Co trzeci mieszkaniec Ziemi ma za mało wody
International Water Management Institute opublikował raport, z którego wynika, że 1/3 ludzkości ma problemy z dostępem do wody. Dotychczas uważano, że do takiej sytuacji nie dojdzie przed 2025.
David Molden, koordynator raportu Insights from the Comprehensive Assessment of Water Management in Agriculture ostrzega, że należy zmienić podejście do gospodarki wodnej. Traktowanie tego jak zwykłej działalności gospodarczej nie jest rozwiązaniem – mówi.
Różnica między wcześniejszymi przewidywaniami, a obecną sytuacją wynika z faktu, że w czasie prognoz opierano się na sytuacji w poszczególnych krajach. Obecnie badano poszczególne obszary zapewniające wodę pitną. Niektóre z nich, jak na przykład basen Rzeki Żółtej w północno-wschodnich Chinach, który zapewnia wyżywienie tego olbrzymiego kraju, jest wykorzystywany do tego stopnia, że nie zapewni już odpowiedniej ilości wody dla większej liczby ludzi ani dla nowych przedsięwzięć gospodarczych. Inne źródła wody, z których czerpią wielkie miasta czy rozwinięte strefy przemysłowe również powoli przestają wystarczać.
Zdaniem autorów raportu najtańszym i najbardziej efektywnym źródłem wody dla rolnictwa biednych krajów Azji i Afryki (bo one przede wszystkim cierpią na jej brak), są opady deszczów, a nie sztuczne nawadnianie. Tylko one są w stanie powstrzymać niszczenie przez człowieka równowagi w naturze i pozbawianie dostępu do wody kolejnych obszarów globu. Sztuczne nawadnianie wymaga olbrzymich, wieloletnich inwestycji, a wiele z jego korzyści można uzyskać dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu opadów.
Przez pięć lat niemal 700 ekspertów pracowało nad sposobem zwiększenia wydajności rolnictwa w Afryce subsaharyjskiej i Azji, czyli tam, gdzie żyje 800 milionów niedożywionych osób. Eksperci uważają, że stosunkowo niewielkimi środkami można dwu- a nawet trzykrotnie zwiększyć plony miejscowego rolnictwa.
Dodatkową korzyścią z odpowiednio wykorzystanych opadów będzie mniejsze niszczenie środowiska naturalnego przez człowieka. Obecnie rolnictwo w biednych krajach jest bardzo ekspansywne, gdyż kolejne kawałki ziemi nie nadają się do uprawy, są więc opuszczane i zakładane są nowe pola uprawne.
"Jedyne" co trzeba zrobić, by usprawnić rolnictwo, to łapanie jak największej ilości wody z opadów. Uczeni proponują rozpowszechnienie "basenów", które łapałyby deszczówkę, zamontowanie odpowiednich zbiorników tak, by spływająca z dachów domów woda, trafiała właśnie do nich, tworzenie sieci kanałów odprowadzających deszczówkę do zbiorników, wyłapywanie wody spływającej z dróg itp. itd. Ponadto należy zastosować opracowaną w Brazylii metodę wysiewu, która nie wymaga orania ziemi, dzięki czemu grunt lepiej przechowuje wilgoć. Technika taka zdobyła tegoroczną World Food Prizei może być z powodzeniem zastosowana na afrykańskich sawannach.
Takie działania uchronią rolników przed krótkotrwałymi suszami, które obecnie często niszczą ich zbiory. Jeśli przez dwa tygodnie w krajach Sahelu nie ma deszczu, plony marnieją. Taka sytuacja zdarza się co 4-5 lat, więc ludzie nie ryzykują i nie opierają obecnie gospodarki na opadach. Nasz pomysł zakłada zgromadzenie odpowiedniej ilości wody, która pozwoli przetrwać suszę – mówi Molden. Jeśli do tego dodamy inne, bardziej odporne rodzaje roślin, nowe techniki siewu, życie miejscowej ludności się poprawi. Przeprowadzone eksperymenty w Beninie wykazały, że miejscowi rolnicy uprawiający bardziej wydajne gatunki ryżu uzyskali wystarczająco dużo dodatkowych pieniędzy, by posłać dzieci do szkoły i zapewnić rodzinie opiekę medyczną. Inwestycja w wodę to pierwszy krok na drodze do wyciągnięcia ludzi z biedy – stwierdził Molden.
Komentarze (0)