Więcej słońca!
Czy właściciel sadu może "wycisnąć" ze światła słonecznego więcej? Ależ oczywiście! Wystarczy, by pomiędzy uprawianymi przez siebie drzewami rozłożył specjalne odblaskowe maty. Jak wynika z przeprowadzonych badań, zastosowanie tego prostego rozwiązania pozwala na zwiększenie wydajności uprawy nawet o jedną czwartą.
Eksperyment, którego wyniki opisało czasopismo HortTechnology, prowadzili przez trzy kolejne lata badacze ze stacji eksperymentalnej w hiszpańskiej Lleidzie: Ignasi Iglesias oraz Simó Alegre. Celem studium było ustalenie wpływu dwóch testowanych produktów, opracowanych przez firmy Extenday oraz Solarmate, na kolor i jakość jabłek z odmiany Mondial Gala, a także na dystrybucję światła, i temperaturę powietrza na terenie sadu. Naukowców interesował także stopień opłacalności zakupu obu rodzajów mat.
Każdego roku maty rozwijano na pięć tygodni przed planowanym zbiorem jabłek. W porównaniu do kontroli (obszaru sadu, na którym nie zastosowano żadnej z mat) ilość światła zdatnego dla jabłoni do przeprowadzania fotosyntezy wzrosła średnio aż o 34% dzięki zastosowaniu Solarmate i o 56% w przypadku Extenday. Badania za pomocą kolorymetru wykazały także zwiększenie nasycenia czerwonej barwy owoców - kluczowego parametru decydującego o zakupie jabłek przez klientów.
Zastosowanie odblaskowych elementów zwiększyło także (o 17% w przypadku Solarmate i o 26% na obszarze "wspomaganym" przez Extenday) liczbę jabłek spełniających wymogi Unii Europejskiej dotyczące minimalnej wielkości oraz nasycenia koloru koniecznego, by dopuścić owoce do sprzedaży. Nie stwierdzono przy tym zmian struktury i jędrności owoców, pH ich miąższu ani innych ważnych cech istotnych z punktu widzenia handlu. Co więcej, pomimo konieczności poniesienia kosztów zakupu mat stwierdzono, że wdrożenie obu technologii pozwala na zwiększenie opłacalności działalności sadu.
Choć wyniki eksperymentu są bez wątpienia bardzo zachęcające, badacze zastrzegają, że długoterminowe konsekwencje ekonomiczne stosowania mat odblaskowych są uzależnione głównie od zmian cen jabłek na rynku. Właściciele sadów powinni więc być świadomi ewentualnego ryzyka związanego z tą inwestycją.
Komentarze (17)
lucky_one, 6 listopada 2009, 14:42
Solarium dla jabłek
Bardzo fajnie to wymyślili.
inhet, 6 listopada 2009, 16:23
Rzeczywiście spryciarze... ale jeszcze zobaczymy, jak takie dojenie wpłynie na drzewa. Może dojdą koszty częstszej wymiany?
lucky_one, 7 listopada 2009, 08:53
Ja też zastanawiam się, czy takie maty nie powodują np zwiększenia temperatury powietrza - a to może już mieć wpływ na drzewa.. No chyba, że farmy będą ustawiane tak, aby zachować dobrą wentylację..
j50, 7 listopada 2009, 17:32
Temperatura powietrza nie powinna się zwiększyć, a raczej obniżyć. Chodzi o to, że pochłanianie energii przez powietrze odbywa się głównie w kontakcie z nagrzanym podłożem. Jest to doskonale udokumentowane w badaniach meteorologicznych. Natomiast niewątpliwie wpłynie to na mikroklimat sadu, co badacze powinni uwzględnić w dalszych badaniach. W szczególności może wystąpić poważne zwiększenie zagrożenia nocnym obniżeniem temperatury powietrza (maty na noc należałoby zwijać). To wszystko zależy od tego, w jakim klimacie stosuje się takie maty i w jakiej porze roku.
mikroos, 7 listopada 2009, 18:14
Słuszna uwaga, j50. Być może jest jednak tak, że same drzewa w wyniku stosowania takiej maty też się mocno nagrzeją. Poza tym po dniu intensywnej fotosyntezy wychłodzenie i związane z tym spowolnienie metabolizmu bardzo dobrze im zrobi. Jeszcze inna rzecz jest taka, że mat używano tylko przez 10% długości roku, a więc stosunkowo krótko, więc być może obciążenie wcale nie jest takie wielkie.
Niemal na pewno można powiedzieć, że efekty będą różne w zależności od klimatu, a oprócz tego trzeba jeszcze zbadać długofalowe efekty stosowania tych technologii - trzy lata to w końcu dość krótki okres.
czesiu, 7 listopada 2009, 23:57
Sadownicy we włoszech mówią, że jabłonki (w tym goldeny) są "dojone" maksymalnie przez 20 lat nim zostaną zastąpione nowymi szczepkami, tyle że często czas przechowywania jest krótszy - wszystko zależy od mody, która co kilka lat się zmienia, a z nimi stan sadów.
w przypadku goldenów pożądanym jest, aby temperatura w nocy była zdecydowanie niższa od temperatury za dnia, jedynym problemem są przymrozki. (po 2 przymrozku jabłka mogą zacząć gnić od wewnątrz)
j50, 9 listopada 2009, 01:52
Chciałbym zwrócić uwagę, że zmiana albedo powierzchni terenu ma silny wpływ na klimat. Zwiększenie albedo (zastosowanie tych mat odbijających światło) prowadzi do ochłodzenia klimatu. Rzecz ciekawa, że z pewnością bardzo skromna ilość energii odbijanej jest pochłaniana przez sad i jest następnie wypromieniowana. Dlatego czysty bilans powinien dać ochłodzenie. Takiemu działaniu można byłoby przypisać ujemny ekwiwalent gazu cieplarnianego (np. CO2). Gdyby tego rodaju działania się upowszechniły, to ochłodzeniu klimatu tym spowodowanemu towarzyszyłoby teoretycznie zmniejszenie stężenia CO2 w powietrzu. Gdyby bowiem udało się w ten sposób ochłodzić oceany, to wzrosłaby rozpuszczalność CO2 w wodzie oceanicznej, a w ślad za tym - nastąpiłoby zwiększone pochłanianie CO2 z atmosfery i jego przeróbka na biomasę przez biosferę oceaniczną. Jednak obawiam się, że taki eksperyment na skalę masową mógłby doprowadzić do jeszcze gorszych konsekwencji, niż wynikające z efektu cieplarnianego. Zlodowacenie Ziemi nie jest bowiem pożądane przez naszą cywilizację. Większość żywności jest bowiem produkowana w obszarach bardzo wrażliwych na zlodowacenie (strefa klimatu umiarkowanego).
czesiu, 9 listopada 2009, 01:58
mówimy o stosowaniu mat w skali mikro, czy w skali makro? nawet zakładając huraoptymistyczne, że maty zostaną wykorzystane w każdym sadzie - ile to jest procent powierzchni ziemi? 1-2? moim zdaniem na świecie istnieje zbyt mało sadów, aby wywołać tak poważne konsekwencje - może gdzieś lokalnie wahania temperatury w ciągu dnia wzrosną o 1-2 stopnie, ale to wszystko.
mikroos, 9 listopada 2009, 02:04
@j50
Poza tym zwiększenie syntezy biomasy w oceanach może doprowadzić do zakwitu wody, a tego nikt by sobie o zdrowych zmysłach nie życzył.
czesiu, 9 listopada 2009, 02:09
Przypomina mi się artykuł http://kopalniawiedzy.pl/geoinzynieria-klimat-8356.html i dyskusja związana z genialnością pomysłu
ps. to taka dygresja co do "a tego nikt by sobie o zdrowych zmysłach nie życzył"
j50, 9 listopada 2009, 02:10
czesiu@
Nie jestem przekonany co do takich argumentów. Bo to jest sprawa ekonomii w uzasadnianiu działań. Jeśli bowiem producenci owoców stosujący takie folie zaczęliby uzyskiwać lepszy efekt ekonomiczny (staliby się bardziej konkurencyjni cenowo na rynkach), to nastąpiłaby lawinowo postępująca zmiana technologii upraw sadowniczych. Jednocześnie uprawy sadownicze są jedną z form działalności rolniczej. Jeśli zatem taka działalność sadownicza zaczęłaby dawać wysoki zysk, a produkt znajdywałby nadal nabywcę, to wystąpiłyby globalne zmiany.
Przypomnę tu, że takie coś już wystąpiło w przeszłości. Jeśli rynek owoców stałby się wskutek tego konkurentem upraw przemysłowych (np. energetycznych), to skutki nastąpią lawinowo.
Co zaś tyczy tego pomysłu ze sztucznymi drzewkami - to uważam podobnie jak przeciwnicy pomysłu.
mikroos, 9 listopada 2009, 02:14
Najwidoczniej KW jest ostoją zdrowych umysłów
czesiu, 9 listopada 2009, 02:26
Wcale nie. przykład południowy tyrol - jabłkowe zagłębie, z tym że lokalni chętnie uprawiali by coś innego - nic z tego, bo mają taki a nie inny mikroklimat (~600m npm. masa dni słonecznych w roku, chłodne noce). Tak jest wszędzie, inaczej wszyscy uprawiali by kukurydzę, czy coś tam innego, co akurat daje najwyższy zysk.
Poza tym przychód z upraw jest jednym, a czymś zupełnie innym zysk -> zmieniając profil produkcji o 180stopni musisz liczyć się z poważnymi kosztami.
Stosowanie folii może mieć za to inny pozytywny efekt - obniżenie kosztów produkcji dzięki zmniejszeniu sztucznego nawożenia - moglibyśmy wszyscy na tym zyskać.
j50, 9 listopada 2009, 02:46
czesiu@
Ja to oczywiście rozumiem. Problem w tym, że rynek rolny jest aktualnie bardzo wrażliwy na nowe technologie. Pojawienie się nowej technologii, zwiększającej zysk energetyczny jest bardzo mile widziane. Kłopot jednak jest ten, że to może doprowadzić do kolejnej zmiany w strukturze światowego rolnictwa. Na razie proponuje się uprawę rzepaku jako rośliny energetycznej. W sadownictwie jest zaś stale problem ceny owocu. Skutkiem tego wielkie miliony ton idą na zgnicie - bez dochodu dla sadownika. Jeśli jednak sadownik widziałby zbyt owocu na rynku przemysłu rolniczo-energetycznego, to wtedy sprawa wygląda inaczej. Wtedy nie ma znaczenia wygląd owocu i jego akceptacja przez konsumenta. Wtedy to może iść na biopaliwo. Nie da się bowiem rzepaku podświetlić z dołu folią. Ponadto istnieje tego rodzaju zagrożenie, że pokusa zbycia niesprzedanego owocu konsumpcyjnego na cele energetyczne może spowodować zmianę kierunku upraw właśnie na cele energetyczne. Nawet ekologicznie może to mieć pozytywny efekt, gdyż może wtedy spaść zużycie chemikaliów na cele rolnicze. Wygląd i smak nie ma wtedy znaczenia - tylko sam plon.
Chciałbym przy tym zauważyć, że są czasopisma naukowe, w których się te sprawy wałkuje od lat. One chyba nie mają wysokich notowań punktowych w nauce i dlatego są rzadko cytowane w takich portalach, jak KW. A szkoda!
j50, 9 listopada 2009, 03:09
Nie mam już możliwości uzupełniania postu - więc muszę nowy post.
Ta sprawa dotyczy zupełnie innej sprawy - modyfikacji genetycznych w rolnictwie. Jak już zapisałem wcześniej - jest to sprawa ekonomii (cokolwiek by to...). Ja osobiście uważam, że rolnictwo co prawda może dużo wnieść do naszej ekonomii i poprawy relacji człowiek-przyroda, ale jest to po prostu jedna z gałęzi działalności byznesowej. Podlegająca regułom rynkowym. Tak jakoś się składa, że przyroda reguł rynkowych nie zna.
Chciałbym zatem w dyskusji zachęcić do podjęcia tego tematu. Bo on jest naprawdę bardzo ważny dla naszej cywilizacji i dla każdego z nas. Czy rzeczywiście widzimy naukowo sprawę tych relacji? Czy to nie jest sprawa pseudonauki ekonomicznej? Przecież lekarz ludzki i nieludzki (weterynarz) musi to widzieć na codzień! Gdzie jesteśmy? W jakim punkcie etycznym!
czesiu, 9 listopada 2009, 03:34
Każdy biznesmen chce osiągnąć największy zysk, więc logika podsuwa pomysł: skoro rzepak daje dwa razy większy zysk niż pszenica - wszyscy zrezygnują z produkcji przenicy. Przyznasz, że tylko idiota produkuje coś przy połowie zysku, który mógł by osiągnąć bez wysokiego nakładu kosztów/czasu. Ale tak się nie dzieje!
Jak wszyscy zaczną produkować rzepak rentowność spadnie na łeb, za to znowu wzrośnie cena pszenicy - niektórzy "producenci" będą skakać, niektórzy będą się starali przeczekać (doczekać lepszych czasów).
Już sama ekonomia uzasadnia zarówno zmianę produkcji, jak i pozostanie przy dotychczasowej produkcji. Teraz dodaj do tego czynniki naturalne - klimat, typ ziemi, klęski żywiołowe, które mają wymiar ekonomiczny (wpływają na cenę/koszt produkcji).
Ale po co podświetlać od dołu rzepak?!
Od kiedy położenie folii na ziemi skutkuje "genetyczną modyfikacją w rolnictwie?"! To nie jest dyskusja o GMO. Zresztą same GMO nie jest dla zwykłych ludzi szkodliwe - problem mają jedynie alergicy.
Tomek, 10 listopada 2009, 02:24
Też mi wynalazek, robiłem tak już kilka lat temu z moimi roślinkami, tylo w upalne dni się potrafiły nadpalić