Duża wygrana i co dalej?
Wydawać by się mogło, że osoby, które wygrały dużo na loterii, często porzucają swoje dotychczasowe życie, a po roztrwonieniu wszystkich pieniędzy popadają w długi. Studium psychologów z Uniwersytetu w Göteborgu pokazało jednak, że większość szczęśliwców prowadzi nadal normalne życie i rozważnie korzysta ze świeżo zdobytych środków.
Wyjaśniając, czemu nie zmienili więcej, ludzie powszechnie stwierdzają, że "są, kim są" – opowiada Anna Hedenus, która badała zwycięzców szwedzkich loterii. Naukowcy uważają, że historie o trwoniących bogactwo nierozsądnych lekkoduchach stanowią odbicie dwóch przekonań: 1) że kieruje nami nieodparta żądza konsumpcji i że 2) pracujemy, bo musimy, a nie chcemy.
W sondażu zespołu Hedenus wzięło udział 420 osób, poza tym z 14 wygranymi przeprowadzono wywiady. Psycholodzy pytali o postawy wobec pracy i czasu wolnego/przyjemności przed i po wygranej, a także o konsumpcję i tożsamość. Niektórzy ludzie podkreślali, że 2 mln szwedzkich koron to nie taka duża kwota i nie wystarczy na pokrycie czyichś wydatków przez dłuższy czas. W stwierdzeniu tym ujawniają się też priorytety, gdyż większość zwycięzców wolała oszczędzić pieniądze jako zabezpieczenie na przyszłość niż drastycznie zmienić swoje życie na krótszy okres.
Okazało się, że mniejsza część wygranych wykorzystała zdobyte pieniądze, aby skrócić czas przeznaczany na pracę. Wysokość nagrody miała tu jednak znaczenie. Im większa wygrana, tym krótsze godziny pracy lub dłuższy urlop. Kontynuowanie pracy można powiązać z chęcią szczęśliwców do podtrzymywania kontaktów społecznych lub codziennej rutyny (w grę wchodzi więc porządkowanie czasu), a także z satysfakcją czerpaną z pracy, która stanowi ważną część tożsamości.
Jeśli chodzi o konsumpcję, ujawniła się pewna ambiwalencja. Z jednej strony aktywowało się dążenie do bycia aktywnym nabywcą, a z drugiej ideał oszczędności i lęk przed kupowaniem "złych rzeczy" czy przepuszczeniem majątku. Ankietowani wspominali też o niechęci do takiego wykorzystywania pieniędzy, by wpłynęło to na dotychczasowe życie społeczne lub wyglądało na zmianę charakteru/osobowości pod wpływem nagrody. Oznacza to, że wcześniejszy styl życia i środowisko społeczne są ważnymi czynnikami decydującymi o kierunku i zakresie zachodzących zmian.
Zwycięzcy dostrzegali również, oczywiście, plusy zaistniałej sytuacji i wspominali o szczęściu, wdzięczności, zwiększonym poczuciu bezpieczeństwa, wolności oraz niezależności. Swoją drogą ciekawe, czy wyniki uzyskane przez zespół Hedenus przekładałyby się na inne nacje...
Komentarze (5)
hugabuga, 7 marca 2011, 18:27
To trochę jak z paleniem - jak się rzuci, to można sobie spokojnie zapalić.
Życzę wszystkim czytającym wygranej i dylematu po
sylkis, 7 marca 2011, 19:12
ja gdybym wygral jakas grubsza kase, to pewnie wpierw by poszlo na pozbycie sie kredytu na dom i porzadny remont, a pozniej obkupienie sie z DROBNYMI marzeniami - ale to rzeczy materialne, ktore by i tak stanowily stosunkowo niewielki ulamek przykladowych dwoch milionow (sprzet muzyczny (w sensie - instumenty) - moje hobby, oraz sprzet RTV do domu - przy czym to w sumie podchodzi jeszcze pod remont, a wlasciwie wyposazenie domu, co jest z remontem scisle powiazane), a reszte pewnie bym wplacil na jakis fundusz inwestycyjny i zyski z niego traktowal jak (nie)staly bonus do dotychczasowej pensji...
czyli podsumowujac, bylbym w polowie pomiedzy stereotypem, a opisanym w artykule dzialaniem: czesc bym rozrtwonil, a czesc bym zachowal i staral sie w miare madrze wykorzystac
Hidden, 8 marca 2011, 15:17
I co dalej?
Jak to co dalej, kupujemy bilet i do widzenia Polska.
Jajcenty, 8 marca 2011, 15:47
Skoro niewielki ułamek to lepiej zainwestować. Mój pomysł to rentierstwo. 80 tys rocznego dochodu (5% - belka) wystarczy by robić co się lubi, jak się lubi i kiedy się lubi.
Gość simian raticus, 8 marca 2011, 18:41
Każdego czeka prędzej czy później ruina i melina . . tylko o tym nie wiedzą!