Dziecięca twarz szefa
Chińscy i amerykańscy naukowcy zauważyli, że w sytuacji kryzysu zagrażającego zewnętrznemu wizerunkowi firmy reakcja opinii publicznej zależy od kształtu twarzy dyrektora wykonawczego (Journal of Consumer Research).
Gerald J. Gorn i Yuwei Jiang z Uniwersytetu w Hongkongu oraz Gita V. Johar z Columbia University w Nowym Jorku podkreślają, że podczas kryzysu media na całym świecie publikują zdjęcia szefostwa firmy, co prowokuje czytelników i widzów do formułowania sądów dotyczących zarówno osób, jak i samej sytuacji.
W ramach eksperymentu międzynarodowy zespół naukowców badał reakcje wolontariuszy na doniesienia prasowe o fikcyjnym kryzysie jakiejś korporacji. Okazało się, że w sytuacji niezbyt poważnego zagrożenia wizerunku najlepiej sprawdzali się dyrektorzy o dziecięcych (z dużymi oczami, małymi nosami, wysokim czołem i drobnym podbródkiem) niż dorosłych rysach twarzy. Badani postrzegali ich jako osoby uczciwsze.
Gdy jednak kryzys był poważny, zwłaszcza gdy wiązał się z zakwestionowaniem czyjejś kompetencji (np. nie zauważono istotnej wady produktu), schemat dziecięcości już nie pomagał, a nawet szkodził. W kontekście, w którym niewinność przywodzi na myśl naiwność, dojrzalsza twarz jest oceniana korzystniej.
Komentarze (5)
waldi888231200, 3 czerwca 2008, 00:25
Trzeba mieć dwu dyrektorów wykonawczych (kozły ofiarne) ?? 8)
Gość tymeknafali, 5 czerwca 2008, 01:26
Nie sądź człowieka po wyglądzie...
mikroos, 5 czerwca 2008, 01:31
Ale i tak podświadomie to robisz. Nie wierzę, zwyczajnie nie wierzę!, że idąc ciemną ulicą wieczorem nie boisz się na widok grupy dresiarzy.
Gość tymeknafali, 5 czerwca 2008, 01:35
No tu masz rację, ale mówię że jak spotkasz normalnego człowieka, nie drecha, czy menela, to nie oceniaj go za to że ma zbyt srogą, czy dziecinną twarz, czy za długie włosy, tylko za postaraj się go poznać
mikroos, 5 czerwca 2008, 01:43
Ale sam przyznajesz, że oceniasz ludzi po wyglądzie. To zupełnie naturalny proces, nazwałbym go nawet prymitywnym instynktem. Nikt nie mówi, że masz podawać rękę tylko ludziom zadbanym i pluć na tych niedomytych, ale nie ma sensu wypieranie się ludzkiej natury i oczywistej skłonności do nabierania pewnych przekonań na podstawie wyglądu.
I jeszcze jedno: jeżeli firma w swoich reklamach (i w ogóle w całym marketingu) odwołuje się do naszych najprymitywniejszych instynktów, dlaczego my mielibyśmy nie poddawać się im wtedy, gdy firma jest w tarapatach? Może, na swój sposób, właśnie to jest moment, w którym możemy wymierzyć sprawiedliwość?