Co słychać w pustym gnieździe
Do tej pory powtarzano, że opuszczenie domu przez dziecko to dla rodziców, a zwłaszcza matek, powód do smutku, przygnębienia i wyczekiwania na jego powrót. W literaturze fachowej pojawił się nawet termin syndrom pustego gniazda. Okazuje się jednak, że pozostawieni sami sobie matka i ojciec zaczynają ponownie bardziej dbać o swoje małżeństwo, co wszystkim wychodzi na dobre (Psychological Science).
Troje psychologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Sara M. Gorchoff, Oliver P. John i Ravenna Helson, przez 18 lat śledziło zmiany dotyczące satysfakcji z małżeństwa pewnej grupy kobiet. Gdy studium się rozpoczynało, panie miały nieco powyżej czterdziestu lat, a pod jego koniec właśnie przekroczyły sześćdziesiątkę. Okazało się, że ich zadowolenie ze związku wzrastało z wiekiem. Dotyczyło to zarówno kobiet pozostających z tym samym partnerem, jak i tych, które ponownie wyszły za mąż.
Co więcej, silniej zaznaczony skok satysfakcji występował u przedstawicielek płci pięknej, których dzieci się wyprowadziły niż u ich rówieśnic nadal mieszkających z potomstwem. Ponieważ w obu przypadkach dzieci stawały się z wiekiem całkowicie samodzielne, nie chodziło o ilość dostępnego czasu dla siebie. Po prostu kobiety, które zostawały same z mężem, bardziej się z niego cieszyły. Jak tłumaczą Amerykanie, kluczem jest zmiana o charakterze jakościowym.
Komentarze (28)
thikim, 5 grudnia 2008, 14:38
Tak samo w rodzinach gdzie dzieci nie są na pierwszym miejscu ale na pierwszym miejscu jest związek pomiędzy mężczyzną a kobietą. Takie rodziny mają szczęśliwszych i małżonków i dzieci.
Niestety kobiety zazwyczaj wybierają pierwszeństwo dzieci nad mężami i psują w ten sposób życie zarówno swoje jak i dzieci. Dzieciom brak wzorca miłości.
No ale cóż, wszystko można wyjaśnić na zasadzie:
dlaczego kobieta rozbija rodzinę?... bo tak.
mikroos, 5 grudnia 2008, 15:06
Trudno się nie zgodzić, thikim. Zaniedbywanie małżonka na dłuższą metę i tak odbije się negatywnie na dziecku, bo będzie dorastało w nieprzyjaznej atmosferze. Z kolei dziecko bardzo szybko uczy się, że jest na pierwszym miejscu i zaczynają się wszelakiej maści szantaże emocjonalne. Tak samo szkodliwe jest i dla dziecka, i dla rodziców, nadgorliwe i nadopiekuńcze reagowanie na każdy płacz dziecka. Niby nie dziwię się kobietom, bo rozsadzają je hormony, ale nad swoim zachowaniem też trzeba umieć panować.
mnichv10, 5 grudnia 2008, 21:25
amen:)
waldi888231200, 6 grudnia 2008, 10:30
Kobieta po porodzie nie ma nic do gadania , to chemiczny proces uzależnienia a ty tu o jakichś wyborach piszesz. Zresztą zobaczysz jak to jest niebawem.
thibris, 6 grudnia 2008, 12:05
Muszę jedynie dodać, że zapomnieliście o ojcach. Oni też się czasem tak zachowują i zaniedbują małżonki stawiając na pierwszym miejscu dziecko. Nie chcę porównywać statystycznie które z rodziców częściej tak robi, chodzi mi jedynie o oddanie sprawiedliwości i włączenie w ten ciąg części ojców.
waldi888231200, 6 grudnia 2008, 13:42
To są pozerzy, nie ojcowie (jeszcze takiego nie spotkałem).
mikroos, 6 grudnia 2008, 13:51
Mówi to "prawdziwy kochający ojciec", który wcześniej popisał się np. takim kwiatkiem:
albo
ROTFL!!!
waldi888231200, 6 grudnia 2008, 14:16
Nie widzę sprzeczności w/w tekstach poza:
Coś sobie ubzdurałeś??
i znów coś sobie ubzdurałeś??
mikroos, 6 grudnia 2008, 14:33
Nazywanie ojca pozerem, gdy samemu się nie kocha własnych dzieci, to zwykła hipokryzja. Tyle w tym temacie.
ulung, 8 grudnia 2008, 14:34
Pozerzy nie pozerzy ja tez nigdy nie widzialam ojca, ktory by zaniedbywal malzonke na rzecz dziecka... no chyba, ze jest to cudze 20-letnie dziecko plci pieknej.
thikim, 9 grudnia 2008, 11:54
Wystarczyło tylko inaczej sformułować to co inni wyżej pisali i z czym się kłócono aby teraz nikt nie zaprzeczył. Piękne są te zabiego językowe. Zazwyczaj coś dotyczy i kobiet i mężczyzn. W tym wypadku jednak problem dotyczy niemal każdej kobiety i niemal żadnego mężczyzny.
wuszczyn-kawaX, 9 grudnia 2008, 18:15
Prosta zasada rzadzi tym mechanizmem. Wychowac potomstwo, usamodzielnic i "produkowac" nowe!
taka zasada rzadzi swiatem od powstania "zycia i genow".
dirtymesucker, 9 grudnia 2008, 23:33
a co jak sie zostaje ojcem lub matka to sie przestaje dbać o małżeństwo?
żal.pl
syndrom pustego gniazda??
chciałbym przypomnieć co niektórym, że człowiek nie jest ani zwierzęciem, ani stadnym. (....uu... łał.... czaisz?)
takie rzeczy to tylko w hejaaa
wuszczyn-kawaX, 9 grudnia 2008, 23:35
Zaobserwujcie zachowania kotow, gdy matka wyprowadza swoje mlode i porzuca na "pastwe losu".
thibris, 10 grudnia 2008, 08:47
Kolejny żal.pl, kolejna porcja głupot, kolejny ignor.
lililea, 12 grudnia 2008, 15:30
Wina nigdy nie leży po jednej stronie:
1. Mężczyźni "porzucają" często żony na rzecz pracy. Uciekają do pracy przed dziećmi, kobieta musi zająć się nimi sama i jest zmęczona.
2. Kobita wychowując dziecko często nie ma czasu na zadbanie o siebie, co na partnerach dla których jakby nie patrzeć wygląd ma znacznie odbija się dramatycznie.
3. Nawet w przypadku małżeństw w których dwa powyższe zjawiska nie zachodzą często rodzą się kłótnie związane z wychowaniem dziecka, kwestie pozwalnia/nie pozwalanie, zapłacenia/nie zapłacenia za coś ze wspólnego budżetu. To nie wpływa na małżeństwo pozytywnie, a trudno tego uniknąć.
4. Para która ma często mieszkanie/dom dla siebie bardziej się ze sobą zgrywa.
To są między innymi powody tego zjawiska, bardzo łatwo jest zwalić winę na jedną stronę.
mikroos, 12 grudnia 2008, 15:44
Prawda, ale:
a) mężczyzna często czuje ze strony kobiety presję, by więcej zarabiać, więc musi ciężej pracować
kobiety często robią podobnie, a w ostatnich latach zdarza się to jeszcze częściej, niż kiedyś
Popieram, choć rozwiązanie jest proste: rozmowa na takie tematy, i to znacznie wcześniej, niż problem zacznie doskwierać. Przecież wiele takich problemów można przewidzieć. Wystarczy wówczas choćby prosty podział obowiązków.
Ale często jest też zupełnie odwrotnie...
waldi888231200, 12 grudnia 2008, 16:28
Może to tak wygląda z waszej strony, tylko że po porodzie olewacie nas przez dobre dwa lata a potem trzeźwiejecie i jesteście zdziwione że w tym czasie coś z sobą musieliśmy zrobić i trudno to tak sobie zostawić . Na tatusiowanie przychodzi okres tak od 2-go roku życia (powoli) a maxa osiąga tak przy 10 roku, potem idziemy w stronę partnerstwa. Gdy w tym czasie wy chciałybyście że by dzieciak był taki malutki bezbronny i tak do 60 (w nadzieji na ten poporodowy haj).
To kolejny mit (tak jakby pięć karmień i pieć pieluch zajmowało 24godz.) jestescie rozbite tak jak alkoholik na kacu, nic wam się nie chce, mało tego przyzwyczajone do ciążowego nadskakiwania myślicie że tak bedzie całe życie.
Mówię wam czasem jak jestem z psem na spacerze a zobaczę młodą zadbaną (a czasem nawet odpieprzoną) mamę to czuję coś takiego jakbym po trzech dniach deszczu zobaczył słońce od razu widać że dziewczyna rozumie iż konkurencja nie śpi.
Tak, to jest Święta Prawda i do tego należy dażyć (nic gorszego jak rodzice mają możliwość wpieprzać się do małżeństwa).
lililea, 12 grudnia 2008, 19:02
Zajmij się niemowlakiem przez rok, najlepiej w stanie wycieńczenia organizmu w którym kobieta jest po porodzie to pogadamy. Jak się człowiek niemowlakiem opiekuje to nie ma na nic czasu i śpi po trzy godziny najdłużej po potem dziecko się budzi.
waldi888231200, 12 grudnia 2008, 19:39
Rok stanu wycieńczenia?? lililea matka jest chemicznym niewolnikiem dziecka (2lata) i ja to wiem , rozumiem , szanuję , współczuję , ale jeśli ty zdasz sobie z tego sprawę, to zrozumiesz swojego faceta ze on wcale wiele wiecej nie pracuje niż zazwyczaj tylko ty to inaczej postrzegasz.
lililea, 12 grudnia 2008, 21:01
No tak bo jak ty nie jesteś w centrum uwagi przez jakiś czas to ci się dzieje straszna krzywda.
Całe szczęście że nie każdy facet tak ma.
Znam wiele par z małymi dziećmi w których tatuś mamusi pomaga, dzięki temu ona ma czas odpocząć i zająć się swoim mężczyzną.
Gość macintosh, 13 grudnia 2008, 01:23
Poprawiłem post lililea ,mam nadzieje: zobaczycie zmianę w dobrym świetle
+ irlandzkie dudy , polecam utwór "i'm shipping up to boston"waldi888231200, 13 grudnia 2008, 03:04
Jak twój facet dotyka pieluchy to i tak mu patrzysz na ręce?? czyż nie?? i każdy facet tak ma bo wy do drugiego roku życia jesteście na chemicznym haju (stąd jesteście zaniedbane i czasu nie macie).
Ps: przestań się obrażać tylko poczytaj , a że to prawda zobaczysz jak bedziesz chciała wrócić do zawodowego życia (ile ci uciekło).
dirtymesucker, 13 grudnia 2008, 09:23
z waszych postów wynika, że dziecko to jest jakiś kłopot, który dzieli kobietę i mężczyznę na jakieś dwa oddzielne światy. raczej chyba powinno być na odwrót. (?*($&#?) rozumiecie w ogóle co to jest dziecko? to jest nowe życie. to jest radość, to jest "cud", to jest zaje*iste, o to właśnie chodzi. przez dziecko nie masz czasu dla partnera? jeśli dziecko was nie zbliża do siebie, to znaczy, że między wami nie ma miłości. smutne, ale da się wszystko zmienić. wystarczy chęć zrozumienia.