Pomylili wściekliznę z powikłaniami polekowymi
Objawy wścieklizny u mężczyzny z Missouri przypominały zespół serotoninowy, stan wywołany zbyt dużą ilością tego neuroprzekaźnika w mózgu, np. w wyniku interakcji lub po przedawkowaniu pewnych leków. Gdy lekarze zorientowali się, co naprawdę odpowiada za stan 52-latka, na ratunek było już za późno.
Ten przypadek pokazuje, że wścieklizna u ludzi jest śmiertelna i że [zawsze] musimy myśleć nieszablonowo - podkreśla dr Bhavana Chinnakotla z Uniwersytetu Missouri, która leczyła zmarłego.
Mężczyzna trafił na ostry dyżur, gdy poczuł nagły i silny ból w szyi oraz mrowienie w lewej ręce. Lekarze stwierdzili, że chory cierpi na ból mięśni i stawów i podali mu miorelaksant (środek zwiotczający mięśnie) - cyklobenzaprynę. Jednak następnego dnia 52-latek miał gorączkę, pocił się i trząsł. Wtedy właśnie zdiagnozowano zespół serotoninowy, do którego objawów należą podwyższona temperatura ciała, nadmierne pocenie i drgawki. Objawy pasowały do obrazu syndromu, zwłaszcza że bywa on skutkiem zażycia/podania cyklobenzapryny - opowiada Chinnakotla.
Mężczyzna odmawiał spożywania płynów i nie chciał, by założono mu aparat tlenowy. Lekarze nie zorientowali się, że to przejawy wodowstrętu i aerofobii, które czasem występują u ludzi z wścieklizną.
Gdy leczenie na zespół serotoninowy nie pomagało, mężczyznę zbadano pod kątem różnych chorób zakaźnych, w tym gorączki zachodniego Nilu, syfilisu czy gorączki Gór Skalistych. Ponieważ wszystkie wyniki wyszły ujemne, lekarze postanowili porozmawiać z rodziną. Okazało się, że pacjent mieszkał w przyczepie blisko lasu i lubił fotografować dziką przyrodę. Wtedy zaczęto podejrzewać wściekliznę. Badania to potwierdziły.
Stan chorego stopniowo się pogarszał. Rozwinął się wstrząs i niewydolność nerek. Mężczyzna przestał reagować. Nie występowały nawet odruchy z pnia mózgu. Po 2 tygodniach pobytu w szpitalu rodzina zdecydowała o odłączeniu 52-latka od respiratora.
Komentarze (2)
Jajcenty, 16 października 2015, 10:14
A to nie jest tak, że przy wściekliźnie pozamiatane jest z chwilą wystąpienia objawów?
AlexiaX, 16 października 2015, 16:55
To w jaki sposób on się zaraził? Jeśli został ugryziony przez jakieś zwierzę, to chyba by to zgłosił, zanim mu się pogorszyło? Nawet gdyby dotykał dzikiego zwierzęcia, to jako fotograf interesujący się przyrodą powinien zdawać sobie sprawę z zagrożeń. Chyba, że można się zarazić inaczej, niż przez bezpośredni kontakt z chorym zwierzęciem?
MrVocabulary (WhizzKid), 16 października 2015, 23:36
Przez pierwsze 48h wszystkie zakażenia są wyleczalne, włącznie z HPV i HIV – jest na to specjalny koktajl.