowiedzią przychodzą naukowcy. Zagadnieniem tym od dwóch lat zajmuje się dr inż. Tomasz Trzciński z Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych.
Wszystko zaczęło się od współpracy z amerykańskim koncernem medialnym w ramach projektu realizowanego razem z firmą Tooploox, gdzie dr Trzciński prowadzi zespół badawczy. Filmy, które koncern ten publikuje w sieciach społecznościowych, mają łącznie po 9 miliardów wyświetleń miesięcznie – opowiada badacz z Politechniki. Firmie zależy, żeby wcześniej wiedzieć, czy przygotowane treści będą odpowiednio popularne.
Dr Trzciński zaangażował w prace nad projektem studentów z Wydziału EiTI. Tak powstało kilka prac dyplomowych, artykuły naukowe i aplikacje internetowe, które pozwalają użytkownikom wrzucić swój filmik i sprawdzić, czy ma szansę zdobyć popularność w Internecie. W końcu jeden nasz naukowiec trafił na projekt innego naszego naukowca. Dowiedziałem się o projekcie RENOIR, który dotyczy propagacji informacji w sieciach społecznościowych – opowiada dr Trzciński. Jego kierownikiem jest prof. Janusz Hołyst z Wydziału Fizyki.
Tak nawiązała się na PW międzywydziałowa współpraca. Specjaliści z Wydziału EiTI połączyli siły z fizykami i naukowcami z Wydziału Matematyki i Nauk Informacyjnych, na czele z prof. Przemysławem Bieckiem. Wymiana doświadczeń zaowocowała propozycją miesięcznego pobytu na Uniwersytecie Stanforda, który jest jednym z partnerów projektu RENOIR. Dr Trzciński spędzi tam cały sierpień. Chcę promować efekty naszych działań i szukać możliwości dalszej współpracy – mówi.
Najważniejsze jest pierwsze wrażenie
Jak wygląda praca nad przewidywaniem tego, co będzie popularne w Internecie? Obróbce poddajemy dane dotyczące oglądania treści w Internecie, przede wszystkim w sieciach społecznościowych – wyjaśnia dr Trzciński. Wykorzystujemy do tego głębokie sieci neuronowe. Adaptujemy struktury tych sieci, żeby uzyskać odpowiedzi na interesujące nas pytania. Chcemy dzięki nim przewidzieć, jak bardzo popularny będzie dany materiał. Na razie skupiamy się głównie na aspektach wizualnych oraz tekstowych. Bierzemy pod uwagę początek filmu czy elementy, które dostrzegamy na pierwszy rzut oka, takie jak tytuł i zajawka. Wiemy, że jeśli coś przykuje uwagę odbiorcy na chwilę, to zostanie on z daną treścią na dłużej.
To kolejne potwierdzenie tego, jak ważne jest pierwsze wrażenie.
Nasi naukowcy używają w swoich badaniach technik uczenia maszynowego. Algorytmy uczą się na podstawie setek tysięcy już opublikowanych filmów. Nie bazują jednak na wykrywaniu w analizowanych materiałach konkretnych obiektów. Elementy pokazane w filmie są ukryte w całym algorytmie uczenia – zaznacza dr Trzciński. Jesteśmy w stanie zidentyfikować pewne wzorce popularności czy antypopularności, ale wynikają one głównie z eksperymentów prowadzonych przy użyciu algorytmu, a interpretacja ich rezultatów pozostaje w naszej gestii.
Twarze – nie, jedzenie – tak
Co więc sprawi, że zdjęcie czy filmik zdobędą popularność na Facebooku, a czego lepiej nie publikować? Nasze algorytmy wskazują, że trudno jest „sprzedać” wycentrowaną twarz na jednolitym tle – mówi dr Trzciński. Głównie dlatego, że wygląda jak twarz polityka czy scena z przemówienia partyjnego, a to ludzi na ogół męczy. Uwagę przyciąga za to np. jedzenie, filmy pokazujące przygotowywanie potraw. Lepiej sprawdzają się ciepłe kolory: czerwony, żółty, brązowy. Mniejszą popularnością cieszą się materiały z przewagą barw uważanych za chłodne, zielonego czy niebieskiego, i z dużą ilością tekstu.
Temat badań jest tak aktualny i życiowy, że wzbudza duże zainteresowanie. Pojawiają się zapytania z domów mediowych, agencji marketingowych, osób tworzących materiały prasowe na Facebooku, konkretnych marek, które chcą się skutecznie promować – opowiada dr Trzciński. Zaznaczam jednak, że nie chcemy wyeliminować czy ograniczyć roli człowieka. Nie mówimy, że wiemy lepiej niż ludzie tworzący filmy czy zdjęcia. Wiemy inaczej. Dajemy dostęp do wiedzy, której takie osoby do tej pory nie miały. Teraz mogą ją efektywnie wykorzystać.
Komentarze (3)
Ergo Sum, 19 lipca 2017, 20:55
strasznie smutne
kontaminator, 21 lipca 2017, 13:38
Wszystko pięknie, ładnie ale na jakiej uczelni jest ten wydział? W jakim mieście? Czegoś tu brakuje w tekście.
Gość Astro, 21 lipca 2017, 13:50
Nie prościej (i taniej) zapytać płatnych trolli? Trzy języki jaszczurcze, trzy krople śliny ropuchy (może być z jej sałatką) i jeden prawy kieł.
http://natemat.pl/201793,jacek-kurski-przebija-samego-siebie-gdy-przelaczam-na-wiadomosci-jestem-z-powrotem-w-normalnej-telewizji