Podróż na Marsa grozi utratą wzroku
Lot na Marsa może być niebezpieczny dla zdrowia astronautów. Amerykańska Akademia Oftalmologii ostrzega, że długotrwały pobyt w przestrzeni kosmicznej może skończyć się utratą wzroku.
Z badań opublikowanych na łamach pisma Opthalmology dowiadujemy się, że 60% astronautów, którzy brali udział w długotrwałych misjach - trwających około 6 miesięcy - miało później problemy ze wzrokiem. Podobne kłopoty spotkały 27% astronautów, którzy przebywali w przestrzeni kosmicznej krótko. U niektórych problemy utrzymywały się przez wiele lat, u innych wzrok szybko powracał do normy.
Na potrzeby raportu szczegółowo zbadano 7 astronautów i przeprowadzono wywiady z 300 kolejnymi.
NASA już zwróciła uwagę na pogorszenie się widzenia w kosmosie i na Międzynarodową Stację Kosmiczną wysłano dziesiątki par okularów.
Naukowcy uważają, że przyczyną kłopotów ze wzrokiem jest najprawdopodobniej brak grawitacji. Przyczynia się on też do innych objawów znanych pod nazwą Syndromu adaptacji do przestrzeni kosmicznej (Space Adaptation Syndrome), takich jak wymioty, nudności i utrata orientacji w przestrzeni. Przyczyną tych objawów jest przemieszczanie się płynów ustrojowych, przede wszystkim płynu mózgowo-rdzeniowego, który wędruje w stronę głowy i wywiera ucisk na mózg i oczy.
Załogowa misja na Marsa może potrwać trzy lata, co stwarza poważne niebezpieczeństwo utraty wzroku przez astronautów.
Komentarze (14)
Jajcenty, 22 września 2011, 12:42
Biorąc pod uwagę jak niszczący dla zdrowia jest długotrwały brak ciążenia wypadałoby zdecydować się na jakąs odmianę latającej wirówki zanim opanujemy wytwarzanie grawitacji z ZPMów
pogo, 22 września 2011, 13:01
Problem w tym, ze stosunkowo mały pojazd kosmiczny sprawia, że taka wirówka również miałaby niewielką średnicę... może się okazać, że różnica siły odśrodkowej między głową a nogami jest kilkukrotna...
Na głowę działa 0.3g a na nogi 1,7g... średnio człowiek waży tyle co na Ziemi, ale problem nie jest rozwiązany, bo płyny nadal mogą się nadmiernie zbierać w czaszce. Tak mi się przynajmniej wydaje...
Zmiany "ciążenia" też by się średnio odbijały na samopoczuciu i zdolności do pracy...
Hidden, 22 września 2011, 14:41
Niekoniecznie, wystarczy zbudować długi wysięgnik, na jego końcach moduły o równoważnej masie, w jego środku tunel do przemieszczania się z jednej strony na drugą w razie potrzeby i takie coś może się obracać na promieniu nawet 100 metrów, a siła G powinna być bardzo wyrównana.
fuzja, 22 września 2011, 18:52
100 metrów ? musiałbyś całą bazę ISS wystrzelić na Marsa, inaczej astronauci musieliby bardzo dużo spacerować w kosmosie. Rozwiązanie na obecny stan wiedzy nierealne, mała wirówka - jest bardziej realna, ale praktyczna tylko jeśli będziemy się czołgać ;-)
Ogólnie to misja na Marsa to strasznie kosmicznie niepraktyczny pomysł - NA szczęście to nie tak że te pieniądze się marnują, NASA wydaje je na nowe technologie i pomysły. Na dziś czy nawet na 2020 rok (o ile nie zdarzy się jakiś przełom technologiczny) wcielenie pomysłu załogowego lotu na Marsa jest bezsensowne i zmarnotrawiłoby tylko kasę i prawdopodobnie ludzkie życie.
mikroos, 22 września 2011, 19:00
bla, bla, bla, urzędnicza propaganda... równie dobrze możemy posadzić małpę przed komputerem i liczyć, że prędzej czy później, siłą statystyki, uda się wklepać kod rozwiązujący problemy ludzkości.
Jeśli mamy do rozwiązania problem, to skupmy się na nim, nie rozwiązujmy go przy okazji osiągania nikomu do niczego niepotrzebnego celu!
TrzyGrosze, 22 września 2011, 20:13
USA za Nixona (choć hasło rzucił Kennedy), kiedy rodził się program Apollo, była w stałym trendzie wzrostu gospodarczego, a przegrywała z Rosjanami w wyścigu kosmicznym.
Lądowanie na Księżycu podbudowało ego narodu (niebagatelne znaczenie) i pozostawiło w spadku takie spektakularne wynalazki jak pieluszki jednorazowe, dżojstik, poduszkę z pamięcią kształtu, czujnik dymu itp.
Nie sądzę aby teraz, po ostatnich kryzysach, pomysł lotu na Marsa znalazł budżet i społeczne przyzwolenie.
Ale skoro doszły problemy okulistyczne, w trosce o marsonautów, Obama będzie mógł dyplomatycznie wycofać się ze swojej obiecanki.
waldi888231200, 22 września 2011, 20:22
Trzeba po prostu lecieć szybciej i po problemie.
mikroos, 22 września 2011, 20:27
Raczej: bardziej intensywnie przyśpieszać, bo ciążenie zależy od przyśpieszenia, a nie od prędkości.
waldi888231200, 22 września 2011, 22:22
Trzeba skrócić czas podróży do 4 miesięcy.
Zatochi, 23 września 2011, 09:24
Nadzieję w tej sprawie dają badania prowadzone nad nowymi rodzajami napędów jonowych a raczej nowymi źródłami ich zasilania - czyli energią jądrową (program Prometeusz) i energią z antymaterii. Dzięki temu podróż na marsa znacznie się skróci i nie będzie potrzeba czekania na okna startowe czy latanie okrężną trasą w celu wykonania asysty grawitacyjnej... co do podróży między gwiezdnych to chyba trzeba będzie wykombinować sztuczną grawitację.
MikiWay, 23 września 2011, 10:52
No właśnie, trzeba lecieć ze stałym przyspieszeniem 1G do mniej więcej połowy drogi a potem zrobić rewers i wyhamowywać czyli lecieć ze stałym opóźnianiem 1G aż do celu
Jajcenty, 23 września 2011, 12:41
Oczywiście. Trzeba mieć jeszcze na to paliwo oraz paliwo na wyniesienie paliwa, itd. Problem znany już Ciołkowskiemu sto lat temu. Dopóki nie skonstruujemy efektywnego napędu pozostaje nam wirówka.
waldi888231200, 23 września 2011, 19:21
No nareszcie http://www.chip.pl/news/wydarzenia/nauka-i-technika/2011/09/predkosc-swiatla-juz-nie-jest-zadnym-limitem
Piotrek, 23 września 2011, 21:10
Problem tkwi w tym, że NASA chce zbudować dom od dachu. Niech zlecą, albo zajmą się stworzeniem sztucznej grawitacji.